Czytelnia - Naszym zdaniem

Magiczna strona medycyny

2008-10-31 15:12:46

 Nerki, serce, szpik kostny, płuca, wątroba, trzustka... Przeszczepy to zjawisko fascynujące. To jeden z największych cudów, ale i tajemnic współczesnej medycyny. W XX wieku ratowanie życia przez wszczepianie narządów rozwinęło się na ogromną skalę.

13 czerwca 2008 r. Sejm RP podjął Uchwałę w sprawie akceptacji transplantacji jako metody leczenia. Czytamy w niej: „Biorąc pod uwagę, że przeszczepianie narządów wykonywane jest w Polsce od ponad 40 lat, a polscy transplantolodzy należą do światowej czołówki w tej dziedzinie medycyny, i że jest to potrzebna, skuteczna i bezpieczna metoda leczenia, stanowiąca dla wielu pacjentów jedyną szansę przedłużenia życia, Sejm zwraca się do społeczeństwa o powszechną akceptację tej metody leczenia. Jednocześnie apelujemy do władz rządowych i samorządowych wszystkich szczebli o wsparcie moralne i pomoc materialną we wszelkich akcjach o charakterze edukacyjnym w zakresie przeszczepiania narządów, komórek, tkanek i szpiku".

Kamienie milowe

Wiek XX można by nazwać wiekiem przeszczepów. To właśnie w tym stuleciu dokonano pierwszych udanych transplantacji. Zrozumiano zjawisko odrzucania przez organizm biorcy wszczepionych narządów, odkryto leki immunosupresyjne, a Kościół odbył długą podróż od zakazu tego typu ingerencji chirurgicznych do stanowiska, w którym ustami Jana Pawła II wyraził przekonanie, iż szlachetność gestu ofiarowania własnych organów drugiemu człowiekowi jest prawdziwym aktem miłości.

Transplantacja ma jednak o wiele dłuższą historię. Pierwsze przeszczepy datuje się na X wiek p.n.e., kiedy to w starożytnych Indiach lekarze wymyślili niezwykłą metodę odtwarzania nosów złoczyńcom i jeńcom wojennym. Pobierali skórę z czoła, nacinając ją tak, że pomiędzy brwiami pozostawała złączona z tkanką, dzięki czemu odcinany płat był nadal ukrwiony. Odwracano go i przyszywano w miejsce brakującego nosa.

Metodę tę praktykowano jedynie w Indiach. Dopiero w roku 1557 chirurg z Bolonii Gaspare Tagliacozzi opracował własną metodę odtwarzania nosa ze skóry pobranej z przedramienia.

Długo nie rozumiano także zjawiska odrzucania przeszczepów od obcych dawców. W 1924 r. dr Emil Holman z Bostonu doszedł do wniosku na podstawie obserwacji przeszczepianej dzieciom ich własnej skóry oraz skóry ich matek, że skoro ta druga ulega zniszczeniu, a pierwsza doskonale się goi, to oznacza to, iż przeszczep od obcego dawcy prowadzi do wytworzenia się w organizmie przeciwciał niszczących graft. Na odkrycie, jak je powstrzymać, trzeba było jednak czekać jeszcze kilkadziesiąt lat.

W czerwcu 1950 r. w Chicago chirurdzy Richard Lawler oraz James West dokonali pierwszego udanego przeszczepu nerki. Dawcą była obca osoba. Pierwszy rodzinny przeszczep nerki, od brata bliźniaka, odbył się w 1954 r. w Bostonie. Kamieniem milowym w transplantacjach serca była pierwsza tego typu operacja na świecie, przeprowadzona przez dr. Christiaana Barnarda w grudniu 1967 r. w RPA. Sukces ten zdeterminował polskiego chirurga z Łodzi prof. Jana Molla, który w 1969 r. w asyście wówczas doktora, a dziś profesora Antoniego Dziatkowiaka przeprowadził pierwszy w Polsce przeszczep serca. Operacja skończyła się porażką. Prof. Moll także jako pierwszy w Polsce eksperymentował ze sztucznym sercem i zastosował aparat do krążenia pozaustrojowego.

