Nasze komentarze - Naszym zdaniem

Pociąg do życia

2006-05-19 00:00:00
fot. Paweł Piestrak 

Czasami, nie wiedzieć czemu, mam ogromną ochotę, żeby wrócić do domu. Tam, gdzie nie czeka ciepły obiad, bo nikt nie ma czasu go zrobić. Tam, gdzie zaczynają się koszmary, a początek ten mrozi krew w żyłach - przyzwyczaiłem się. Mam tam swój pokój, w nim swoje łóżko, a pod tym łóżkiem od dawna żadnego potwora nie było - czego więc się bać? Czasami również do tegoż domu wrócić mi się zdarza. Raz jest kolorowo, mimo że nie pamiętam już, kiedy życie kolorowym nazwać można, raz zwykła szarość banalnej egzystencji staje się obiektem westchnień i pożądania.

 


Był taki dzień, kiedy wyruszyłem na spotkanie z panią z dziekanatu. Wiedziałem, że nadszedł czas, kiedy mężczyzna musi zrobić to, co do niego należy. Jakże ja byłem pewny siebie, czułem się jak młody bóg, nikt nie był w stanie mnie powstrzymać. Nikt oprócz pani z dziekanatu. O dziwo udało mi się zostawić tajemne pismo, wszystko odbyło się bezboleśnie. Szybka akcja. Cały w przysłowiowych skowronkach, z batonem w kieszeni, wyruszyłem w drogę na dworzec PKP. Czy Policja Kraść Pozwala? Nie wiem, chciałem po prostu zdążyć na pociąg.

Na peronie oczywiście przywitał mnie tłum ludzi. Stado krwiożerczych bestii czyhających na miejsce siedzące. W takich chwilach zdrowy rozsądek nakazuje zapomnieć o dobrych obyczajach - chcesz siedzieć? Walcz. Byłem przygotowany na wszystko. Stałem i czekałem, aż podjedzie mój pociąg. Jakie było moje zdziwienie, kiedy się okazało, że jeszcze nie czas. Skąd więc Ci wszyscy „ludzie"? Kiedy podszedłem do krawędzi peronu, zapomniałem na chwilę, że potrafię się śmiać.

Pogotowie, policja, zamieszanie. Wypadek, jak się później okazało, zginął młody mężczyzna, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Na swojego kata wybrał pociąg. Nie był to żaden z moich bliskich, osoba zupełnie mi obca, jednak poczułem się nieswojo. Na moich oczach kolejny raz życie pokazało jak jest kruche, jak delikatne... jak niewiele trzeba, żeby odejść. Dopadła mnie dawno niewidziana kochanka, Alienacja. Stojąc w bezruchu, ciągle zadawałem sobie pytanie: W jakim świecie ja żyję?

Skąd się wzięła to cholerna ludzka obłuda? Wszyscy stoją murem za Ojcem Dyrektorem, chcą  zagazować komunistów i gejów, a śmierć traktują jako coś zabawnego, ciekawy przerywnik w ciągłym dążeniu do moralnej doskonałości. Poczułem, że coś tu jest nie tak, że coś nie pasuje do tego wszystkiego. Ja byłem nienadającym się do stadnego życia ogniwem. I chyba wciąż nim jestem. Nie nauczyłem się jeszcze czerpać całymi garściami przyjemności z rozrywki, jaką jest życie. Cudze życie. A w szczególności śmierć, pełna przepychu i tragedii.

Moje serce przestało na chwilę bić, kiedy usłyszałem czyjś komentarz: „Jakiś pieprzony menel wpadł pod pociąg, pewnie był nawalony". Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się szyderczy śmiech. A może po prostu idiotyczny, bo wątpię, żeby śmiejący się osobnik potrafił rozszyfrować zwrot „szyderczy śmiech", nie mówiąc już o jego praktycznym zastosowaniu. Jestem tylko ciekaw, czy ktokolwiek z uważających, że jakiś pieprzony menel wpadł pod pociąg, pomyślał choć przez chwilę, że mówi o człowieku?

