Z Katarzyną Kolendą-Zaleską, jedną z najbardziej znanych polskich dziennikarek, rozmawialiśmy o życiu, rodzinie, mediach... i blogach.
dlaStudenta: - Spotyka Pani człowieka na końcu świata, który zadaje trzy pytania. Musi Pani odpowiedzieć spontanicznie i bez zastanowienia. Pierwsze: Kim Pani jest?
Katarzyna Kolenda-Zaleska (dziennikarka TVN i TVN 24): - Kasią Kolendą.
dlaStudenta: - Drugie pytanie: Oprócz tego, kim Pani jest?
K.K-Z: Matką.
dlaStudenta: - Kim jeszcze?
K.K-Z: - Polką.
dlaStudenta: - Co Panią bawi w polityce?
K.K-Z: - Sama polityka jest fascynująca. Jestem w miejscu, gdzie podejmowane są najważniejsze dla nas wszystkich decyzje. Jak politycy cos zepsują np. przy podatkach to nas to trąci po kieszeni. Ja w sejmie patrzę, co politycy robią. Moim zadaniem jest ewentualnie alarmować wszystkich, jeśli zrobią coś głupiego.
dlaStudenta: - Z kim przeprowadziła Pani swój pierwszy wywiad?
K.K-Z: - O ile dobrze pamiętam, z profesorem Ryszardem Gryglewskim - wybitnym lekarzem, który kandydował wtedy na urząd prezydenta miasta Krakowa. Kiedy sobie przypominam efekty całej pracy, to mam ochotę zapaść się pod ziemię. Przyjemnie się rozmawiało z profesorem, jest wspaniała osobistością. Ale nikomu nie polecam czytać tego wywiadu, bo jest nudny jak flaki z olejem.
dlaStudenta: - Podziękował ktoś Pani w trakcie wywiadu za rozmowę i wyszedł, podczas gdy było jeszcze mnóstwo pytań do zadania?
K.K-Z.: - Ze studia - nigdy, ani w telewizji ani w radiu. Natomiast na korytarzach sejmowych to się zdarza. Politycy mówią chwilę, potem komunikują, że więcej nie powiedzą i po prostu odchodzą.
dlaStudenta: - Telewizja, radio, Tygodnik Powszechny, Gazeta Wyborcza - Znajduje Pani jeszcze czas na przyjemności?
K.K-Z: - To jest kwestia dobrej organizacji. Poza tym ja pracuję bardzo szybko. Umiem sobie zorganizować zajęcia i rozplanować dobrze czas. Mam asystentkę, która mi także pomaga. Wolny czas najczęściej spędzam w Krakowie przesiadując w ogródkach kawiarnianych albo u mojej mamy w kuchni. Chodzę do kina, czytam książki, nie mam żadnych odlotowych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Standard.
dlaStudenta: - Dużo Pani czyta. Jakie pozycje uważa Pani za godne polecenia?
K.K-Z: - Lubię serie, gdzie wypowiadają się autorytety np. biografie Bartoszewskiego, Jeziorańskiego, czy też nową biografię Edelmana, która się niedawno ukazała. Kiedy kompletnie chcę się odstresować, to czytam thrillery prawnicze.
dlaStudenta: - W tamtym roku oceniała Pani blogi w kategorii „Polityka”. Czyta Pani blogi?
K.K-Z: - Nie lubię blogów. Pisze się je, jak ja to nazywam, „spod palca”. Natomiast lubię wyrafinowaną literaturę. Blog jest szkicem do czegoś, jakimś rysem. Ja nie potrzebuję czytać szkiców, wolę czytać skończone dzieła.
dlaStudenta: - Pracuje Pani w sejmie, gdzie na pewno udziela się atmosfera władzy. Kto dzierży władzę w Pani domu?
K.K-Z: - Musiałbyś porozmawiać z moim mężem. Nie mam poczucia, że panuję w domu. Ale może tak jest.
dlaStudenta: - Kto wywarł na Pani karierę największy wpływ?
K.K-Z: - Profesor Bartoszewski. Człowiek o wspaniałej biografii, wspaniałej postawie, człowieczeństwie, wiedzy, a przy tym dowcipny i gaduła. Jechałam przez kilka godzin z nim samochodem, usta mu się nie zamykały, ale dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy. Uwielbiam z nim spędzać czas.
dlaStudenta: - Jakie ma pani marzenia?
K.K-Z: - Myślę, że jeżeli dziennikarz myśli co chciałby jeszcze osiągnąć, to znaczy, że jest skończony. Powinien przede wszystkim rzetelnie wykonywać swoja pracę. Oczywiście może mieć marzenia. Moje to obecnie wywiady z Obamą, Hilary Clinton, Brzezińskim. Nie chcę stawiać celów, to są moje marzenia, spełnię je i osiądę na laurach. Co chwilę coś nowego się dzieje i tę poprzeczkę sobie podciągamy. Jeszcze nie dawno robiłam materiały do „Wiadomości” i nie przeszłoby mi przez myśl, że mogłabym robić swój program w radiu, prowadzić rozmowy z najważniejszymi ludźmi w tym kraju.
dlaStudenta: - Zna Pani sposób na sejmową nudę?
K.K-Z: - W Sejmie znamy się już od dawna. Szczerze mówiąc, nigdy się tam nie nudzę. Zawsze z kimś się spotykam, rozmawiam, wymieniam poglądy. Ciągle coś się dzieje.
dlaStudenta: - Gdyby umiejscowić Pani rodzinę na scenie, to w jakiej sztuce?
K.K-Z: - Z pewnością w jakiejś włoskiej komedii del arte. Moja rodzina jest bardzo głośna i wielokrotnie zdarza się, że wszyscy mówią, a nikt nie słucha. Jakaś włoska opera może nawet lepiej by obrazowała moją rodzinę.
dlaStudenta: - Wybiegnijmy trochę w przyszłość. Ostatnio często słyszy się mrożącą krew w żyłach przepowiednię: Polska będzie województwem Europy. To prawda?
K.K-Z: - Ja się tego zupełnie nie obawiam. Nie podzielam tej katastroficznej wizji. Wprost przeciwnie. Dużo jeżdżę po Europie i nie zauważam, żeby Francja czy Włochy straciły swoją odrębność. Włochy nawet mocniej dbają o nią. Przepowiednia jest tylko elementem dziennikarskiej retoryki.