Co nam po JP II?
2008-04-02 15:43:37Minęły trzy lata od śmierci Jana Pawła II. Papież mówił wiele, nawoływał, prosił, czasem i krytykował. Co nam, Polakom, z jego myśli zostało? Realne, wcielane w życie przemyślenia czy armia pomników i pamiątkowych znaczków?
Pontyfikat Jana Pawła II trwał 25 lat. Dla ogromnej rzeszy ludzi, czas Karola Wojtyły w Watykanie zbiegł się z niemal całym ich dorosłym życiem. Pamiętam jak dziś, słowa jednej z moich koleżanek po jego śmierci. Powiedziała mi wtedy, że czuje się cokolwiek dziwnie. To, że Jan Paweł II jest papieżem wydawało się jej równie naturalne jak niebo nad głową, a jego odejście jakby wytrąciło ją ze snu...
Jan Paweł II rok po roku niósł w świat przesłanie chrześcijańskiego miłosierdzia i szacunku dla bliźniego. Uczył dialogu międzykulturowego, wskazywał, że "Innego" należy próbować zrozumieć, a nie podchodzić do niego ze strachem czy - co gorsza - z pogardą. Wskazywał też na słabości współczesnego świata, wprzęgniętego w konsumpcjonizm i coraz bardziej uciekającego od wszelkich idei czy etycznego postępowania. Papież krytykował wiernych za obojętność wobec ludzkiej krzywdy i rosnących społecznych nierówności.
- Gdy tylko papież wszedł na ołtarz, od razu było wiadomo, kto tu rządzi - to słowa oficera SB, nadzorującego jedną z papieskich pielgrzymek do Polski w czasach PRL. Dalszy komentarz o roli papieża w rozsypaniu reżimu ZSRR jest chyba zbędny.
Pontyfikat Jana Pawła II to także liczne pielgrzymki, a także próby pielęgnacji rozmowy między kulturami i wyznaniami. Także do krajów, które - z różnych względów - były obejmowane ostracyzmem. Wystarczy wspomnieć choćby papieską wizytę na Kubie rządzonej przez Fidela Castro. JP II wzywał też nieustannie do dialogu z innymi religiami świata. Wielokrotnie nawoływał do szacunku dla muzułmanów, wyrazami szacunku dla judaizmu stępiał ostrze kwitnącego w wielu krajach antysemityzmu.
Papież Jan Paweł II budził też kontrowersje. Po jego śmierci ukazało się wiele publikacji (w Polsce piórem choćby Stanisława Obirka czy Tadeusza Bartosia, notabene - byłych księży), wskazujących negatywne aspekty pontyfikatu JP II. Na celowniku krytyki znajdowały się zwłaszcza poglądy Karola Wojtyły na antykoncepcję i aborcję. Polemizowano też z jego podejściem do niektórych teologów, jak choćby Hansa Kunga, którzy byli niekiedy surowo karani za swoje poglądy i próby wprowadzenia ich na łamy kościelnej debaty.
Mam duży szacunek dla Jana Pawła II. Rodzi się on z tych wszystkich aspektów jego pontyfikatu, które opisałem wyżej. Ale największy za sposób, w jaki odchodził. Wieści o postępach jego choroby, a także wieloletnia walka z chorobą Parkinsona - to było coś zupełnie innego od świata, który prezentują nam kolorowe, bezsensownie roześmiane reklamy. Rozbujany konsumpcjonizm o śmierci myśleć nie pozwala. Mamy się bawić, śmiać, cieszyć, a najlepiej, jeśli te czynności utożsamimy sobie z kupowaniem. Jak w raju, rzec by można.
Jednak tylko do czasu. Bo zaraz po tym, jak skończymy 50 lat, dla firm reklamowych przestajemy istnieć. Wtedy wypadamy z targetu i możemy spokojnie dogorywać.
Jan Paweł II swoją chorobą i powolną śmiercią pokazał, że to mit. Wskazał, że śmierć jest tak naprawdę bardzo... życiową i ludzką sprawą. Wskazał, że życie ludzkie ma horyzont, którego obejść się nie da i warto więc pomyśleć czasem o czymś istotniejszym, niż zakupy, zakupy i może jeszcze trochę "fanu". Pokazał wreszcie, że wokół nas jest mnóstwo starszych, schorowanych osób, które wymagają opieki, a nie pełnych zdziwienia i lekkiej konfuzji spojrzeń.
Trochę się rozpisałem, zaraz wyjdzie gombrowiczowskie "Jan Paweł II wielkim Polakiem był". A tego właśnie chciałbym uniknąć. To już w Polsce było, gdy papież umarł. Rozpoczęła się licytacja na pomniki, ulice nazwane jego imieniem, szkoły, których patronem miał zostać... Ba, nawet kibice Wisły i Cracovii się pogodzili (by po niedługim czasie znów wrócić do wyzywania się od "żydów" i "brudasów", a także wbijania w siebie noży). Słowem, JP II Superstar. Delikwenci pytani, jakie znają encykliki Jana Pawła II, jakie było przesłanie - milczeli. Politycy (zwłaszcza narodowo-katolickiej proweniencji) za to chętnie wycierali sobie twarze, jakimi to specami od papieskiej myśli w istocie są. Jednak na gadaniu w ich wypadku się kończyło.
Co nam zostało z myśli i sugestii Jana Pawła? Czy potrafimy normalnie rozmawiać o pozytywnych i negatywnych stronach jego pontyfikatu, szanując się przy tym nawzajem? Czy potrafimy przyjąć spokojnie fakt, że ktoś papieża szanować i na klęczki przed jego zdjęciem padać wcale nie musi? Wreszcie, czy potrafimy to, co w jego myśli dobre przyjąć, a co słabe - skrytykować i odrzucić?
Moim zdaniem, nie mamy się z czego cieszyć. I tak, jak ks. Józef Tischner mawiał, że chrześcijaństwo jest jeszcze przed nami, tak i do spożytkowania myśli i wskazówek JP II mamy jeszcze spory kawałek. Ale tę drogę warto pokonać. Intelektualnie, nie stawiając 1075 pomnik papieża.
Powiem wprost - poglądy Jana Pawła II na aborcję i antykoncepcję uważam za wsteczne i szkodliwe. Uważam również, że "pokolenie JP II" to medialny mit, który ma pomoc w opisywaniu świata, a młodzieży poprawić samopoczucie i pokazać, że jest bardzo fajna i ogólnie spoko, mimo całych jej wad. Czy to znaczy, że jestem antypolskim rasistą/polakożercą/obrażam polski patriotyzm/wszystko to naraz?
Na pewno znajdzie się sporo osób, które na moje pytanie odpowiedzą twierdząco. I to właśnie będzie skala drogi, która przed nami.
Łukasz Maślanka
(lukasz@dlastudenta.pl)