Nasze komentarze - Naszym zdaniem

Rozterki myśliwego czyli smaczny marketing

2005-12-17 00:00:00

 

„Czas to pieniądz” – zwykli mawiać ludzie biznesu i wszelakich interesów. Ich zdaniem lapidarny i „chwytliwy” przekaz stanowi to coś, co prawdopodobnie urzecze klienta i
popchnie go, wraz z jego grubym portfelem, w stronę półki ze wszelakimi dobrami eklamowanego koncernu.

Moim oczom rzucił się w oczy subtelny napis „słodycz beztroski” i jeszcze jeden mówiący „po prostu... rozpływa się w ustach”, okalające jeden z bardziej znanych na Polskim
rynku wafelków w czekoladowej polewie. Za namową mojego instynktu postanowiłem sprawdzić prawdziwość owego napisu i zakupiłem jeden egzemplarz testowy wafelka.

Pierwsze spostrzeżenie – opakowanie nie stawia żadnego oporu, odsłaniając ową „słodycz beztroski” w białej czekoladzie. Pierwszy gryz. Smaczne. Owszem, czekolada
rozpływa się w ustach, zresztą na palcach również, przy czym warto nadmienić, że obkleja dokładnie także powierzchnię opakowania. Z wafelkiem już nie idzie tak lekko.
Musze przyznać, że nie stawia większego oporu, ale trzeba przyłożyć pewną siłę. Za to bardzo przyjemnie drapie w język. Trzeba powiedzieć ich specom do marketingu – być może zrobią wafelek miętowy o obojętnym pH i zaczną sprzedawać go jako „wafelek czyszczący język”. Jak dla mnie hit sezonu.

Postanowiłem zmienić podejście. Bo przecież każdy odkrywca musi sprawdzić wszelkie możliwe sposoby dotarcia do celu, prawda? W podejściu drugim do tego samego wafelka postanowiłem postawić na metodę próżniową. Gryz, lekkie odessanie powietrza, chwila czekania i ostatecznie żucie. Tym razem doświadczyłem zgoła odmiennych wrażeń.
Bardzo pozytywnych, ponieważ wafelek tym razem zdążył zmięknąć na tyle, aby lekko się rozpuścić. Mimo to nadal czuć było pewną różnicę między rozpływaniem się czekolady a wafelka.

Podejście trzecie, ostatnie, bo wafelek bardzo szybko się kończy. Tym razem poszedłem na całość i wziąłem gryz z postanowieniem, że nie otworzę ust, póki całkowicie się nie rozpuści. Mój wynik? Prawie minuta oczekiwania i mielenia językiem wafelka. Ale ostatecznie się rozpuścił.

Całe szczęście, bo nie wiem co by było jakby się dowiedzieli konsumenci, że ich ulubiony wafelek tak naprawdę nie rozpuszcza się w ustach. Teraz już nie wiem co myśleć. Cóż, wafelek się rozpuścił w ustach, ale nie doświadczyłem podczas jego żucia, ssania i mielenia językiem żadnych objawów beztroski, chociaż słodycz była całkiem poprawna. Postanowiłem w tym celu przyjrzeć się bliżej samemu opakowaniu.

Zauważyłem kilka kolejnych chwytów marketingowych. „Lekki, puszysty wafelek delikatnie oblany pyszną czekoladą”. W zasadzie pomijając samo stwierdzenie „puszysty”, to napisali samą prawdę. Bo jak wafelek może być puszysty? To widać sprawa sporna. Pomimo tej wpadki stwierdzenie „lekki wafelek delikatnie oblany pyszną czekoladą” jest jak najbardziej prawidłowe, jeśli zwrócimy uwagę na wagę netto 36g oraz na samą zawartość polewy czekoladowej. Ja na mój gust było jest za mało, co trafnie można oddać słowem „delikatnie”, czyli inaczej, niezbyt dużo, niezbyt nachalnie.

Dopiero na samym końcu dotarłem do samego zamysłu twórców tych sloganów reklamowych, kiedy zauważyłem brak wartości kalorycznej na opakowaniu. I w tym miejscu chylę czoło przed działem marketingu. Bo tak na chłopski rozum, to taka statystyczna kobieta, jak nie zobaczy, że taki wafelek może mieć 200 albo i więcej kilokalorii, to dla niej to naprawdę będzie „słodycz beztroski”. Beztroski, bo nie będzie się potem pół dnia zadręczać „jak ja to potem spalę w fitness clubie” albo „i tak ważę za dużo”.
Jestem pod wrażeniem doskonałej gry słów i chyba najbardziej niedomówień. Chociaż, ludzie biznesu i wszelakich interesów mówią także że „czego oczy nie widzą tego sercu nie żal”.

Paweł K.
(mysli@dlastudenta.pl)

 

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Naród idiocieje na potęgę
Naród idiocieje na potęgę

Już wkrótce nazwisko Wołodyjowskiego poznamy z pieśni na meczach siatkówki, a Soplicę skojarzymy tylko z nazwą wódki.

Ostatnio dodane
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?