Obok mnie stał chłopak, na oko 16 lat, tani papieros w ustach. Przez chwilę chciałem zobaczyć jego minę i sprawdzić, czy pojawi się ten sam śmiech, gdyby okazało się, że pod kołami pociągu zginął ktoś z jego bliskich. O zgrozo, z takimi zachciankami na moment stałem się taki jak on. Już nie byłem młodym bogiem. Na dobrą sprawę nigdy nim nie byłem, po prostu przez chwilę miałem dobry humor. Ktoś zaczął się denerwować, że jego pociąg przez ten wypadek będzie miał opóźnienie, moi rówieśnicy z kolei wyglądali jakby trafili szóstkę w totka. Ciekawe, czy przyjdą na pogrzeb tego chłopaka, żeby mu podziękować za pół godziny całkowicie darmowej rozrywki?

Nie mam zielonego pojęcia skąd się biorą tacy ludzie i dlaczego jest ich tak dużo. Na dobrą sprawę mógłbym stwierdzić, że miałem do czynienia z osobnikami z rodzin patologicznych i w tym momencie zamknąć temat. Ale stwierdzenie, że dziewięćdziesiąt procent z nas wychowało się we wszelkiego rodzaju patologiach, byłoby co najmniej przerażające. Lecz czasami mam wrażenie, że coś w tym jest. Bo patologią jest nie nauczenie własnego dziecka szacunku do drugiego człowieka, że już o tolerancji nie wspomnę.

Żyjemy w kraju obłudników, psioczymy na ludzi nie chodzących do kościoła, a sami zaraz po wyjściu ze świątyni po obiedzie bijemy swoje żony i dzieci. Mówimy, że pani X to dziwka i publicznie ją szykanujemy, tylko dlatego że nie chcę nam się dzisiaj oddać za darmo. Wreszcie śmiejemy się, kiedy widzimy ludzką tragedię, bo to nas podnosi na duchu. Ktoś ma gorzej, czyli my mamy lepiej. To już coś. Po co iść do przodu i starać się nadać sens swojemu życiu, kiedy możemy bardzo łatwo dowartościować się cudzym nieszczęściem.

Jakiś czas temu wszyscy oburzaliśmy się, kiedy media doniosły o znalezieniu w beczkach zwłok małych dzieci. To było straszne, przerażające. Mieliśmy ochotę dokonać samosądu na zabójcach, których nie można nawet nazwać ludźmi. Domagaliśmy się kary dla tych, którzy tej tragedii nie zapobiegli. Ale ani na chwilę nie pomyśleliśmy o tym, że tak naprawdę to my jesteśmy temu winni. To my staliśmy na brzegu peronu i bez najmniejszego wzruszenia patrzyliśmy na dramatyczną walkę o ludzkie życie. To my nie zadzwoniliśmy na policję, kiedy sąsiad bił żonę. Ale przecież to nie nasza wina, że na drugi dzień ją zabił - przecież mogła od niego odejść.

To nie nasza wina, że ten chłopak rzucił się pod pociąg. Przecież nie musiał, a skoro już to zrobił, to zasługuje tylko na pogardę, bo okazał słabość. Być może nie potrafił już żyć. Nie to co my, silni i pełni dobroci obywatele, ponad wszystko przedkładający moralność i wiarę. Tylko że to wszystko jest na pokaz, życie już dawno nas zweryfikowało. Tak naprawdę jesteśmy słabi i pełni kompleksów.

Ciągle chcemy więcej, nie potrafiąc docenić tego, co mamy. Nie liczy się dla nas drugi człowiek, ale grubość jego portfela. Śmiejemy się ze śmierci, chcąc ją oswoić, naiwnie myślimy, że ignorując ją, będziemy mogli żyć wiecznie. Odwracamy się plecami do tych, którzy potrzebują naszej pomocy w obawie przed zetknięciem z prawdziwym trudem życia. Kopiemy leżącego, bo tylko tak możemy pokazać swoją wyższość. Wyśmialiśmy chłopaka, który zginął, bo co nas obchodzi jego śmierć? A już jutro obudzimy się ze łzami w oczach, bo i do naszych okien zapuka w końcu rzeczywistość, będziemy mieli okazję spojrzeć wtedy w lustro i tym razem wyśmiejemy własną głupotę. A morze naszych łez zaleje pustkę, którą przez cały czas pielęgnowaliśmy. Może wtedy przeleje się czara goryczy i w końcu otworzymy oczy. Zobaczymy wtedy, że ten, który zginął, był taki jak my.