Od tej pierwszej transplantacji serca przez długi czas nie działo się wiele w polskiej transplantologii, przeszczepiano jedynie nerki. Odkrycie w 1975 r. nowego leku immunosupresyjnego - cyklosporyny otworzyło jednak nowe perspektywy. Obudziło też nadzieje w nowym pokoleniu lekarzy. Był wśród nich doc. Zbigniew Religa, który w listopadzie 1985 r. przeprowadził w Zabrzu pierwszą w kraju pomyślną transplantację serca. Ustalenie, kto pierwszy w Polsce dokonał transplantacji nerki nastręcza nieco trudności. We wrześniu 1965 r. doc. Władysław Wrężlewicz, instruowany telefonicznie przez prof. Waldemara Kożuszka, przeszczepił nerkę we Wrocławiu. Pod względem technicznym operacja przebiegła prawidłowo. Nerka podjęła pracę, jednak pacjentka zmarła z powodu obrzęku płuc i niewydolności krążenia. Jedną z operacji przeprowadził w styczniu 1966 r. w Warszawie prof. Jan Niebulowicz. Pacjentka przeżyła do lipca i zmarła na ostre zapalenie trzustki, mając przy tym prawidłowo funkcjonujące nerki.

Pierwsza transplantacja dłoni od obcego dawcy odbyła się w 1947 r. w Ekwadorze, ale przeszczep został odrzucony przez organizm biorcy.

Ze względu na psychiczne powikłania pooperacyjne na uwagę zasługuje przeszczep dłoni z sierpnia 1998 r. Biorcą był Australijczyk Clint Hallam. Pacjent był bliski obłędu, nie mógł znieść widoku swojej nowej dłoni. Czuł się, jakby dotykał go ktoś obcy. Po kilku latach próśb, wysyłania maili i faksów lekarze w końcu odjęli mu obcą dłoń.

Wartym wspomnienia jest szczęśliwie zakończony przeszczep obu dłoni, którego dokonano w Innsbrucku u policjanta Theo Keltza. Prowadzi on odtąd aktywne życie zawodowe, uprawia jazdę na śnieżnym skuterze; wziął również udział w ekspedycji na Antarktydę.

W Polsce przeprowadzono dotychczas dwa przeszczepy dłoni, ale wielu lekarzy podchodzi do tych zabiegów sceptycznie. Zastanawiają się, czy dla poprawy jakości życia warto skazywać pacjentów na dożywotnie branie leków immunosupresyjnych, które nie są obojętne dla organizmu.

Pierwszy udany przeszczep pojedynczego płuca (przy jednoczesnej transplantacji serca) przeprowadził w 2001 r. prof. Marian Zembala w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Cztery lata później dokonał tego równocześnie na obydwu płucach.

Pionierem w transplantacji wątroby w Polsce jest natomiast prof. Stanisław Zieliński ze Szczecina, który pierwszy taki zabieg wykonał w grudniu 1987 r. Od tego czasu do końca 2005 r. w Polsce wątrobę przeszczepiono ponad tysiąc razy. To organ o dużych zdolnościach regeneracyjnych, dlatego przeszczepiać można nie tylko całe wątroby pobrane od zmarłych, ale także fragmenty od dawców żywych.

Pomysł leczenia szpikiem kostnym zrodził się już ponad sto lat temu. W Polsce pierwsze próby w tej dziedzinie przeprowadzono w 1949 r. Rokiem przełomowym był tu rok 1956, kiedy to dr Donnall Thomas z Nowego Jorku dokonał przeszczepu szpiku od spokrewnionego dawcy.

W Polsce pierwszą taką transplantację przeprowadził w 1984 r. w Warszawie prof. Wiesław Jędrzejczak. W 1997 r. w katowickiej Klinice Hematologii po raz pierwszy przeszczepiono zaś szpik od dawcy obcego.

Bardzo silnym ośrodkiem przeszczepów rogówki jest Okręgowy Szpital Kolejowy w Katowicach, gdzie operuje prof. Edward Wylęgała. Rocznie wykonuje się tam 200-220 takich zabiegów.

