Marian Piłka i NIE dla mam
2007-01-31 10:36:52"Ja wykonałam już 40% planu posła Piłki. Mam jedno dziecko i nie pracuję. Bezrobotna" - sms do Szkła kontaktowego TVN z dnia 30.01.07.
Najnowszy pomysł polityków Prawa i Sprawiedliwości to idealny model rodziny: 2+4. Gdzie pracuje tylko tata, a mama z uśmiechem na twarzy lata od łóżeczka do pieluch. Obydwoje dorosłych radośnie idzie przez świat, dzierżąc w dłoniach zamiast kart kredytowych bilety do kina, do teatru lub do zoo - jako nagrodę za spełniony obowiązek obywatelski.
Zastanawiam się tylko, czy idą tam jako widzowie czy raczej gracze lub - ostrzej pisząc - eksponaty.
Kolejny dzień rządów PiS i kolejne chore idee, które ponoć mają uszczęśliwić naród. Już widzę te uśmiechnięte kobiety z wózkami, szczebioczące i opowiadające sobie nawzajem o ilości zrobionych przez pociechy kupek, o objętości wylanego mleka. Podczas gdy ich partnerzy z radością w sercu pracują niczym stachanowcy w swoich miejscach pracy.
Zastanawiam się, w jakim świecie żyjemy. Albo inaczej - w jakich realiach funkcjonują politycy PiS? Mamy XXI wiek. Świat idzie do przodu, zawodowo realizują się zarówno mężczyźni jak i kobiety, w wychowywanie dzieci na Zachodzie angażują się obydwoje z rodziców. A w Polsce? Chyba wracamy do siedemnastowiecznych zasad życie w rodzinie.
Jakby jeszcze tego było mało, gdyby młode pary nie były do końca przekonane co do ekspresowego powiększania populacji Polaków - zaproponowano, aby tym matkom, które będą miały sześciu potomków, wypłacać pensje w wysokości 1000 zł. No tak - wielkie uwielbienie dla macierzyństwa i rodziny oraz niezwykły wkład pracy w sześć porodów - zostały sprowadzone do symbolicznej kwoty z trzema zerami.
Ja powiem NIE - nie pójdę do garów, nie urodzę czwórki dzieci i nie pozwolę, by utrzymywał mnie mój facet, nawet jeśli bardzo mocno go kocham. Bo ja chce być sobą. Bo realizując siebie i swoje marzenia mogę sprawić, ze moja rodzina będzie spełniona. Umiem gotować i chcę mieć dzieci i chcę stworzyć dom, do którego mój mężczyzna będzie wracał z radością. Ale...spokojnie...najpierw chcę się zrealizować, sprawić bym była kimś. Chcę pracować w wielu miejscach, doświadczyć tak wiele jak to jest możliwe w życiu społecznym i zawodowym - sprawić by życie było kolorowe. Najpierw chcę skorzystać z tego co mam wokół siebie, nauczyć się tego aby potem pokazać to małym istotkom, które przyjdzie mi wychowywać.
Nie chcę być mamą w fartuszku, która skończyła dobre studia i robiła wiele podczas swojej edukacji po to, by jej CV nie kończyło się na pół strony, a po uzyskaniu magisterium usiadła przed kuchenką gazową i zaczęła gotować zupki.
Chcę być mądra mamą i mądrą żoną. Chcę mieć o czym rozmawiać z mężem i móc opowiadać dzieciom o możliwościach, jakie oferuje świat. Wiem czego potrzebuję i czego pragnę i nie zrezygnuję z tego za marne 1000 zł i kilka biletów w ręce. Może lepiej fundusze, które miały by być przeznaczone na zbożny cel 2+4, przekazać na edukację młodych ludzi. Aby nie tylko ci, których na to stać, mogli iść do przodu.
A jeśli to był sen i poseł Piłka mówił o modelu 4 + 2? O, to przepraszam... Dwie mamy, dwóch tatusiów i dwoje dzieci... Czyżby PiS zmieniał politykę? Może rzeczywiście się przesłyszałam!? Nie wiem, chyba pójdę na spacer...
Agnieszka Kaniewska
(agnieszka.kaniewska@dlastudenta.pl)