Czasami mam wrażenie, że widzę to wszystko z boku, boję się przyznać do tego, że jestem uczestnikiem tych wydarzeń. Gardzę tymi, którzy się śmiali, wypominam im teraz te chwile, ale wtedy sam nie miałem odwagi nikogo upomnieć. Zawsze wydawało mi się, że mało jest na świecie rzeczy, które potrafią mnie zadziwić, miałem wrażenie, że jestem inny, lepszy. Jakże ja byłem głupi. A może jednak to ze mną jest coś nie tak, bo nie potrafię przejść niewzruszony obok czyjejś tragedii? Może faktycznie śmierć jest tylko chwilową uciechą gawiedzi. Jeśli więc zaproszę Cię na mój pogrzeb, przyjdziesz ubrana na różowo? Pośmiejemy się z mojej matki, która będzie zalewać się łzami.

 


Powoli przekręciłem klucz w zamku, na chwilę przystanąłem w drzwiach. Chyba pierwszy raz doceniłem to, że dane mi było bezpiecznie wrócić do domu. Do tego jakże niedoskonałego rodzinnego ogniska. Czasami trzeba mocno oberwać, żeby zacząć doceniać życie. Co jest potrzebne, żeby ktoś w końcu otworzył oczy? Podobno śmierć to dopiero początek drogi. Ja, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca, czuję się przegrany już w przedbiegach. Na szczęście ostatni będą pierwszymi.

Łukasz Krzywda (lukasz.krzywda@dlastudenta.pl)

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • znowu... [0]
    czarna_inez
    2007-05-29 23:54:22
    Znowu przeczytałam ten tekst. Od kilku miesięcy systematycznie powtarzam swoje święto, mały rytualny obrzęd... Łukaszu dziękuję za słowa modlitwy.
  • Marazm.. [0]
    Monika
    2006-07-18 10:04:41
    Kiedy czytam takie teksty to rozumiem skąd wzięła się teza o pokoleniu zgryzoty i zgorzknienia...
  • być może... [0]
    mmc
    2006-05-26 10:34:22
    silni cyniczni z ironicznie zmrużonymi oczami. bezmyślni, zakłamani pseudokatolicy.masy. to straszne pojęcie: "większość"...ze smutkiem przyznaję Ci rację...ale nie zapominaj o tej mniejszości. tej, która myśli, czuje i przeżywa. takich ludzi nie ma wiele, to okrutna prawda. ale w nich cała nadzieja. i mimo wszystko tej nadziei na inny świat-choćby mój własny-będę się kurczowo trzymać.
  • widze to podobnie. [4]
    Julia Roberts
    2006-05-21 11:10:33
    mam na myśli całą te sytuacje, ludzi... sama mam często wrażenie z eludzi eczekaja tylko n asensacje, na podwiniecie sie komuś nogi by móc poczuc sie lepiej. oczywiście nei jest tak zawsze...ale baaaardzo często i szczerze nad tym ubolewam. (i próbuje swoja postawa pokazać ze mozna inaczej). to chyba kwesta wychowania. Lukasz-artykuł mi się bardzo podobał. dziękuję-dawno ni e czytałam do końca nic tak długiego.
  • nie generalizujmy [0]
    tunia
    2006-05-20 01:02:22
    Lukasz!!zamiesciles bardzo pesymistyczny artykul, w trakcie czytania ogarnely mna nawet dreszcze!!Boje sie tej rzeczywistosci,ktora opisales.JA nie wiem,jak zachowalabym sie w tej sytuacji na peronie, ale osąd,ze wszyscy sa obludnikami jest bledny.Nie generalizuj tylko na podstawie tego doswidczenia, skad wiesz jak ktos stojacy obok Ciebie, ocenil wlasnie Twoja osobe.Moze tez sprawiales wrazenie zupelnie zobojetnialego!!
  • bełkot bełkot bełkot [0]
    albin
    2006-05-19 17:25:41
    kiedy zamiescicie jakis artykuł B.Kuśnierza to jest facet ktory pisze konkretnie i z sensem czy tego nie widzicie ??
Zobacz także
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Naród idiocieje na potęgę
Naród idiocieje na potęgę

Już wkrótce nazwisko Wołodyjowskiego poznamy z pieśni na meczach siatkówki, a Soplicę skojarzymy tylko z nazwą wódki.

Polecamy
Ostatnio dodane
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?