Polityka bez ściemy - Naszym zdaniem

Lustracji medialnej ciąg dalszy. Kto następny?

2006-11-17 15:16:59

 Komentarz

Na polskiej scenie publicznej wystawiono właśnie kolejny akt spektaklu pt. "Dzika lustracja". Wczorajsze "Życie Warszawy" w swoim wydaniu on-line opublikowało tekst, w którym donosi, że według dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej założyciel
i właściciel Telewizji Polsat Zygmunt Solorz był agentem Służby Bezpieczeństwa PRL oraz Wojskowych Służb Informacyjnych.


Według papierów z archiwum IPN, które odnalazł dr Tomasz Witkowski (ten sam, który kilka miesięcy temu poinformował o agenturalnej przeszłości ks. prof. Michała Czajkowskiego), Zygmunt Solorz podpisał zobowiązanie do współpracy z SB w 1983 roku, a jego praca na rzecz bezpieki miała trwać dwa lata. Nadano mu kryptonim "Zegarek". Jego działalność miała polegać na rozpracowywaniu środowisk polonijnych w Monachium, m. in. Radia Wolna Europa.

W 1989 roku miał z kolei zostać agentem Wojskowych Służb Informacyjnych, pod kryptonimem "ZEG". W zamian za agenturalne usługi, specsłużby miały go wspierać w biznesowej działalności. Specjalizujący się w tematyce działalności byłych służb PRL prof. Andrzej Zybertowicz dopowiedział we wczorajszej "Misji specjalnej", że Solorz "w 1989 r. uzyskał kredyt z FOZZ (Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego; sąd udowodnił jego działaczom, m. in. Grzegorzowi Żemkowi, malwersowanie państwowych pieniędzy - przyp. red.) z operacji kierowanej przez wywiad wojskowy PRL ".

Temat szybko podchwyciły inne media. Wczorajsze wydanie "Misji specjalnej" w TVP 1 było w całości poświęcone sprawie Solorza. Dziś swoją cegiełkę dołożył "Nasz Dziennik" pisząc, że "Solorz współpracował chętnie, dobrowolnie i z wyrachowaniem". Gazeta dodaje, że obecny właściciel Polsatu dzięki opiece WSI dorobił się fortuny i nie musiał się obawiać o biznesowe problemy.

Nie wiem, czy Zygmunt Solorz był agentem SB i WSI. Nie wiem też, czy faktycznie dorobił się swojego majątku i statusu jednego z najbogatszych Polaków dzięki własnej przedsiębiorczości, czy dzięki parasolowi ochronnemu służb. Jego imperium gospodarcze jest faktycznie imponujące - właściciel Polsatu, mocny gracz na rynku ubezpieczeń... Taką pozycję trudno osiągnąć ad hoc, nawet korzystając z takiej trasnformacji gospodarczej, jaka nastąpiła w Polsce po 1989 roku. Więc może być i tak, że ujawniona wczoraj wiedza z dokumentów IPN odsłania nam mroki przeszłości Solorza.

Tego zanegować się nie da. Ale bardzo niebezpieczne jest inne zjawisko. Oto po raz kolejny w Polsce lustracja przebiega w oparciu o ten sam schemat - historyk z temperamentem jakobina podrzuca zaprzyjaźnionym i uważanym przezeń za ideologicznie słuszne mediom smakowite kąski o przeszłości tego i owego, media natychmiast podchwytują temat i osoba, o której mowa, staje się ofiarą medialnego linczu. Nie ma przy tym za bardzo jak dochodzić sprawiedliwości. Ten schemat poznaliśmy choćby w przypadku sprawy ks. Michała Czajkowskiego, widać go było przy okazji dzikiej lustracji Zyty Gilowskiej, a jeszcze wczesniej, gdy o agenturalną przeszłość oskarżono Henyrka Szlajfera.
Osoby sprawujące funkcje publiczne mają przynajmniej ten komfort (choć nowa ustawa lustracyjna ma im go odebrać), że mogą zgłosić się o zbadanie swojej sprawy przez Sąd Lustracyjny. Tak postąpiła potraktowana przez media w podobny sposób Zyta Gilowska. Zygmunt Solorz takiej drogi nie ma. A jeśli nawet sąd przyzna mu rację, to i tak w społecznej świadomości pozostanie zbitka "Solorz to agent."
Więc skoro agent, to telewizji do niego należącej nie można wierzyć, niezależnie od tego, czy ma rację czy też nie.

