Czego chcą feministki?
2012-03-13 11:53:33W Warszawie zażądały przecięcia pępowiny łączącej Sejm i Kościół, we Wrocławiu domagały się chleba zamiast igrzysk, w Krakowie powiedziały stanowcze „dość!” arogancji państwa wobec kobiet – feministki znów wyszły na ulice polskich miast. Jak przedstawione i odebrane zostały tegoroczne manify w internecie? – odpowiedzi na to pytanie szukał Instytut Monitorowania Mediów w analizie przygotowanej w ramach projektu Kompas Social Media.
Najczęściej opisywana i komentowana w internecie była manifa warszawska – prawie 550 publikacji od 8 do 12 marca. Na drugim miejscu znalazła się demonstracja krakowska, na trzecim poznańska – obie doczekały się około 180 wzmianek w internecie. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Instytut Monitorowania Mediów, o każdej manifie media pisały nieco inaczej - tylko pozornie były to zdarzenia bardzo do siebie podobne.
Warszawska matka wszystkich manif
W tym roku warszawianki demonstrowały już po raz trzynasty, warszawska manifa była też najliczniejszą. Stołeczne feministki zdominowały media już 8 marca – odbyła się wtedy przedmanifowa konferencja prasowa, na którą organizatorki przyszły w strojach księży z hasłem „Szata czyni cuda”. O tej inicjatywie napisano w internecie prawie 30 razy. Nie wszystkie materiały miały jednak charakter informacyjny – pod artykułami przeczytać można komentarze internautów: „Chciały być zabawne i kontrowersyjne, a wyszło jak zawsze - żałośnie. I czemu feministki są takie brzydkie?” oraz „Jeżeli manifa ma być traktowana poważnie, to nie powinna robić takiego głupiego performance'u”. Nie brakowało jednak głosów poparcia. W kontekście warszawskiego marszu najczęściej wspominano też o zmianach w organizacji ruchu – przekazy internetowe ostrzegały przed utrudnieniami ponad 20 razy.
Inne miasta nie były gorsze
W Kielcach odbyła się druga świętokrzyska manifa. Wzięło w niej udział 50 osób, na czele z europosłanką Joanną Senyszyn. Na temat kieleckiej manify pojawiło się prawie 60 przekazów. Co ciekawe, niemal wszystkie z ponad 30 publikacji, w których informowano, iż feministki protestowały przeciwko mobbingowi, odnosiło się do postulatów przedstawionych właśnie w Kielcach. Problemy kobiet pracujących stały się też przewodnim motywem manify w Toruniu: demonstracja odbyła się pod hasłem: „Matka Polka pracująca”. Trójmiejska manifa odbyła się pierwszy raz w Gdyni i opisana została w ponad 140 materiałach. Myślą przewodnią demonstracji było: „My też jesteśmy oburzone”. W Gdyni i Szczecinie konieczne były zmiany trasy przemarszu w związku z legalnymi kontrmanifestacjami, które odbywały się w tym samym czasie. Wrocławską manifę zdominowały hasła krytykujące władze miejskie, przede wszystkim „Dutkiewicz, oddaj nasze 900 mln” – odnoszące się do inwestycji w stadion. O demonstracji napisano ok. 140 razy. Chętnie opisywana manifa krakowska porównywana była przez prawicowych publicystów z marszem w obronie TV Trwam, który odbył się kilka dni wcześniej.
Manify i wydarzenia okołomanifowe
O trzeciej olsztyńskiej manifie napisano ponad 160 razy, o łódzkiej wspomniano w ponad 120 materiałach. Te dwie demonstracje zasługują jednak na uwagę, ponieważ odbyły się tam spotkania okołomanifowe, który wywołały szczególne zainteresowanie internautów. W Łodzi była to prezentacja erotycznych gadżetów zorganizowana przez kolektyw Pussy Project. W Olsztynie odbyły się „warsztaty cipkowe”, o których informowały przede wszystkich prawicowe portale internetowe, podkreślając w ten sposób opinię, że tegoroczne manify opierają się na „jaskiniowym antyklerykalizmie”(m.in. fronda.pl, wpolityce.pl, rodzinakatolicka.pl). W przeciwieństwie do pozostałych, w Poznaniu manifa odbyła się już w czwartek 8 marca. Co istotne, zorganizowana została przez Amnesty Internetional i skoncentrowana była na problemie przemocy wobec kobiet. O poznańskiej demonstracji napisano prawie 180 razy.
A co na sztandarach?
Rozdzielenie państwa i Kościoła – to najczęściej przywoływany w internecie postulat manifestantek. Niemal 700 razy napisano, że feministki walczyły w tym roku o świeckie państwo. Drugim najczęściej przywoływanym wątkiem są żłobki i przedszkola, których zdaniem demonstrujących jest zbyt mało. Na ten temat pojawiło się prawie 450 publikacji. Trzecim najbardziej medialnym tematem haseł było Euro 2012 – w opinii manifestantek jest to jednorazowa impreza niepotrzebnie i niesprawiedliwie pochłaniająca ogromne środki z budżetu państwa. Napisano na ten temat ok. 415 materiałów. Niewiele mniej odnosiło się do problemu przemocy wobec kobiet.
W internecie spokój
Wszystkie tegoroczne manify zostały zapowiedziane w publikacjach internetowych, także ich przebieg zrelacjonowano w wielu artykułach: typowo informacyjnych oraz wyraźnie stronniczych. Zgodnie z prawidłami internetu, publikacje te były komentowane przez internautów, jednak trudno mówić o jakichś szczególnych dyskusjach czy poruszeniu w social media w związku z manifami – zaznacza Nina Olszewska z Instytutu Monitorowania Mediów.
W internecie można było znaleźć komentarze tej treści: „Manifa to mega-wstyd w oczach wszystkich tych, którym problemy Polek leżą na sercu” , „normalne ladne dziewcznyczy nie chodza na cos takiego”, „Bez opamiętania i z przyzwoleniem na patologiczny obraz społeczeństwa, bez tradycyjnej rodziny i wartości, rychło czeka nas samozagłada. Trzeba przerwać taniec Idiotów i powrócić do normalności i świadomości zbudowanej na wartościach rozwoju społecznego. Durnota ma swoje granice”, jednak te wypowiedzi są równoważone wypowiedziami wspierającymi feministki czy chwalącymi poszczególne postulaty. Można zaryzykować stwierdzenie, że pokojowy charakter manif, także spokojne kontrmanifestacje, przełożyły się na nastroje w sieci – dodaje Olszewska.
Nina Olszewska
Instytut Monitorowania Mediów
Fot. B. Janiczek