Nadszedł czas na Trybunał ds. sportu
2007-07-10 10:19:49KOMENTARZ
Sejm zmienił w piątek ustawę o sporcie kwalifikowanym. W ten sposób w Polsce pojawi się kolejny trybunał - tym razem ds. Sportu. Pierwszy w historii pod znakiem IV RP.
Trybunał będzie składał się z 24 członków powoływanych przez Polski Komitet Olimpijski. Przyznane mu zostaną uprawnienia do badania i orzekania o uchybieniach w funkcjonowaniu poszczególnych związków oraz osób zajmujących się sportem. Trybunał dostanie też moc zawieszania związków sportowych w Polsce. Dotychczas taką kompetencję miał jedynie minister sportu.
Po przyjęciu nowelizacji ustawy o sporcie kwalifikowanym pozostają pytania: czy to coś da? Czy coś się zmieni? Czemu taka zmiana ma służyć? Odpowiedź na pierwszy rzut oka wydaje się prosta. Przecież Trybunał złożony z 24 członków będzie miał większą siłę intelektualną, będzie też bardziej obiektywny. Nie sterowany przez nikogo - jak każdy inny Trybunał w tym kraju - będzie z należytą rzetelnością badał wszelakie uchybienia, surowo karał winnych i zawieszał tylko tych, którzy na to zasłużyli i tylko wtedy, gdy faktycznie zaistnieje taka koniecznośc. Ale czy na pewno?
Patrząc na działania partii rządzącej w kwestiach dla Polski strategicznych, można miec wątpliwości. Skoro PiS nie radzi sobie z oświatą, służbą zdrowia czy wymiarem sprawiedliwości, dlaczego miałby sobie poradzić ze sportem. Powiedzmy sobie bez przesadnych złudzeń, że najpewniej nowy Trybunał nie będzie składał się z rzetelnych i uznanych fachowców, a z ludzie "zaufanych" braci Kaczyńskich. Bo niby czemu mieliby ich tam nie wsadzić, skoro sami pchają się chociażby do Komitetu Organizacyjnego Euro 2012, chociaż o sporcie wiedzą niezbyt wiele.
Czy jeśli posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą wpływac nawet na wyroki Trybunału Konstytucyjnego, organu niezależnego i niezawisłego, stojącego na straży praworządności, to czy nie będą chcieli manipulować ludźmi zasiadającymi w nowopowstałej instytucji ds. sportu?
Pytań i wątpliwości jest wiele. Tak naprawdę wszystko przed nami. Jako kibic, patriota i przyszły prawnik, życzyłbym sobie, aby "czarny scenariusz" przedstawiony powyżej w ogóle nie miał miejsca. Naprawdę bardzo chciałbym się mylic. Ale jakoś nie potrafię wyrzucić ze swojej głowy tych obaw. Może dlatego, że obecne działania naszych kochanych polityków do niczego dobrego jeszcze nie doprowadziły. Oby tylko nie było gorzej. Przecież mamy Euro.
Jeszcze mamy...
Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)