| Fot. Adam Skrzydlewski |
Barbi jest z plastiku, nic nie mówi, wciąż się uśmiecha, jedynym jej zmartwieniem jest podobać się innym, dobrać kolor butów do samochodu, odwiedzić fryzjera i być idealną ozdobą Kena. Barbi została stworzona przez kobietę, ale oczami mężczyzn. Barbi to lalka, a lalki z reguły nie myślą.
Nieco inaczej ma się sprawa z kobietami. Te nie tylko myślą (wszystkie moi drodzy Panowie, to co nimi kieruje to priorytety, ale one myślą tak czy inaczej, udolnie lub mniej, a jednak), ale też czują. Zatem jakim prawem prawicowe partie sprowadzają ich rolę tylko do rodzicielek? Jak powiedziała w jednym z wywiadów Magdalena Środa – „Kobieta to nie zwierzę! Nie można jej rzucić 1000 złotych i kazać rodzić w imię ojczyzny!”
W państwie demokratycznym nie można KAZAĆ KOBIECIE rodzić dziecka! Jest to naruszenie nie tylko prawa do prywatności, ale również ludzkiej godności. Kobieta to nie lalka, to nie ozdoba mężczyzny, ani narodu. Kobieta to człowiek, o czym chyba zapominają niektórzy posłowie. Ma prawo decydować o sobie sama, ma prawo do samostanowienia o swoim życiu, o swoim ciele, o odpowiedzialności, którą jest gotowa na siebie wziąć lub nie. Nawet jeśli posłowie (i posłanki, co jest jeszcze bardziej przykre) LPR w tym momencie podjęliby inną decyzję.
Kobieta w ciąży to nie „matka”, płód to nie „nienarodzone dziecko”, a aborcja to nie „morderstwo”! Bo jeśli tak by było to musielibyśmy skazywać rocznie co najmniej 70 tysięcy kobiet w Polsce za morderstwo. Kościół za pośrednictwem mediów wmawia społeczeństwu, że kilkutygodniowy płód ma takie same prawa, co kobieta. To absurd! Byłam ostatnio świadkiem słów- ”Jak się puszcza to niech ma”! Myślę, że ich autor zapomniał, że dziecko jest wynikiem zbliżenia dwojga ludzi, do tego odmiennej płci. W każdym razie te słowa przypomniały mi, że znowu jestem w Polsce. Czasami się zastanawiam czy to jeszcze Europa?
W Europie edukacja seksualna jest powszechna, podobnie jak dostęp do środków antykoncepcyjnych, w Polsce nie. I co gorsze nie zanosi się, żeby było inaczej. Tutaj próbuje się nakłaniać kobiety do macierzyństwa za 1000 złotych, do rezygnowania z pracy w imię narodowych wartości, do bycia płodnym (mimo wszystko - tu koncepcja LPR o rodzeniu dzieci będących wynikiem gwałtu) członkiem patriarchalnej rodziny. Kobieta, która nie rodzi to „trzeci gatunek”; kobieta , która usuwa ciążę to „morderczyni”; kobieta, która robi karierę to „wyrodna egoistka”; kobieta, która decyduje się na samotność to „dziwaczka”... Każda epoka miała swoje „kobiety poza historią”, kiedyś czarownice palono na stosie, dzisiaj feministki za to, że myślą pokazuje się w krzywym zwierciadle, na granicy zaburzeń obsesyjno - kompulsywnych.
Myślę, że wiele kobiet chciałoby zostać matkami, ale w tym kraju młoda matka nie może liczyć ani na pracodawców, ani na państwo, jej dziecko to jej prywatna sprawa. Prywatną sprawą przestaje być jednak aborcja, ciekawe dlaczego? Bo jak napisała Agnieszka Graff „tu tylko oficjalnie chodzi o kontrolę nad <>, w praktyce- o kontrolę nad kobietami”. Tym też tragicznym akcentem pozwolę sobie zakończyć, raz jeszcze przypominając, że KOBIETA to NIE LALKA! Nie będzie się uśmiechać i milczeć, bo żadna myśląca kobieta nie chce być pełną hipokryzji Barbie IV Rzeczpospolitej. ewam (ewam@dlastudenta.pl)
|