Polityka bez ściemy - Naszym zdaniem

Satyra (nie)poprawna politycznie

2006-08-29 10:44:01

 Już w starożytności i w średniowieczu mądrzy władcy wiedzieli, że aby sprawnie rządzić, trzeba umieć stawić czoła krytyce. Na przestrzeni lat wykształcił się zwyczaj krytykowania ludzi władzy poprzez przedstawianie ich osób w nieco krzywym zwierciadle, aż powstała szeroko rozumiana „satyra polityczna". Chociaż jest to zjawisko znane od wieków, to od mniej więcej roku możemy w Polsce zaobserwować gwałtowny jego rozwój.


Zając rżnie przez granicę

Większość państw na całym świecie może się poszczycić własnymi, specyficznymi żartami, dotyczącymi ludzi sprawujących władzę, których nikt nie zrozumie lepiej, niż zamieszkali w tychże państwach obywatele. Do wyjątków można zaliczyć dowcipy związane z politykami powszechnie znanymi, wśród których prym wiodą prezydenci wielkich państw - George Bush, Władimir Putin czy Bill Clinton.

Na zachodzie satyra polityczna jest znana od dawna i nikt z nią specjalnie nie walczy. Oprócz dziesiątek programów telewizyjnych, przedstawiających politykę z przymrużeniem oka, wystarczy wspomnieć chociażby osławiony „South Park" - kreskówkę dla raczej dużych dzieci, ośmieszającą polityków w niemalże każdym odcinku. W tym przypadku ulubionymi bohaterami (czy też, w zależności od kontekstu, antybohaterami) są takie postacie, jak George Bush - jeden z najczęściej wyśmiewanych na świecie polityków, Tony Blair czy Saddam Husajn, przedstawiani na przeróżne sposoby, nawet jako homoseksualiści. Mieszkańcy niektórych państw mają dość liberalny stosunek do satyry politycznej. Swego czasu w Ameryce i w krajach Europy Zachodniej dużą popularnością cieszyła się reklama pewnej marki prezerwatyw, opatrzona dosadnym komentarzem: „A gdyby tak używali ich rodzice Margaret Thatcher..."

W Polsce satyra polityczna rozwinęła się za czasów PRL. Tamten okres rzeczywiście stwarzał wyjątkowo dogodne sytuacje do wszelkiego rodzaju żartów. Komunistyczne władze, cenzura, brak towarów na sklepowych półkach... Wszystko to sprawiało, że obywatele, by rozładować napięcie, zaczęli wyśmiewać kraj, w którym przyszło im żyć - w myśl zasady, że najlepszym lekarstwem na stres, zniechęcenie i poczucie bezsilności jest śmiech. Oczywiście, wszystko to odbywało się w sposób subtelny lub z dala od czujnych oczu władzy, wyczulonej na wszelkie objawy braku szacunku. Jak wiadomo, zakazany owoc smakuje najlepiej, dlatego, aż do końca istnienia polskiej komuny, satyra polityczna żyła własnym życiem i miała się dobrze.

Po 1989 roku żarty z władzy jakby straciły na intensywności. Wielu znawców uważa, że przyczyną tego było pojawienie się... wolności słowa, która odebrała satyrze politycznej kuszący smak zakazanego owocu oraz uczyniła ją zjawiskiem powszechnym i - teoretycznie - prawie nieograniczonym. Oczywiście, bystrym obserwatorom nie mogły umknąć takie perełki, jak chociażby niektóre wypowiedzi prezydenta Lecha Wałęsy. Część z nich weszła zresztą na stałe do potocznego słownictwa, bo któż z nas nie zna słynnego „zająca rżnącego przez granicę", „nie chcem, ale muszem", czy też „plusów dodatnich i plusów ujemnych". Po pewnym czasie pojawiły się całe zbiory dowcipów o Lechu Wałęsie, wydane w zgrabnych tomikach. W latach 90. sympatią telewidzów cieszył się również program satyryczny pt. „Polskie ZOO", w którym każdego, znanego wówczas, polskiego polityka symbolizowało inne zwierzę. Zwierzęta dyskutowały między sobą, mówiły głosami zbliżonymi do sposobu wypowiadania się swoich pierwowzorów, posługiwały się dwuznacznymi sformułowaniami, w których nietrudno było rozpoznać aluzje do aktualnej sytuacji politycznej. Chociaż program zniknął z ramówki już wiele lat temu, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że jak ulał pasowałby do tego, co w tej chwili dzieje się w polskiej polityce... 


