Polityka bez ściemy - Naszym zdaniem

Czy musimy bać się kryzysu?

2009-01-09 11:14:30

 Czy pracownicy w obliczu kryzysu finansowego mogą czuć się bezpieczni? Według zapewnień rządu, bezrobocie w Polsce może się zwiększyć, ale nie osiągnie dramatycznych rozmiarów, pracownicy nie powinni więc się niepokoić. Grzegorz Ilka z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych opowiada jednak, że obietnice władz są naciągane.

Jan Smoleński, ("Krytyka Polityczna"): - W oświadczeniu wydanym 29 stycznia OPZZ stwierdza, że walka z kryzysem odbywa się kosztem pracowników. Czy faktycznie pracodawcy zaczęli odbierać pracownikom ich dotychczasowe uprawnienia?

Grzegorz Ilka, OPZZ: - Nie mamy jeszcze konkretnych informacji z poszczególnych miejsc, to oświadczenie to trochę dmuchanie na zimne. Po prostu widzimy nagonkę liberalnych mediów i wiemy o obawach pracowników. Początkowo rząd utrzymywał, że żadnego kryzysu nie ma. Potem wciąż powtarzano, że wszystko jest w najlepszym porządku, a przestoje są tylko chwilowe. Gdy w hucie w Dąbrowie Górniczej wygaszono piec, stwierdzono, że i tak miał być remontowany i po prostu pójdzie do konserwacji rok wcześniej. I nagle pojawiły się informacje o planowanych zwolnieniach. „Rzeczpospolita" z 18 grudnia napisała, że kancelarie prawne ciężko pracują nad zwolnieniami grupowymi, które mają nastąpić w okresie między świętami a nowym rokiem. Pracodawcy podobno nie chcieli dawać wypowiedzeń pod choinkę. Na razie nie mamy dokładnych informacji, wygląda sytuacja, ale jeśli doniesienia „Rz" się sprawdzą, to z nowym rokiem szykuje nam się poważny skok bezrobocia.

- A może ciągłym powtarzaniem, że nie ma się czym przejmować, rząd Donalda Tuska chciał powstrzymać panikę na rynku pracy?

- Rząd nie jest od kreowania opinii publicznej. Propaganda sukcesu Platformy Obywatelskiej okazała się nieskuteczna, nawet minister Michał Boni w jednej ze swoich prognoz dotyczących przebiegu kryzysu pisze o wzroście bezrobocia i spadku wynagrodzeń. Zadaniem rządu jest tworzenie projektów ustaw i wydawanie rozporządzeń. Rada ministrów powinna zająć się opracowywaniem rozwiązań systemowych łagodzących kryzys, który według poważnych analiz nie jest przeziębieniem, które potrwa dwa tygodnie, tylko porządną grypą. Co więcej, niektórzy ekonomiści twierdzą, że to nie 2009 rok będzie największym dołkiem, tylko 2010, a odbudowa gospodarki potrwa długo.

Niestety, to naiwne podejście do kryzysu przejęli również niektórzy związkowcy. Próbuję się na przykład dowiedzieć czegoś o sytuacji w konkretnym zakładzie, w którym jest 1300 osób do zwolnienia, i słyszę, że to chwilowy problem ze zbytem. Czasami związkowcy przyznają, że jest coraz ciężej, ale nie mówią o tym głośno, bo „jak wyjdzie informacja do prasy, to będzie to wiadomość dla kontrahentów, że zakład ma kłopoty".

- Czy OPZZ stoi na stanowisku, że między pracodawcą a pracownikiem zawsze jest konflikt interesów?

- Zawsze jest konflikt interesów. Obecnie wciąż się powtarza, że gospodarka jest zagrożona i wszyscy musimy się poświęcić dla dobra sprawy. Trzeba więc zwalniać ludzi, wstrzymywać produkcję, płacić jedynie postojowe, skracać tydzień pracy do czterech dni w tygodniu...

- Ale w oświadczeniu OPZZ pojawia się sformułowanie mówiące o „nieuzasadnionym pogorszeniu sytuacji pracowników". To może sugerować, że pogorszenie sytuacji pracowników bywa uzasadnione. Może kryzys jest właśnie takim uzasadnieniem?

- O uzasadnieniu możemy mówić na przykład w sytuacji, gdy pojawią się zatory płatnicze, czyli firma będąca podwykonawcą nie otrzymuje pieniędzy od zleceniodawcy. Boję się jednak powrotu praktyki z pierwszej połowy lat 90. ubiegłego wieku, gdy powtarzano o koniecznych wyrzeczeniach, aż ludziom namieszano w głowach i przyzwyczajono, że wynagrodzenia otrzymują z trzymiesięcznym opóźnieniem. Pracodawcy zamiast brać kredyty, po prostu zwlekali z wypłatami. Wąska grupa się na tym dorobiła, ale wiele tysięcy ludzi wylądowało na bezrobociu i straciło szanse życiowego awansu dla siebie i swoich rodzin.

W „Wall Street Journal Polska" z 30 grudnia, dodatku do „Dziennika", wiceminister gospodarki Grażyna Henclewska powiedziała, że w związku z kryzysem należy wprowadzić zmiany w kodeksie pracy. Pod tym sformułowaniem kryje się przekonanie, że to ten paskudny kodeks pracy blokuje pracodawców. Pod pretekstem walki z kryzysem próbuje się przemycić niebezpieczne dla pracowników neoliberalne rozwiązania.

- Co w takim razie proponuje OPZZ? W stanowisku Rady OPZZ z połowy grudnia pojawia się uwaga o „godnym naśladowania modelu skandynawskim". O jakie rozwiązania konkretnie chodzi?

- Chodzi o coś, co nazywa się flexicurity. W tym systemie pracownik nie ma rozbudowanej ochrony zapisanej w kodeksie pracy, np. długiego okresu wypowiedzenia. Wysokie podatki nałożone na pracodawców powodują jednak, że gdy pracownik traci pracę z dnia na dzień, państwo ma wystarczającą ilość środków, by pomóc mu w szybkim przekwalifikowaniu się, znalezieniu nowej pracy, zapewniając przy tym zasiłek pozwalający na godne życie. Postulujemy też, wzorem tego co zrobiono w Wielkiej Brytanii, obniżenie podatku VAT - podatku pośredniego, który najbardziej uderza w najuboższych, chcemy natomiast podniesienia podatków od dochodów dla najwyżej zarabiających.

Na pewno będziemy walczyli o utrzymanie obecnych płac i wzrost wynagrodzeń w niezagrożonych sektorach, bo doskonale wiemy, że zapaść wewnętrznego popytu tylko pogłębi kryzys.

Rozmawiał Jan Smoleński
("Krytyka Polityczna")



Tekst ukazał się na portalu KrytykaPolityczna.pl

Słowa kluczowe: Polska gospodarka kryzys finansowy bezrobocie przyczyny kryzysu Grzegorz Ilka
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]
W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]

„Gazeta Wyborcza” opublikowała ostatni przedwyborczy sondaż. Jak się okazuje, faworytami w wyścigu o tytuł prezydenta miasta są dotychczasowi gospodarze.

Ostatnio dodane
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?