Polityka bez ściemy - Naszym zdaniem

Nicolas Sarkozy - co zrobi z Francją?

2007-05-07 22:27:47

 W drugiej turze wyborów prezydenckich zwyciężył kandydat prawicy, Nicolas Sarkozy. Komentatorzy oceniają, że wybór "Sarko" będzie miał przełomowe znaczenie dla francuskiej polityki. Co może oznaczać zwycięstwo popularnego we Francji "Sarko"?

To była długa i mordercza batalia. Sarkozy i jego rywalka, kandydatka lewicy Segolene Royal, rywalizowali zaciekle o każdy głos. Walka nasiliła się po pierwszej turze wyborów. Zarówno Sarkozy, jak i Royal walczyli o głosy wyborców centrowych, którzy w pierwszej odsłonie poparli liberalnego kandydata, Francois Bayrou. W niedzielnej drugiej turze okazało się, że lepiej zaprezentował się Sarko. Kandydat prawicy zdobył 53,3% głosów, a Royal uzyskała poparcie 46,7% wyborców. Frekwencja w II turze francuskich wyborów prezydenckich była bardzo wysoka, wyniosła prawie 86%.

Wybór Nicolasa Sarkozy'ego może mieć wielki wpływ na Francję, i to w wielu wymiarach. Wybitny francuski filozof, Andre Glucskmann, twierdzi, ze wybór Sarkozy'ego na fotel prezydenta Republiki zakończy trwający prawie trzy dekady marazm na francuskiej scenie politycznej. - Od 30 lat, Francja wegetuje w pospolitycznej bańce mydlanej; jej przywódcy, nie chcąc nikogo urazić, utrzymują, że zjednoczą dwie trzecie Francji (Giscard d'Estaing) lub ostatecznie pogodzą kraj z jego przedstawicielami (Mitterand).

Ta pojednawcza (lub, jak kto woli, zachowawcza) postawa francuskich liderów, wynikała z żywej we Francji politycznej kultury protestu. Francuzi nie boją się manifestować swoich racji i gdy mają do władz zastrzeżenia, potrafią wyjść na ulicę i domagać się zmian. Przykładem potwierdzającym te słowa są zamieszki w 2005 roku, kiedy studenci wyszli na ulicę, by zaprotestować wobec rządowych planów zmian w gospodarce, w ich przekonaniu godzących w interesy młodzieży. Ogromne znaczenie ma też wielki sektor publiczny we francuskiej gospodarce. Głosy jego pracowników są nie do przecenienia, a gdyby któryś z polityków zbyt energicznie zabrał się do reform - mogłoby się okazać, że kartki wyborcze w rękach pracowników sektora zamienią się w zabójczą broń...

Sarkozy świetnie wyczuł jednak moment, gdy społeczna akceptacja dla etatyzmu zaczęła spadać. Gospodarka Francji od kilku lat znajduje się w stagnacji i staje się coraz mniej konkurencyjna wobec gospodarek innych państw UE. Społeczeństwo francuskie jest tym coraz bardziej zmęczone. Młodzi ludzie narzekają na brak perspektyw na rynku pracy. Skarżą się też, że nawet dyplom wyższej uczelni nie daje gwarancji dobrej pracy. Podobne opinie wyrażają przedstawiciele innych klas społecznych Francji.

Sarko zrozumiał, że oferując Francuzom plan zasadniczych, wolnorynkowych reform, może wiele zyskać. Rzucił więc na polityczny afisz hasło: "Żeby więcej zarabiać, musimy więcej pracować" i zadeklarował, że zmniejszy rozmiar opieki socjalnej państwa nad obywatelami. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Francuzi zaakceptowali pomysły Sarkozy'ego i powierzyli mu urząd prezydenta Republiki. Patrząc z dzisiejszej perspektywy zanosi się, że jeżeli reformy nowej głowy państwa wejdą w życie - Francja może stanąć mocno na nogi. I dzięki temu odzyskać wigor.

Wybór Sarkozy'ego może też odbić się na jakości francuskiego życia politycznego. Patrząc na politykę Francji z daleka i w skali ostatnich kilku lat, odnosiło się wrażenie, że kraj ten jest jakby poza polityką. Że karty zostały rozdane już dawno, a stare postaci próbują grać kolejne role, zmieniając tylko maski. Glucksmann pisze, że wraz z Sarkozym, francuska polityka może pozbyć się tego gorsetu.
- Sarkozy budzi niepokój w przypadku kwestii imigracji lub innych ważnych zagadnień (broń nuklearna, emerytury...), Royal zwleka, chcąc odsunąć na później lub zgoła w nieskończoność potrzebne reformy. - pisze wybitny filozof. Dodaje też: - Mówi się, że Sarkozy "przeciwstawia", a Royal "łączy". Brutal i primadonna? Mamy oto do czynienia z dwiema metodami. Która jest bardziej demokratyczna? Metoda Sarkozy'ego, który nie cofa się przed podziałami i odważa się prezentować ludziom alternatywy do wyboru? Czy metoda Royal, która obiecuje jedność za wszelką cenę i promuje bezruch?

Zapowiada się więc, że francuska demokracja zacznie przypominać tę, o której pisała belgijska politolożka Chantal Mouffe, czyli demokrację agonistyczną. Mówiąc jaśniej - taką, która będzie oferowała wyborcom realny spór, a nie jedynie festiwal pustych gestów i niczym się od siebie nieróżniące partie prawicy i lewicy. Taką, która wyłamie się z neoliberalnego gorsetu, który postaciom sceny politycznej gwarantuje względne bezpieczeństwo tylko wtedy, gdy deklarują oni przywiązanie do jego zasad. To może wyjść na dobre wszystkim krajom UE, które borykają się z populizmem. W tym także Polsce.

Właśnie, Sarkozy a sprawa polska... Rządzący w naszym kraju politycy zareagowali na zwycięstwo Sarkozy'ego z zadowoleniem. Tłumaczyli, że Sarko to przecież człowiek prawicy, podobnie jak oni. Wydaje się jednak, że na deklaracjach o bliskości ideowej się skończy. Sarkozy jest bowiem człowiekiem prawicy nowoczesnej, rozumiejącej reguły XXI wieku. O przedstawicielach prawicy znad Wisły nie da się zaś tego powiedzieć. Wiele mówi przykład ich współpracy z kanclerz Niemiec, Angelą Merkel. Mimo, że pani kanclerz wywodzi się z chadecji, stosunki polsko-niemieckie w ostatnim czasie są bardzo chłodne. Wybór prawicowca Sarkozy'ego na prezydenta Francji nie przyniesie więc raczej wielkich zmian na linii Polska-Francja.

- cytaty pochodzą z tekstu Andre Glucksmanna pt. "Nienawiść do Sarkozy'ego", Dziennik Idei "Europa" (nr 18, 5 maja 2007).

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)


Słowa kluczowe: polityka Nicolas Sarkozy Francja wybory wyniki
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]
W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]

„Gazeta Wyborcza” opublikowała ostatni przedwyborczy sondaż. Jak się okazuje, faworytami w wyścigu o tytuł prezydenta miasta są dotychczasowi gospodarze.

Ostatnio dodane
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?