„Polskie ZOO" 2006?


Pod koniec ubiegłego roku, gdy równolegle z wygraną Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich partia Prawo i Sprawiedliwość przejęła władzę w parlamencie, polska satyra polityczna przybrała rozmiary niespotykane od czasów PRL. Pytani o zdanie w tej kwestii eksperci odpowiadają, ze jest to wynik skumulowania się pewnych określonych nastrojów społecznych i dodają, że gdyby wybory wygrała Platforma Obywatelska i Donald Tusk, naród śmiałby się z nich w takim samym stopniu, jak z braci Kaczyńskich. Nie da się jednak ukryć, że obecna władza to wdzięczny temat dla różnej maści satyryków. Sam fakt, ze dwie najbardziej prestiżowe funkcje w państwie - prezydenta i premiera - pełnią bracia bliźniacy, jest ewenementem na skalę światową. Poza tym Lech i Jarosław Kaczyńscy są niscy, zdarza im się popełnić różne małe i większe faux - pas, a do tego są dość obrażalscy, nie znoszą krytyki no i... w dzieciństwie ukradli księżyc - jednym słowem, wymarzone obiekty żartów. Na te zresztą nie trzeba było długo czekać. W ciągu niespełna roku na temat braci Kaczyńskich powstało tyle dowcipów, że wystarczyłoby ich na całą kadencję. A to dopiero początek.

Atrakcyjnym celem dla polskich prześmiewców są również partie będące w koalicji z PiS, czyli Samoobrona i Liga Polskich Rodzin, w szczególności zaś ich charakterystyczni prezesi - Andrzej Lepper i Roman Giertych. Ale ofiarą satyryków padają też inni członkowie wspomnianych partii. Danuta Hojarska, posłanka Samoobrony, zdenerwowała się nie na żarty po tym, jak w show Szymona Majewskiego - jednego z czołowych polskich prześmiewców - została przedstawiona jako kłótliwa, rozwrzeszczana i nieokrzesana baba. O tym samym programie złe zdanie ma również partyjna koleżanka Hojarskiej, Renata Beger, która jest zdania, że nie należy kpić z ludzi władzy. Warto jednak zauważyć, że nie wszystkie kobiety związane z polską sceną polityczną są tak negatywnie nastawione do Majewskiego i jego pomysłów. Maria Kaczyńska po tym, jak prowadzący żartował sobie na antenie z jej słynnej czerwonej reklamówki, przysłała mu taką samą wraz z zabawnym liścikiem, wykazując się tym samym eleganckim poczuciem humoru. Natomiast posłanka SLD, Joanna Senyszyn, zgodziła się nawet wystąpić u boku parodiującej ją aktorki w żartobliwych „Rozmowach w tłoku", będących cotygodniowym zwieńczeniem „Szymon Majewski show".


Spieprzajdziadu.com i afera z kartoflem z tle


Sam Majewski przyznaje, że sam fakt, iż pojawienie się jego programu w ramówce TVN zbiegło się ze zmianą władzy w Polsce, to czysty przypadek. On sam początkowo nie miał pojęcia, że już wkrótce zasadniczą treścią jego show będzie obśmiewanie absurdów IV RP. A okazji do śmiechu nie brakuje, bo niektórzy politycy aż się proszą o poświęcenie im chwili uwagi w satyrycznym show Majewskiego. Niektóre ośmieszające polityków gagi mają swój finał poza programem. Tak było między innymi ze słynnym maluchem, kupionym przez Szymona dla posła Łyżwińskiego, który co prawda samochodu nie posiada, lecz nie przeszkadzało mu to w podbieraniu z państwowych funduszy pieniędzy na... paliwo. Jako że polityk nie przyjął od prowadzącego tego ironicznego podarunku, maluszek został wystawiony na aukcji internetowej.

