Maciej Giertych - zwolennik twardych facetów
2006-07-14 12:42:32Profesor Maciej Giertych swoją niedawną wypowiedzią zaszokował Europę. Na forum Parlamentu Europejskiego wystawił laurkę hiszpańskiemu dyktatorowi, gen. Franco. Nazwał go "obrońcą tradycyjnych wartości", "mężem stanu, jakich w dzisiejszych czasach nam brakuje" i człowiekiem, dzięki któremu "katolicka Hiszpania oparła się komunistycznemu zamachowi." Swoimi słowami Giertych dołożył cegiełkę w dziele pogarszania i tak już fatalnego wizerunku Polski.
W mediach co jakiś czas przybiera na sile dyskusja o tym, jaki jest obraz Polski w świecie. Jaki on jest i - najczęściej - dlaczego właśnie taki. Przecież kolejne rządy tak się starają, specjaliści od PR tworzą specjalne kampanie reklamowe promujące pozytywny obraz Polski, wchodzimy do wszelkich układów i układzików, politycy się uśmiechają, ściskają dłonie, czasem nawet padają sobie w objęcia. W ramach polskiego mesjanizmu i chęci ratowania świata (wiadomo - za wolność waszą i naszą...), wysłaliśmy nawet naszych chłopców, by pomóc bratnim Stanom Zjednoczonym Ameryki Północnej okiełznać sytuację w Iraku.
I wszystko na nic. Polacy w oczach Zachodu to wciąż zbitka stereotypów: wszyscy są ultrakatoliccy i mocno zacofani, a większość to alkoholicy i złodzieje. Zamiast samochodów Polacy jeżdżą głównie na furmankach, a w ogóle to nocami po ulicach polskich miast spacerują wilki.
Nie twierdzę, że absolutnie wszyscy obcokrajowcy ze wszystkich krajów tak o Polakach myślą. Bądź co bądź, wejście Polski do UE zaowocowało wieloma publikacjami - także w renomowanych pismach - które pokazywały Polskę jako kraj normalny i nie odbiegający od norm. Nie uważam też, że jest to obraz zgodny z rzeczywistością. Ale stwierdzenie, że tak właśnie jest, nie jest błędne. Obraz ten się oczywiście zmienia, zmienia się też mentalności ludzi, co sprawia, że siła stereotypów maleje, ale tzw. obiegowa opinia pozostaje. Tu nie pomoże nawet polski hydraulik ani tym bardziej polska pielęgniarka. Ba, nawet organizacja wyborów Miss World może zdać się na nic. Aby przełamać stereotypy, potrzeba lat ciężkiej pracy w tym kierunku, a nie najazdu „w imię pokoju" na daleki obcy kraj, przez przypadek akurat bogaty w złoża ropy naftowej.
Na pozytywny wizerunek kraju wpływa wiele czynników, w tym także, a na nieszczęście dla Polski, jego politycy. To nic niezwykłego, wszak naród wybrał ich na swoich przedstawicieli w wolnych i demokratycznych wyborach. Powinni być chlubą swej ojczyzny, wybitnymi jednostkami pracującymi dla dobra współobywateli itd. Tak być powinno, to właśnie obiecują wszystkie partie w kampaniach wyborczych. A potem wychodzi jak zwykle.
Maciej Giertych jest polskim eurodeputowanym, reprezentuje nasz kraj w Parlamencie Europejskim, mimo iż wejścia do Unii sobie nie życzył. Być może już zmienił zdanie, choć najpewniej nie. On sam nie widzi w tym zapewne żadnej sprzeczności. Po niedawnym jego wystąpieniu tamże, na oczach (z przesadą zamierzoną!) całego świata, zapanowało powszechne oburzenie. Hiszpanie są oburzeni, polscy eurodeputowani są oburzeni, zapewne znający nieco lepiej historię powszechną obywatele Polski też są oburzeni. Nawet członkowie europejskiej frakcji prawicowej, której wielu członków na pewno podziela wiele poglądów Macieja Giertycha, są oburzeni. - Sam jestem katolikiem, ale dyktatorzy, którzy wspierają reżimy totalitarne, czy chodzi o faszyzm, komunizm, czy nazizm, nie mogą wspierać naszych ideałów - skomentował słowa Giertycha Hans - Gert Poettering, lider europejskiej frakcji chadeckiej.
Ale sam poseł Giertych oburzony nie jest. I zapewne uważa powstały rozgłos za histerię komunistów. Bo i jakżeby inaczej. Jego wystąpienie nie powinno zresztą nikogo dziwić. Skoro ktoś publicznie pochwala rządy Augusto Pinocheta, to dlaczego nie miałby wychwalać Franco? Tylko jak to się ma do promowanego wizerunku Polski i jej mieszkańców?
Roger Jolly (roger.jolly@dlastudenta.pl)