| fot. Adam Skrzydlewski |
Uprzedzając być może nadzieje niektórych czytelników - tekst ten nie opowiada historii Ojca Rydzyka i jego szeregów, nie porusza też tematu pana Jarosza i tego typu bohaterów. Jego celem (jak i moim zresztą) nie jest ujawnienie prawdy o ruskiej mafii, bądź mafii naszej - rodzimej. Nie zamierzam też objawić prawdy absolutnej, być może z wrodzonej skromności, a być może z obawy przed atakiem - czyim atakiem? To proste - człowieka z sieci.
O dobrodziejstwach internetu długo by opowiadać, jednak o korzystaniu z tych dobrodziejstw można by snuć wywody znacznie dłuższe - sieciowy homo sapiens jest bowiem tematem rzeką. I choć zdawałoby się, że o naturze człowieka powiedziano już wszystko, człowiek w sieci to gatunek całkiem nowy, stanowiący skrzyżowanie wielu innych - raz żmii, raz tchórza, to znów człowieka pierwotnego. Powiem więcej - człowiek w sieci jest doskonałym połączeniem wspomnianych gatunków, bowiem nie tylko kąsa i poluje. Człowiek w sieci (cóż za paradoks) potrafi ukryć się w niej bez trudu, a kiedy zajdzie takowa potrzeba, zwyczajnie z niej nawiać.
Zacznijmy może od polowania, bo to przecież misie lubią najbardziej. Na cóż to jednak polują sieciowe zwierzaki? A różnie to bywa, bardzo różnie. Bo jednym razem jest to Jennifer Lopez, którą misie widzą w każdej osobie spotkanej na czacie, innym zaś netowy naiwniak otwierający załącznik od osób nieznanych (swoją drogą spory naiwniak). W takim wypadku niech mu posłuży za pocieszenie I LOVE U na ekranie. Być może właśnie to, którego poszukiwał miesiącami na rozlicznych czatach.
Nie bądźmy jednak zbyt surowi, podobno każdy był kiedyś naiwniakiem. Sama zbyt dobrze pamiętam czasy, kiedy zdawało mi się, że słowo czat wywodzi się z angielskiego chat i jako takie po prostu MUSI oznaczać sympatyczną pogawędkę. Olśnienie przyszło znacznie później - na ogół nie czatuje się Z KIMŚ, lecz NA COŚ lub NA KOGOŚ. Rzecz w tym, że pogaduchy z nieznajomymi rozpoczyna się często w dołku sporych rozmiarów, przyjmując z bliżej niesprecyzowanych względów za pewnik, że tam - po drugiej stronie monitora - siedzi sobie istota ludzka i poświęca mi skrawek swej uwagi. Wysokie wymagania, nieprawdaż? Pozwolę sobie ominąć ten słabo atrakcyjny aspekt sprawy, nie będę też wnikać w przyczyny nader zagadkowych zachowań - czemu na przykład smukły złoty blondyn okazuje się łysym szatynem, który miast ze mną rozmawiać, przez połowę naszej Pożal - Się - Panie - Boże - Randki wodzi tęsknie wzrokiem za facetem rozdającym darmowe talony na piwo. W tym momencie, uprzedzając ewentualne uszczypliwości tyczące się mej osoby dorzucę tylko, że nadmieniony przystojniak namawiał mnie gorąco do śledzenia ulotkarza wraz z nim, mrucząc z przejęciem TA CHODŹ ZOBACZYMY GDZIE PÓJDZIE. Tę stronę zagadnienia jak i kwestię tłumnie NIE - przychodzących lowelasów (bo cóż może być zabawniejszego od niestawienia się na randkę z nieznajomą?) pozwolę sobie jednak pominąć chociażby w myśl zasady 'kończ Waść, wstydu oszczędź', bo cóż bywa żałośniejszego od spotkań 'w realu' i tekstów ZkONd KLIkaShhh?
Przejdźmy jednak do kolejnej atrakcji, którą szykuje człowiek w sieci swym współplemieńcom. Jak wiadomo zwykłą rzeczy koleją jest fakt, że kiedy już upolujesz to musisz pogryźć. Człowiek w sieci tym jednak różni się od pierwotnego, że do kąsania łowów żadnych nie potrzebuje. I tak oto kąsa na oślep. Nieważne czy chodzi o film, czy też o Katowice (tu np. o zawalenie dachu hali został obwiniony Owsiak, internauta żali się 'A gdzie był wtedy Owsiak???'), czy może o sposób przyrządzania naleśników lub instrukcję obsługi kombajnu - pierwotny Omnibus miota się w sieci żądny krwi niczym śmiertelnie ugodzony zwierz. Czyniąc to przeskakuje z ogromną łatwością z gałęzi na gałąź – od muzyki do satanizmu, od omleta do drugiej wojny światowej, od Shakiry do...wszy na pępku, a wszystko to z niezwykłą zdolnością przekształcania każdego słowa w neologizm. Grupa piszących inaczej nie jest jednak jednolita – i tak oto na prawie każdym forum można wyróżnić SZCZERZE NAIWNYCH (OnA jEsT spoX,ylko Ie odpowiediego FAcea soBie doBała jest do dpupy!!!iESzcZesLiwie Sie ZaKoChAłA!!zraDba sobie zYciE!!!;), RĄCZYCH SAMCZYKÓW (Przemek, oceniasz ją tylko na 9?? Ja zrobilbym wszystko aby przeleciec ja conajmniej 10 razy...- to o Britney Spears, którą nieszczęśnik ma dużą szansę przelecieć) oraz NICZYM NIEWYRÓŻNIAJĄCYCH SIĘ CHAMÓW (Każdy musi to zobaczyć – odpowiedź: SPIERDALAJ;). Nie ukrywam, że chamstwo potrafi czasem prawdziwie rozbawić. Kiedyś byłam świadkiem spotkania słyszących inaczej; do słowoczynu doszło na forum muzycznym a dotyczył on obecności fletów w jednym z utworów zespołu Quidam, cytuję: „Ty chyba głuchy jesteś, z uszami masz coś nie tak!”. Słyszący inaczej oczywiście nie pozostał dłużny: „To chyba z twoim fletem coś nie tak”. Zabrakło mi tylko uwagi, by gość się w tego fleta, za przeproszeniem, ugryzł.
Jedno jest pewne - internet to kuszące miejsce dla każdego, bo każdy znajdzie tam dla siebie „coś dobrego”. Każdy, czyli burak też. Wystarczy łyknąć Prozac, wejść na forum i zaśpiewać: Buraczane pole rośnie wokół mnie W buraczanym polu jak warzywo tkwię Głową na dół zakopany niczym struś Chcesz mnie spotkać - głowę obok w ziemię wpuść Madame Chaos (madame.chaos@dlastudenta.pl) |