Nadchodzi koniec Andrzeja Leppera?

KOMENTARZ

Premier Jarosław Kaczyński dał dziś do zrozumienia swoim koalicjantom z Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, że ma dość ciągłych politycznych przesileń. Po tych słowach zwłaszcza wicepremier i przewodniczący Samoobrony, Andrzej Lepper, powinien kupić mocne tabletki na bezsenność - te słowa są zwiastują, że jego losy w rządzie wiszą na włosku.

W wywiadzie udzielonym dziś "Sygnałom Dnia" Kaczyński mocno narzekał na niesubordynację swoich partnerów w rządzie. Premierowi mocno dały się we znaki harce, jakich dopuścili się koalicjanci przed wyborem kandydata PiS, Sławomira Skrzypka, na stanowisko prezesa NBP. Zarówno Samoobrona, jak i LPR licytowały ostro i w zamian za poparcie Skrzypka domagały się kolejnych stanowisk, m. in. w zarządzie narodowego banku. PiS ustąpił, stanowiska rozdano, kandydatura Skrzypka przeszła.

Kiedy w minionym roku Jarosław Kaczyński zdecydował się na zawarcie koalicji z Samoobroną i LPR, zebrał sporo gorzkich słów nawet od swoich politycznych sojuszników. Padały pełne goryczy słowa, że rząd to nie miejsce dla człowieka, który wielokrotnie złamał prawo i skazanego prawomocnym wyrokiem. Wskazywano, że prominentni politycy Samoobrony nie posiadają kompetencji do sprawowania rządowych funkcji. Ostatecznie jednak, poczucie moralnego (i estetycznego) kaca zagłuszono retoryką, iż dzięki wspólnym rządom PiS z Samoobroną i LPR Polska polityczne plany braci Kaczyńskich zostaną zrealizowane. 

I tak faktycznie było. Głosami koalicji uchwalono likwidację WSI i powstanie CBA, przepchnięto też kandydaturę Sławomira Skrzypka na stanowisko prezesa NBP. W międzyczasie jednak wybuchły jednak dwie wielkie afery z udziałem polityków Samoobrony. Najpierw była sprawa tzw. taśm Renaty Beger, później - to już sprawa większego kalibru - była radna Samoobrony, Aneta Krawczyk, oskarżyła Andrzeja Leppera i wpływowego działacza partii, Stanisława Łyżwińskiego, o molestowanie seksualne. Krawczyk twierdzi też, Lepper może być ojcem jej trzyletniej córki. Niejako na tle tej afery "Newsweek" opublikował tekst o sporej słabości Leppera do prostytutek. A to były przecież tylko najbardziej głośne skandale, w koalcji tarć i sporów - choćby o posady - było bez liku.

Wielu obserwatorów polskiej sceny politycznej uznało, że wobec takich afer PiS-owska idea rewolucji moralnej została całkowicie skompromitowana. A Jarosław Kaczyński, który ma przecież ambicje całkowitego zreorganizowania polskiej sceny politycznej, nie może sobie pozwolić, by jego polityczne plany legły w gruzach z powodu ekscesów nieokrzesanego koalicjanta.

Zatem słowa Kaczyńskiego, iż ma dość ciągłych politycznych przepychanek, można odebrać jako żółtą kartkę dla Leppera. Wydźwięk tych słów wzmacniają też doniesienia "Dziennika Łódzkiego". Informuje on, że śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie nadużycia władzy na tle seksualnym przez Leppera bez jego wiedzy pobrali od niego materiał genetyczny (śledczy mieli zabrać sztućce, których używał podczas posiłków w jednej z warszawskich restauracji). Chcą w ten sposób sprawdzić, czy to Lepper jest ojcem córki Krawczyk.

Może się więc zdarzyć i tak, że w ciągu najbliższych miesięcy - jeśli Lepper nadal będzie dokazywał - zostaną ujawnione wyniki śledztwa. A nawet jeśli przewodniczący Samoobrony nie ma akurat ojcostwa na sumieniu, to zapewne śledczy posiądą wiedzę o jakichś ekscesach kompromitujących Leppera. 
Wtedy obecny wicepremier zostanie zdymisjonowany, a spora część jego partii może dać się skusić zachętom PiS i w zamian za stanowiska nadal wspierać rząd. A sam Lepper będzie musiał definitywnie pożegnać się z marzeniami o prezydenturze, ba - nawet z poważną rolą na scenie politycznej.  To byłby koniec błyskotliwej kariery człowieka, który zaczynał jako chłopski watażka i skończył jako wicepremier.

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)