Postcrossing. Kartki z całego świata
2011-06-07 09:22:38Termin postcrossingu nie jest w Polsce dobrze znany. A szkoda, bo jest to czynność łącząca ludzi ponad granicami ich narodów. 210 tys. ludzi z 203 krajów z lubością dzieli się ze sobą swoimi doświadczeniami i zainteresowaniami. O czym tak naprawdę jest mowa? O wysyłaniu pocztówek na cały świat.
Mimo ery komputeryzacji, są osoby, które wbrew panującym tendencjom, wolą tradycyjne formy komunikacji. Ma to się tak samo jak do fotografii - kolorowa pokazuje kolor ubrań, czarno biała - duszę. Podobnie pocztówki i smsy. Sms - jest błyskawiczny i pozbawiony klimatu, a tradycyjna kartka - potęguje emocje.
W ramach projektu postcrossigu wysłano dotychczas, aż 6 614 939 kartek pocztowych (dane ze stycznia tego roku). Najwięcej udziału w tym mają Amerykanie, Chińczycy, Niemcy i Finowie, ale paradoksalnie również Polacy uplasowali się dość wysoko w rankingu. Stanowią oni 4% ogólnych hobbystów, przewyższając tym samym Anglię czy Kanadę.
Wszystko zaczęło się od założenia portalu społecznościowego w 2005 roku, który umożliwił wysyłanie pocztówek do nieznających się kompletnie ludzi. Przyjęło się, że pisze się je po angielsku, chyba, że użytkownik zaznaczył znajomość jeszcze jakiegoś innego języka, który zna również nadawca.
Sztuką jest tu nie tylko naskrobać parę słów, ale również dobrać odpowiednią pocztówkę, którą również możemy sobie zastrzec. I tak np. możemy zaznaczyć, że kompletnie nie interesują nasz pocztówki z tematyką wojenną lub z jakimiś motywami. Taki projekt może się okazać istnym rajem dla kolekcjonerów tego typu papeterii. Swój raj odnajdą tu również filateliści, którzy nie będą mogli narzekać na brak wyszukanych znaczków - i co warte podkreślenia - z całego świata.
Wartą przytoczenia jest również sama treść tych krótkich form listownych. Postcrosserzy - taka figuruje nazwa - są bardzo otwartymi na nowe znajomości ludźmi. Mimo, że określana jest zabawą, to ludzie o wspólnej pasji mogą zacząć korespondować ze sobą „na stałe". Bezcenne mogą okazać się znajomości z tak egzotycznych krajów jak Tajwan, Egipt czy Brazylia. Wszystko to za sprawą prostych przekazów pocztowych jakimi są pocztówki. Dostarczają one korespondującym wielu emocji. Okazuje się, że frajdą jest nie tylko dostać kartkę, na którą trzeba czekać tygodniami, żeby przebyła kilka lub nawet kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, ale również wysyłać. Sam proces dobierania kartek i tworzenia wiadomości, sama selekcja informacji, którymi wysyłający chce się podzielić, sprawia, że na niejednych ustach pokarze się uśmiech.
Za postcrossingiem przemawia jeszcze jeden argument. Jeżeli nie ma się okazji wyjazdu do Anglii lub Ameryki, to nic innego nie sprawi, że będziemy obcować z językiem angielskim w mowie potocznej, jak właśnie kartki pocztowe. Wszelkie skróty myślowe, „potoczyzmy" to jest coś, na czym może zależeć wielu osobom, chcącym się posługiwać sprawnie językiem obcym.
Niestety, jest też minus tej przyjemności. Zwie się znaczkiem pocztowym. O ile na bliskie odległości, tj. cała Europa, starczy znaczek ekonomiczny, by doszedł w tych ustawowych 60 dniach (zwykle czas dostarczenia wynosi tydzień), który wynosi 2,40zł. Do Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej, Afryki, Azji, Australii i Oceanii może taki nie wystarczyć, gdyż przesyłki zwykłe transportowane są drogą morską, co przeważnie przekłada się na to, że płynie ona ok. 2 miesięcy, dlatego warto dopłacić do znaczka i wysłać go samolotem. Ceny przesyłki przedstawiają się następująco: Europa - 3,00, Ameryka Północna i Afryka - 3,20, Ameryka Południowa, Środkowa i Azja - 3,50 a Australia i Oceania 4,50. Zatem trzeba przyznać, że to hobby jest dość kosztowne. Oczywiste jest, że im więcej kartek wyślemy, tym również więcej dotrze do nas. Warta porównania jest również cena przesyłek krajowych, z zagranicznymi, która to wynosi 1,55zł.
Jeżeli lubicie dostawać pocztówki, zwłaszcza nietypowe, z różnych zakątków świata, lubicie się poddać takiej nietypowej idei, lub po prostu chcecie ćwiczyć swój język obcy albo interesujecie się zbieractwem papeterii, to nie znajdziecie innego lepszego sposobu na realizację tych zamiarów. Zatem pióra w dłoń i jeszcze tylko ładna kartka, chwila cierpliwości, odrobina kreatywności i możemy uszczęśliwić drugą osobę, która z niecierpliwością oczekuje przesyłki. I jeszcze jedno, zaglądanie do skrzynki pocztowej, przy takim hobby to już zupełnie inna sprawa. A nuż może coś przyszło?
Good postcrossing!
Martyn Janduła
Źródło: Uniwersytecki Portal Studencki