„Szymon Majewski show" stanowi swoistą odpowiedź na silne obecnie w naszym kraju zapotrzebowanie na satyrę, lecz nie jest to jedyny tego typu program. Media szybko wyczuły pismo nosem i wykorzystują popyt na żarty z polityków na tyle, na ile mogą sobie na to pozwolić. O ile telewizja publiczna raczej unika przedstawiania ludzi władzy w niekorzystnym świetle, to stacje komercyjne, z Kubą Wojewódzkim i programem „Szkło kontaktowe" na czele, czerpią pełnymi garściami z zabawnych momentów rodem z polskiej sceny politycznej. Oczywiście, prawdziwy „boom" na żarty z polityków nastąpił też w Internecie. Powstały nawet specjalne portale, które z założenia miały przede wszystkim wyśmiewać rządzących. Na osławionej stronie http://www.spieprzajdziadu.com/ znajdowała się imponująca kolekcja dowcipów i rysunków związanych głownie z braćmi Kaczyńskimi. Po pewnym czasie musiała ona zakończyć działalność, co bardzo nie spodobało się zagorzałym obrońcom wolności słowa.

Lech Kaczyński przyznaje, że lubi niektóre dowcipy na temat swój i brata, na przykład ten: „Dlaczego Jarosław Kaczyński nie nosi zegarka? Bo sam ustala, która jest godzina." W większości sytuacji jednak prezydent i premier nie wykazują się takim poczuciem humoru. Kilka miesięcy temu głośna była sprawa pewnego mężczyzny, oskarżonego o znieważenie głowy państwa. Okazało się, że jedyną winą nieszczęśnika było przesłanie znajomemu maila z obrazkiem przedstawiającym dwie kaczki, które, odwrócone tyłem do oglądającego, mówiły: „A teraz, drodzy wyborcy, możecie nas pocałować w kupry". Prezydent i premier są znani z braku poczucia humoru. Słynna na cały świat okazała się sprawa odwołania przez Lecha Kaczyńskiego ważnego spotkania Trójkąta Weimarskiego w Niemczech po tym, jak jeden z tamtejszych dziennikarzy porównał braci do „kartofli". Niewinny żart czy obraza majestatu? A jeśli nawet było to znieważenie, to czy warto z tego powodu ryzykować pogorszenie stosunków z Niemcami?

Faktem jest, że satyra polityczna, jak każdy rodzaj humoru, nieraz ociera się o granice dobrego smaku, a zdaniem niektórych często znacznie je przekracza. Jednak większość polityków już w momencie rozpoczęcia kariery zawodowej zdaje sobie sprawę z tego, że władza i popularność nie zawsze muszą iść w parze z powszechnym uwielbieniem. Zresztą nie od dziś wiadomo, że polityk, który potrafi śmiać się z siebie, cieszy się większą sympatią społeczeństwa. 


Pozdrowienia z Kaczystanu


Prezydentura Lecha Kaczyńskiego, rządy Prawa i Sprawiedliwości do spółki z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin, „dyskretne" wsparcie ojca Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja... Wszystko to ożywiło polską satyrę polityczną i sprawiło, że swym zasięgiem objęła ona wszystkie media - od prasy, poprzez telewizję, aż po Internet. Jak długo to potrwa? Czy skończy się wraz z rządami braci Kaczyńskich? A może nawet wcześniej? Zdania na ten temat są podzielone, jednak większość znawców uważa, że obecny rząd będzie nam dostarczał coraz to nowych pretekstów do żartów. Jego cechami charakterystycznymi są radykalizm i kontrowersyjność, które mogą przerażać, lecz równie dobrze mogą stanowić doskonałą pożywkę dla satyry. Przesadna cenzura, zamykanie portali internetowych i oskarżanie szarych obywateli o zniewagę to przysłowiowa „walka z wiatrakami". Najlepsze, co mogą zrobić polscy rządzący, to potraktować skierowaną w nich satyrę z przymrużeniem oka i zaakceptować fakt, że dla niektórych IV RP na zawsze pozostanie... Kaczystanem. W końcu śmiech to zdrowie.

 

Małgorzata Baran (malgorzata.baran@dlastudenta.pl)

 

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Tekst o Margaret Thatcher mocny! [0]
    sweet_dream
    2006-08-31 17:58:10
    Wręcz chamski... był kiedyś taki program o najlepszych czy najśmieszniejszych reklamach świata i pojawiła się w nim właśnie ta. W Polsce coś takiego by nie przeszło. Skoro PISiory robią ludziom problemy za zwykłe obrazki z kaczuszkami, to twórcy takiej reklamy chyba zostaliby skróceni o głowę!
Zobacz także
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]
W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]

„Gazeta Wyborcza” opublikowała ostatni przedwyborczy sondaż. Jak się okazuje, faworytami w wyścigu o tytuł prezydenta miasta są dotychczasowi gospodarze.

Ostatnio dodane
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?