Kto pierwszy, ten lepszy
2007-05-31 15:11:20Otóż z moich wnikliwych obserwacji wynika, iż każdy potencjalny podróżujący tym środkiem komunikacji miejskiej niczym lew walczy o wolny fotelik.
Codziennie więc jestem świadkiem iście groteskowych scen.
Gdy liczba wsiadających jest dużo większa od niezajętych miejsc, w tramwaju rozgrywa się scena jak z popularnej zabawy dla dzieci. Kto nie zdążył zająć miejsca ma pecha. Teraz wszyscy siedzący obierają odpowiednią dla siebie taktykę: jak nie opuścić wygodnego siedzonka (czyt. nie ustąpić miejsca) i uniknąć złowrogich spojrzeń starszych pań, które nie są zbyt śmiałe aby o takie rzeczy się kłócić czy nie daj boże awanturować. I tak szczęśliwi „siedzący” mają do wyboru kilka strategii.
Pierwsza grupa to „esteci”. Esteci, ze względu na swoją wyjątkowo rozwiniętą wrażliwość na piękno, przyklejeni są do tramwajowej szyby, wpatrując się w okoliczny krajobraz. Nieważne, że mają okazję go podziwiać po raz tysięczny czwarty, a trasę znają na pamięć z dokładnością każdego drzewka. Przybierają miny zachwyconych turystów, będących w mieście po raz pierwszy. Muszą więc kontemplować, podziwiać i oglądać wszystko dokładnie. Aby czegoś nie przegapili. Grunt to nie odwracać wzroku, by nie dostrzec obok stojącego dziadzia pełnego życia i energii.
Drugim niemniej skutecznym sposobem na nieustąpienie miejsca jest metoda „na studenta”. Wystarczy tylko położyć sobie na kolanach parę książek, przybrać pozę niezwykle skupionego i oddać się lekturze. Trzeba sprawiać wrażenie zaabsorbowanego i ze strudzoną miną przeglądać zgromadzone materiały. Najlepiej zaś uczyć się czegoś szalenie trudnego, a na kartce nie powinno zabraknąć skomplikowanych wzorów i niezrozumiałej terminologii, o czym bladego pojęcia nie mają staruszki, które z pokorą będą stały myśląc o biednych uczniach.
O ile powyższe pomysły bynajmniej wydają się przemyślane, tak np. taktyka pt. „w nawet najbardziej deszczowy dzień zakładam czarne okulary i udaję, że nic nie widzę” jest godna współczucia i nawet nie warto się nad nią rozwodzić. Ludzka wyobraźnia nie zna granic. Brak szacunku też nie.
Wyjątkowo rzadko, a jednak zdarzają się osoby, które o swych powinnościach wiedzą doskonale. Są to przeważnie chłopcy, którzy są nad wyraz grzeczni i ustępują miejsca paniom w kwiecie wieku i sił, żeby przypadkiem nie poczuły się zbyt młodo. Osiąga się wtedy efekt odwrotny od zamierzonego i atrakcyjna pani gotowa zabić (oby tylko!) wzrokiem. Najczęściej więc odwraca głowę przekonując samą siebie, że „przecież to nie mogło być do niej!”, zarazem gotując się z wściekłości.
Każdy człowiek przejawia inne podejście do rzeczy choćby tak prozaicznej jak jazda różnymi środkami komunikacji. Zachowujemy się tak, jak czujemy, że powinniśmy. Ale czy koniecznie musimy słuchać się staruszki, która z uśmiechem powie: „Siedź młody człowieku. Wystoisz się na starość”?
Paulina Kopaniecka
(paulina.kopaniecka@dlastudenta.pl)