Dziecko? Nie, dziękuję!
2006-05-21 00:00:00Próby poprawy sytuacji młodych matek wydają się słuszne w obliczu spadającej liczby urodzeń i starzenia się polskiego społeczeństwa. Ale czy samo wydłużenie urlopów macierzyńskich rozwiąże problem? Czy słynne już becikowe zachęci kogoś do posiadania dziecka? I czy w ogóle należy do tego zachęcać w taki sposób?
Kobieta też człowiek. Wydawałoby się, że po setkach lat dyskryminacji (kto nie wierzy, niech rozpocznie dokształcanie) panie wychodzą wreszcie z podziemia. I choć ich pensje wciąż są niższe, a droga do kariery trudniejsza, w bardziej cywilizowanych krajach jednak uznawane są za „ludzi", a jak wiemy, wszyscy ludzie (teoretycznie) są równi.
Sytuację kobiet w Polsce trudno uznać za złą, choć oczywiście odbiega od ideału. Trudno prognozować, jak długo jeszcze tak będzie, ponieważ rząd się nie zajął tym jeszcze na poważnie. Teraz, gdy mamy zupełnie nową i jakże egzotyczną koalicję, kto może przewidzieć, co się będzie działo.
Pisać zamierzam jednak o wcześniejszych pomysłach naszych posłów. Jakiś czas temu padły dwie propozycje poprawy sytuacji kobiet-matek. Swoje projekty przedstawiły PiS i LPR. I tak PiS proponuje stopniowe wydłużenie urlopów macierzyńskich w latach 2007-2011. Długość urlopu zależeć będzie też od ilości już posiadanych dzieci. Na dłuższe urlopy mogą też liczyć panie, które były w ciąży mnogiej. Według wyliczeń specjalistów propozycja PiSu już w przyszłym roku kosztowałaby budżet ponad 370 milionów złotych. A to byłby dopiero początek. Projekt LPR jest oczywiście radykalniejszy: oprócz dłuższego urlopu żądają oni również okresu ochronnego w pracy dla kobiet, które urodziły dziecko. Pani wracająca z urlopu macierzyńskiego przez dwa i pół roku nie mogłaby być zwolniona.
Tak wyglądała teoria polityki prorodzinnej jeszcze przed zawiązaniem się koalicji. Próby poprawy sytuacji młodych matek wydają się słuszne w obliczu spadającej liczby urodzeń i starzenia się polskiego społeczeństwa. Ale czy samo wydłużenie urlopów rozwiąże problem? Czy słynne już becikowe zachęci kogoś do posiadania dziecka? I czy w ogóle należy do tego zachęcać w taki sposób? Patologiczne przypadki, o których co rusz huczą media, pokazują, że może należałoby zachęcać do poważnych rozważań przed podjęciem takiej decyzji. Dziecko to obowiązek na całe życie, któremu ciężko jest podołać, a pomoc w postaci niewielkiej dotacji moim zdaniem zupełnie mija się z celem. PiS w osobie Mariana Piłki co prawda zapowiadał wprowadzenie też innych rozwiązań, które chroniłyby prawa kobiet na rynku pracy, ale nie padły żadne konkretne propozycje, tylko mętne zapewnienia.
Jeśli chodzi o propozycję LPR, to należałoby się zastanowić, czy nie przyniesie wręcz odwrotnych skutków. Jeśli wierzyć wypowiedziom czytelników, którzy wypowiadają się na forach internetowych oraz tych, których poprosiłam, by podzielili się ze mną swoim zdaniem na ten temat, budzi ona wręcz krwiożercze zapędy, tak u pracodawców, jak u zwykłych obywateli, szczególnie zaś młodych kobiet, które po wejściu w życie tego projektu nie miałyby już żadnych szans na rynku pracy.
A oto „głos ludu", reprezentatywne posty forumowiczów, które znalazłam w internecie. Tak Polacy oceniają pomysły rządzących. Ciekawe, czy opinia społeczna ma na nich jakikolwiek wpływ?
Zmienić rząd
W Norwegii urlop macierzyński trwa 1 rok, a u nas zaledwie ok. 4 miesięcy. Czy rządzący naprawdę są tak durni, że myślą, iż Polki będą rodzić więcej dzieci, mając 4 miesiące urlopu? Jestem zbulwersowana postawą rządu i myślę, że ci ludzie kompletnie nie wiedzą, co ludzie potrzebują, a ich pomysły niewiele mają wspólnego z dobrem kraju i dbaniem o przyrost naturalny. Myślą, że zamydlą oczy, rzucając ochłap w postaci 1000zł za urodzenie dziecka. Jestem kobietą i wiem, co to znaczy pozostawić dziecko 4 miesięczne obcej osobie, jak nie ma się rodziny do opieki.
antyKaczka
Jeszcze byś się zdziwił V. Ja prowadzę firmę i zatrudniam 3 mężczyzn i 3 kobiety (handlujących w sklepach), które po wejściu w życie ustawy LPR szybko straciłyby u mnie pracę. A chętnych facetów do pracy jest sporo... Durne pomysły PiS-u i LPR-u o urlopach macierzyńskich mogą popierać jedynie osoby, które nie mają zielonego pojęcia o rynku pracy albo faceci, którzy chcą sprowadzić kobietę do roli służącej w swoim własnym domu...
wiwat lpr
To farsa, że nie mógłbym zwolnić pracownicy 2.5 roku po urlopie macierzyńskim. Macie pojęcie, jakie to daje możliwości kobietom, którym się nie chce pracować. Ja w życiu bym nie przyjął kobiety w wieku prokreacyjnym. Wolałbym rencistki. Teraz zatrudniam 15 kobiet, prowadzę sieć sklepów. W razie gdyby taki przepis wszedł w życie, wszystkie zwalniam i zatrudniam facetów. Amen
Roger Jolly (roger.jolly@dlastudenta.pl)
Źródła:
1) http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/iar.php?id=28056&action=show
2) http://kobieta.gazeta.pl/edziecko/1,54822,3199844.html
3) http://www.wprost.pl/ar/?O=85902&C=71
4) http://finanse.wp.pl/POD,2,wid,8255634,wiadomosc.html