"Wprost" w Pana Cogito
2006-08-21 15:57:28"Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
(...)
Bądź wierny Idź"
Z. Herbert, Przesłanie Pana Cogito
...
Zbigniew Herbert, jeden z nielicznych, których bez przesady można określić mianem Księcia Niezłomnego. Poeta, pisarz, myśliciel, autorytet dla całych pokoleń. Jego twórczość jest uniwersalna, rozchwytywana na całym świecie. On sam, jak niewielu przed nim i zapewne też po nim, żył według głoszonych przez siebie zasad, bez potknięć i kompromisów, mimo, iż żyć przyszło mu w czasach, które łamały najsilniejsze charaktery.
Lustracyjne szaleństwo w Polsce powoli osiąga apogeum. Politycy, księża, „Delegaci" i inni. Nikt nie jest bezpieczny. Nagonka trwa, nie ma niewinnych. Podejrzany jest każdy. Nawet ci, których niewinność udowodniono.
Tekst Jakuba Urbańskiego z „Wprost" jest skandalicznym przykładem na to, że opluć można każdego, bez względu na prawdę historyczną. Oskarżenie rzuca się lekko, potem można przeprosić, najlepiej małym drukiem na przedostatniej stronie. Lub, co też jest często praktykowane, nie tylko przez prasę, w ogóle nie przepraszać, nawet mimo nakazu sądowego. „Wprost" przeprosił, nie zmienia to jednak w niczym haniebnego faktu szukania taniej sensacji kosztem jednego z najwybitniejszych polskich poetów. Wydawać by się mogło, że pogoń za takimi „faktami" jest domeną prasy bulwarowej, nie zaś szanujących się tytułów.
Zbigniew Herbert nigdy nie ukrywał, że był przesłuchiwany przez SB. Protokoły z tych przesłuchań były publikowane. Prasa poruszała z resztą ten temat przed publikacją „Wprost". Ale dopiero tam dokonano kłamliwej manipulacji i z przesłuchiwanego poeta stał się „cennym informatorem", czytaj: „donosicielem".
Urbański wywołał skandal, udało mu się zaistnieć, zwiększyć nakład pisma. Ale to właśnie on i jego gazeta ucierpią na tym najbardziej. Dobre imię Herberta nie poniosło żadnego uszczerbku. Za to znam kilka osób, które „Wprost" już nie kupią. A na forach internetowych widziałam takich osób dużo więcej.
Tanie prowokacje i skandale pomagają w karierach ładnym i niezbyt mądrym paniom, które koniecznie chcą być piosenkarkami albo aktorkami, a najlepiej tym i tym naraz. Najlepszą zaś promocją dla pisma, które chcą uchodzić za rzetelne i opiniotwórcze, jest solidność i trzymanie się faktów.
Roger Jolly (roger.jolly@dlastudenta.pl)