Polscy studenci jadą zdobyć świat [WYWIAD]
2012-07-13 12:57:37Dwójka studentów wyruszy we wrześniu w podróż życia na maleńką wysepkę Pitcairn zamieszkaną przez… 42 osoby. Podczas wyprawy chcą nakręcić film dokumentalny opowiadający o ucieczce od pędu cywilizacji XXI wieku do najmniejszej demokracji świata. – To jest to, na co czekaliśmy całe życie, nasz D-Day. Jesteśmy gotowi, zwarci i na maxa profesjonalni, ale ciągle młodzi i z wiarą – mówią w rozmowie z dlaStudenta.pl Mateusz Konopacki i Marek Ułan-Szymański, studenci PWSFTviT w Łodzi.
dlaStudenta.pl: Skąd wziął się w ogóle pomysł takiej wyprawy?
Marek Ułan-Szymański: Właściwie to bardzo filmowa sytuacja. Opowiedziałem Mateuszowi o moim pomyśle na film o tej wyspie. Połączenie ciekawego tematu wyspy Pitcairn i motywu ucieczki. Byłem wtedy w paskudnym nastroju i Mateusz czekał ze mną na tramwaj po zajęciach w Łodzi. Jestem aspirującym reżyserem, ale gdyby nie Mateusz z jego producencką iskrą, na pewno bym nie zaczął tego tak konkretnie jeszcze przez parę dobrych lat. Parę dni później dostałem od niego SMS-a, w którym poinformował mnie, że chciałby ze mną pogadać o pomyśle Pitcairn. Nie będę czarował, osuszyliśmy trochę procentów i padliśmy w ciuchach spać, aha jeszcze wcześniej było trochę koleżeńskiej szarpaniny. Jednak rano już obkminialiśmy scenariusz i rozmarzaliśmy się, do jakich to sponsorów można by pisać, więc zaczęliśmy z kopyta. To było fenomenalne, bo nie zatrzymaliśmy się od tej pory ani na chwilę. Wychodząc z mieszkania rzuciłem Mateuszowi, że zdobędziemy świat i tak też będzie.
Na cel podróży wybraliście Wyspę Pitacairn. Co jest w niej takiego fascynującego?
Marek Ułan-Szymański: O wyspie opowiedział mi brat, fascynujący się szeroko pojętą sytuacją geopolityczną.
Mateusz Konopacki: Jest daleko
Marek Ułan-Szymański: To najmniejsza demokracja świata.
Mateusz Konopacki: Trudno się tam dostać.
Marek Ułan-Szymański: Średnia wieku tam to 50-60 lat
Mateusz Konopacki: Jej mieszkańcy to potomkowie słynnego buntu na Bounty.
Marek Ułan-Szymański i Mateusz:… i jest na końcu świata
Skontaktowaliście się z kimś tam na miejscu?
Mateusz Konopacki: Mamy stały kontakt z władzami wyspy. Wiedzą o naszych zamiarach i zdaję sobie sprawę z tego, co chcemy zrobić.
Marek Ułan-Szymański: A trzeba dodać że to też nie proste, mają bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące odwiedzających. Wiemy niewiele… Ciekawostka chyba moja ulubiona - jedyne nastolatki z wyspy uczą się w Nowej Zelandii i jest ich dwoje, także wyspa wymiera.
Na miejscu chcecie nakręcić film.
Marek Ułan-Szymański: Będzie to relacja z podróży, dokument o wyspie i o podróży szeroko pojętej. Gorzko-słodki film o poszukiwaniu, o młodości, która staje okoniem do rzeczywistości. Wszystko mam w głowie i w scenariuszu. Jeszcze nie byłem na Oceanie, a już widzę kadry, możliwości wywiadów, dosłownie wszystko. Chcemy opisać wyspę, jej mieszkańców, co jedzą, czy ktoś tam kiedyś np. uprawiał boks, słyszał o Polsce, czy mają kościół, jak wygląda dzień pracy, posiedzenie rządu, dosłownie wszystko. To jest to, na co czekaliśmy całe życie, nasz D-Day. Jesteśmy gotowi, zwarci i na maxa profesjonalni, ale ciągle młodzi i z wiarą.
Kiedy w sieci szukałem informacji na temat Pitcairn jedyne, z czego była znana to afera pedofilska z 2004 roku.
Mateusz Konopacki: Ten temat definitywnie pominiemy, interesują nas inne rzeczy.
Marek Ułan-Szymański: To na pewno by ich zmiażdżyło, byłoby bezczelnością tam o tym wspominać.
Ustaliliście już plan podróży?
Mateusz Konopacki: Podróż będzie absolutnie full oceaniczna. Jedziemy do Francji. Stamtąd wynajętym katamaranem przez Atlantyk do kanału Panamskiego, naszych Wrót Gondoru. Później przez ocean Spokojny na Pitcairn.
Czego się najbardziej obawiacie w związku z wyprawą?
Marek Ułan-Szymański: Ja bardziej myślę o tym, żebyśmy szybko zebrali fundusze. Nie obawiam się samej podróży. Obaj z Mateuszem jesteśmy podróżnikami, a do tego marzycielami. Nic nas nie zatrzyma.
Mateusz Konopacki: W tym momencie szukamy sponsorów. Rozpisujemy się po firmach prosząc o sponsoring, nakręciliśmy osobny filmik, w którym tłumaczymy, jakie korzyści płyną ze wsparcia naszej wyprawy. Oprócz tego czekamy na odpowiedź od jednej z fundacji, która by wystąpiła jako koproducent. Wciąż szukamy i jesteśmy otwarci na wszelkie kontakty i możliwości patronów medialnych i sponsorów! Mamy nadzieję, że idea filmu i nasza znajomość zniszczy ewentualne inne niesnaski wynikające z długości naszego projektu.
Marek Ułan-Szymański: Ja mam brata marynarza i prawie zostałem mundurowym, zatem jestem gotowy. Obaj jesteśmy zbyt zaangażowani, żeby pozwolić sobie na jakieś obawy.
A jak Wam się spodoba, zostaniecie na Pitcairn?
Marek Ułan-Szymański: Nie, bo chcemy zrobić film. Zależy nam, żeby pokazać to światu, a jak Bóg da, może i widzom pomożemy odpowiedzieć na pewne pytania. Jesteśmy filmowcami i mamy misję, z resztą zostając, przegramy. Film, filmem, ale czujemy, że to coś ważnego nie tylko dla nas. Chcemy pokazać, że my Polacy możemy zrobić dobry film, za który nie będzie się trzeba wstydzić za granicą. Rzecz jasna souveniry z Polski też zabieramy.
Mateusz Konopacki: Zostając, zostalibyśmy pierwszymi bezdomnymi na Pitcairn, kolejna sława dla Polaków…
Rozmawiał: Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)
Pomóżcie nam Uciec na Pitcairn - obejrzyjcie filmiki i zalajkujcie naszą stronę na Facebooku