Na taką lustrację w demokratycznym państwie prawa nie powinno być zgody! Prawo do obrony dobrego imienia przysługuje każdemu obywatelowi, niezależnie od jego przeszłości. Polska lustracja zaś przebiega z zupełnie inny, wręcz bolszewicki sposób. Wyciąga się haka i obrzuca się błotem kogoś, kto z jakichś powodów jest dla władzy niewygodny. Od wydawania wyroków na ludzi są niezależne sądy, a nie dziennikarze, politycy czy historycy.

Martwi także inna rzecz. Obecne władze usilnie starają się przekonać obywateli, że stacje medialne krytykujące ich postępowanie są wmieszane w "Układ" czy "Ubekistan". - Nie jestem zaskoczony postawą tej (Polsatu - przyp. red.) telewizji. To ona była nadmiernie krytyczna wobec rządzących, podobnie jak i TVN. Ale taki jest urok demokracji. Mamy prywatne media, one są niezależne i bardzo dobrze. Ale też bardzo dobrze, że mamy dzisiaj możliwość poznawania wiedzy o ludziach, którzy kreują politykę informacyjną w tych mediach - powiedział prominenty polityk PiS, Przemysław Gosiewski. Jego słowa doskonale obrazują mentalność obecnie rządzących i podejście do krytyki.

TVN krytykuje PiS i publikuje tzw. taśmy Beger? To my im znajdziemy agenta, Milana Suboticia. Polsat podszczypuje władzę, emituje program arcykrytycznego i złośliwego wobec PiS Tomasza Lisa? To wyciągniemy im teczkę Solorza. W ten sposób kwestionuje się kontrolną rolę mediów, a ich właścicielom sugeruje się jednoznacznie - krytyka naszych działań może was sporo kosztować...

Jeśli Zygmunt Solorz był agentem, jeśli jego działania przyniosły komuś krzywdę - powinien ponieść tego społeczne konsekwencje. Niekoniecznie formalne, bo przecież i SB, i WSI były legalnie funkcjonującymi elementami PRL i III RP, a trudno wyciągać konsekwencje karne za czyny choćby bardzo dalekie od moralności. Jeśli Zygmunt Solorz doszedł do swoich pieniędzy za pomocą bezprawnych środków - powinien również ponieść tego konsekwencje. Ale nie możemy się godzić na robienie z lustracji spektaklu medialnego. Bo to tylko zaszkodzi jakości polskiej demokracji. Prawo do obrony własnego dobrego imienia ma każdy, nie tylko sympatyk PiS i zacierający ręcę z bolszewickim błyskiem w oku miłośnik IV RP.


- cytat za Wirtualną Polską

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)

fot. www.skutecznie.pl

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • lustracji medialnej ciag dalszy [0]
    Jurek
    2006-12-13 21:40:28
    Nie piszcie głupot, ze SB byłolegalne .Całe to pseudo państwo było nielegalne i bandyckie a jenak prawie nikomu nic się nie stalo a wielka szkoda ,bo caly czas sie męczymy i końca nie widać a bandyci maja sie całkiem dobrze.MALT
Zobacz także
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]
W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]

„Gazeta Wyborcza” opublikowała ostatni przedwyborczy sondaż. Jak się okazuje, faworytami w wyścigu o tytuł prezydenta miasta są dotychczasowi gospodarze.

Ostatnio dodane
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?