Wokół etycznych zagadnień

Katechizm Kościoła Katolickiego pkt. 2296 mówi: „Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób".

Nieprawdą zatem jest, aby Kościół zakazywał oddawania organów i wszczepiania ich biorcom. Uznaje on za godne pochwały i aprobuje transplantacje wszystkich organów poza płciowymi, ponieważ te decydują o przekazywaniu życia, a także poza mózgiem, gdyż jest on odpowiedzialny za tożsamość osobową.

Ks. prof. Piotr Morciniec, bioetyk, kierownik Katedry Teologii Moralnej i Etyki Społecznej Uniwersytetu Opolskiego, uważa, iż brak zgody na oddawanie narządów jest efektem źle rozumianego pietyzmu, z którym odnosimy się do zwłok. Po bliskich zmarłych przechowujemy różne pamiątki, do których podchodzimy z czcią. Często w ten sam sposób traktujemy ciało zmarłego, stąd pragniemy, aby zostało zachowane w całości. Jednakże nie jest ono rzeczą i nie powinno być traktowane jak pamiątka. Należy mu się szacunek, który winniśmy wyrazić poprzez godny pochówek i żałobę.

Odmowa ofiarowania organów nie jest grzechem. Nie istnieje bowiem żaden moralny nakaz ani zakaz przekazywania narządów. Moralnym zaniedbaniem jest natomiast zaniechanie przez lekarza rozmowy z bliskimi zmarłego o możliwości przekazania organu, gdy istnieje taka możliwość i potrzeba. Lekarz powinien taką rozmowę przeprowadzić, gdyż tego wymaga od niego etyka zawodowa. Jest to niezwykle trudne zadanie, do którego nie przygotowują studia. Po drugiej stronie stoi zrozpaczona rodzina zmarłego, której równie trudno jest rozmawiać o organach bliskiej im osoby.

Islam, judaizm oraz Świadkowie Jehowy odnoszą się ogólnie pozytywnie do transplantacji. Ci ostatni odmawiają jedynie transfuzji krwi podczas zabiegów przeszczepiania. Muzułmanie zaś nie mogą przyjmować narządów od osób skazanych na śmierć. W przypadku judaizmu zdania autorytetów są podzielone - jedni uważają transplantację za czyn godny, inni podkreślają, że ciało dawcy nie będzie integralne w czasie zmartwychwstania. Ogólnie jednak zgadzają się na przeszczep, gdy ratuje on życie biorcy.

Nagonka na polską transplantologię

Rok 2007 był brzemienny w wydarzenia mające negatywne skutki dla polskiej transplantologii. Znacząco spadła liczba przeszczepów, zmniejszyła się liczba dawców, a polscy transplantolodzy zostali oskarżeni o wiele, często nieprawdziwych działań, czego efektem stał się spadek zaufania pacjentów do chirurgów.

Najtragiczniejszymi ofiarami tej prasowo-politycznej nagonki byli przede wszystkim chorzy, którym odebrano szansę na powrót do zdrowia.

Prof. dr hab. Wojciech Rowiński, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Akademii Medycznej w Warszawie, wiceprezes Polskiej Unii Medycyny Transplantacyjnej, w latach 1995-2006 przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej, mówi: „Przeszczepianie narządów nie jest potrzebne nam - lekarzom. Potrzebne jest ludziom chorym. Stanowi jedyny ratunek dla wielu chorych z niewydolnością serca, wątroby, płuc czy nerek. Do ratowania życia tym, dla których przeszczep jest jedyną szansą, nie wystarczy jednak tylko wiedza, umiejętności i oddanie lekarzy. Niezbędna jest także dobra wola, świadomość i wsparcie ze strony innych środowisk. I dlatego niezbędna jest rzetelna i uczciwa debata społeczna".

Wielkie słowa wielkich ludzi

Dr Romuald Cichoń, współpracownik prof. Religi: „Niesamowite jest wrażenie, gdy z ciała biorcy wyjmuje się chore serce. Nagle jest otchłań, a potem wkłada się serce dawcy i ono zaczyna bić".

