| fot. Patrycja Oleksa |
Myślę, że z dziedziczeniem to jest tak- bez pytania wdziera się w nasze życie, i choćbyśmy stawali na głowie, ba! na rzęsach! to i tak z Kaczorów – drugiej Joli i Ola nie zrobimy, bo nie tylko geny, ale również mentalność ci państwo mają inną...
Dziedzictwo jest nie lada zagadką dla obserwatorów życia społecznego zwłaszcza w demokracji, którą dziedzice wykorzystują do budowania utopii, jaką bez wątpienia jest społeczeństwo obywatelskie w Polsce. Przyjmijmy w tym miejscu schumpeterowskie stwierdzenie, że demokracja to takie rządy, które są aprobowane przez wyborców . „Dziedzic” zaś jest jednym z takich wyborców (bez wątpienia w żeńskim wydaniu nosi moherowy beret), ale jest kimś więcej, jest kimś o istnieniu kogo większość z nas do pamiętnych wyborów nie miało pojęcia. „Dziedzic” to tragarz PRL- owskiego bagażu . Bagaż ten przypięty żeliwnym łańcuchem opina jego dłonie, właśnie na te dłonie ów „Dziedzic” spogląda najczęściej. Tymi rękoma załatwia najwięcej. Bo w Polsce nie można przemawiać do głowy (i o tym najlepiej świadczy procent tych, którzy władze nam wybrali), więc dziedzic przemawia do ręki. I jak słusznie zauważył w jednym ze swoich felietonów Krzysztof Skiba - liczba aresztowanych w Polsce za korupcję dowodzi, że przemawiając do ręki trzeba to robić z głową.
Przekupywanie ma jednak sens wówczas tylko wtedy, gdy osoba przekupiona coś może...A myślę, że za pieniądze w Polsce może się dużo, o ile nie wszystko móc można(?)...Można na przykład dokonywać nielegalnej aborcji w liczbie około 120.000 rocznie! Myślę, że mamy dużo szczęścia, że jeszcze można przemawiać w tej sprawie do ręki, bo 30% głodnych dzieci w żaden sposób nie przemawia do prawicowych polityków. Co tam głodne dzieci, zgwałcone i narażone na utratę życia kobiety też do nich nie przemawiają, być może dlatego, że nie chodzi o ich kobiety... Odpowiedzialność się szybko rozprasza, kiedy nie wiemy o kogo chodzi, a szkoda.
Schumpeter pisał, że w demokracji decyzja większości urasta do rangi świętości. Gdzie zatem jest demokracja, kiedy likwiduje się stanowisko pełnomocnika do spraw kobiet? Gdzie jest demokracja, a może moralność, skoro głosi się konieczność umacniania praworządności w kraju i wychowania obywateli w szacunku dla instytucji demokratycznego państwa, a łączy się z partią, której przywódca na każdym kroku demonstruje bezczelnie pogardę dla owych instytucji? Łamie prawo z uśmiechem na ustach, warcholstwo czyni cnotą i zostaje ministrem, szerząc tym samym tylko i wyłącznie obywatelskie zagrożenie.
Jak przemienić zatem „dziedzica” w obywatela? Jak nauczyć homo sovieticusa czy wyborców ojca Rydzyka postaw, które cechują działania altruistyczne, będące wynikiem osobistych pragnień? Jak nauczyć patrzeć w kategoriach innych niż „moja racja jest bardziej racjejsza niż twoja”? Joseph Ratzinger pisał, że „człowiek celowo odwraca spojrzenie od prawd, których nie lubi widzieć” i racja jest bez wątpienia po jego stronie. Wyborcy Kaczej Grypy odwrócili głowy i patrzą do tyłu, próbując uciec od różnorodności jaką niesie ze sobą współczesny świat, natomiast przegrani patrzą co najwyżej z obrzydzeniem na scenę polityczna. Może czas najwyższy przyjąć nie asertywną, ale obywatelską postawę i powiedzieć NIE?
|