Roman z Gdańska: „Zadawałem sobie pytanie, czy czekanie na czyjąś śmierć jest grzechem. A czekałem siedem miesięcy i jeden dzień. Obok mnie umierali ci, którzy się nie doczekali. Boże, ile ja tych śmierci przeżyłem, ile się napatrzyłem. Lepiej nie widzieć, jak ludzie odchodzą".

Prof. Edward Wylęgała: „Przywracanie ludziom wzroku to moje pierwszoplanowe zadanie. Wczoraj jeszcze ktoś nie widział, a dziś rozpoznaje matkę, wczoraj ktoś nie czytał liter, a dzisiaj otwiera książkę. To bardzo wzruszające i satysfakcjonujące".

Dr Roman Przybylski, kardiochirurg z Zabrza, po wszczepieniu serca kilkunastomiesięcznej dziewczynce w lipcu 2008 r.: „Mamy już za sobą prawie 800 transplantacji, ale ta była szczególna, bo tak maleńkiego serca jeszcze nigdy nie wszczepialiśmy. Przeżyłem śmierć 14-miesięcznego synka. Nie można było od niego pobrać organów. Żałuję. Bardzo zazdroszczę tym rodzicom, którzy mogli powiedzieć »tak« i teraz serce czy nerka ich dziecka żyje w kimś innym".

Tekst przygotowała Katarzyna Bereta. Publikacja dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak. Więcej o polskiej transplantologii w książce Dariusza Kortko i Judyty Watoły "Na szczycie stromej góry", wydanej przez Znak.



Słowa kluczowe: przeszczep transplantacja nerki wątroba przeszczep szpiku przeszczep serca
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • zamiast przeszczepow [0]
    Sigismus
    2009-10-15 19:21:12
    Hipokrates mówił: pożywienie niech będzie waszym lekiem a lekarstwo niech będzie waszym pożywieniem. No dobrze ale czy wiesz, że od roku 1928 dr Max Gerson leczył raka oraz 50 innych chorob i to skutecznie po 35 latach badań klinicznych. Dlaczego teraz kroi się ludzi i obcina piersi Kobietom? Mamy w Polsce człowieka, który w prostszy jeszcze sposób potrafi wyleczyć oczywiście za pomocą pożywienia przywraca ciału swoją pamięć i następuje samowyleczenie. Jeżeli masz jakiekolwiek problemy zdrowotne i chcesz naprawdę z tego wyjść to proponuję Gabinet Medycyny Naturalnej, tel. do Pana Jerzego 783 504 000. Sposób wyleczenia i to na poziomie przyczynowym czyli całkowita kasacja choroby jest tak prosty aż niewiarygodny. Aby w to uwierzyć trzeba to spróbować. Ja to sprawdziłem, dzięki temu mam swoje NOWE ŻYCIE! Zygmunt
Zobacz także
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem

Ukraiński borszcz jest gęstszy, bardziej wyrazisty i bardziej sycący. Jest mieszanką wszystkiego, co najlepsze i wszystkiego, co akurat znajdzie się pod ręką. Jak sama Ukraina – zaskakująca mieszanka narodowa, historyczna i tożsamościowa.

"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta
"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta

„Państwo to JA!” - mawiał Ludwik XIV, absolutny władca Francji i Francuzów. Podobnie może mówić dziś o sobie Aleksander Łukaszenka, prezydent, władca i „baćka” Białorusi od 1994 roku.

"Obłęd'44" - nowa książka Piotra Zychowicza
"Obłęd'44" - nowa książka Piotra Zychowicza

Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie Warszawskie.

Ostatnio dodane
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem

Ukraiński borszcz jest gęstszy, bardziej wyrazisty i bardziej sycący. Jest mieszanką wszystkiego, co najlepsze i wszystkiego, co akurat znajdzie się pod ręką. Jak sama Ukraina – zaskakująca mieszanka narodowa, historyczna i tożsamościowa.

"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta
"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta

„Państwo to JA!” - mawiał Ludwik XIV, absolutny władca Francji i Francuzów. Podobnie może mówić dziś o sobie Aleksander Łukaszenka, prezydent, władca i „baćka” Białorusi od 1994 roku.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?