Aborcyjny kogel-mogel
2007-03-14 12:48:54Polskie życie publiczne znów rozpala kwestia ustawy aborcyjnej. Na początku lat 90. aborcja budziła ogromne kontrowersje, zakończone kompromisowym kształtem ustawy. Teraz sprawa przerywania ciąży znów znalazła się na topie polskich debat.
Dużo zamieszania zrobiło się w parlamencie wokół artykułu 30 i 38 konstytucji. Pierwotny projekt nadzwyczajnej sejmowej komisji do spraw zmian w konstytucji zakłada zmianę artykułu 38, w myśl której życie człowieka byłoby prawnie chronione „od momentu poczęcia". Kilka tygodni temu zgłoszono propozycję, by do art. 30, który mówi o niezbywalnej godności człowieka, dopisać słowa „od chwili poczęcia". Pomysł ten nie jest niczym nowym, było już o tym głośno w czasie kampanii samorządowej Ligi Polskich Rodzin. Zmiana konstytucji wzbudza spore zainteresowanie, gdyż niektórzy sądzą, że mogłoby to doprowadzić do zreformowania ustawy aborcyjnej.
Aborcja w Polsce
W Polsce aborcja jest zakazana z trzema wyjątkami. Kobieta może usunąć ciążę, gdy zagraża jej życiu lub zdrowiu, w razie dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu bądź kazirodztwa. Oczywiście, jeszcze raz podkreślę, że kobiety w Polsce w wyżej wymienionych przypadkach, mogą, ale wcale nie muszą dokonywać aborcji. Wszystko zależy od ich wyboru. Niektórzy politycy LPR (np. Mirosław Orzechowski) chcieliby, aby aborcja w Polsce była zabroniona zupełnie. Nie posądzam tych ludzi o skrajny szowinizm, który głosi, że kobiety nie mają prawa do decydowania o własnym losie. Wydaje mi się, że nie kierują się także ideologią czy przekonaniem. Bowiem rozwiązania prawne w sprawie aborcji są jasne i nie są sprzeczne z niczyimi poglądami: zabiegu można dokonać tylko w wyjątkowych sytuacjach i tylko do określonego etapu rozwoju płodu (gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, można ją usnąć do 12 tygodnia od poczęcia). Poza tym w polskich szpitalach większość lekarzy bardzo niechętnie dokonuje tego rodzaju zabiegów, nawet jeśli wystąpiły okoliczności, które prawnie zezwalają na usunięcie płodu. Stąd też rozwój podziemia aborcyjnego, gdzie każda kobieta może skorzystać z oferowanych tam usług.
Wróćmy jednak do poprzedniej myśli. Niektórzy politycy LPR nagłaśniają sprawę aborcji, podkreślając przy tym swoją głęboką wiarę katolicką, najpewniej dlatego, aby przypodobać się swojemu elektoratowi. Gdyby chodziło w tym wszystkim o dobro człowieka, to rozmowy toczyłyby się wokół istotnych problemów, takich jak: zapewnienie opieki społecznej rodzinom wielodzietnym, zlikwidowanie patologii i ubóstwa w rodzinach najbiedniejszych czy ograniczanie nielegalnych aborcji (które często dokonywane są w skandalicznych warunkach).
Polski marazm
Niestety, w Polsce zamiast wprowadzać reformy gospodarcze, które przyczyniałyby się do tworzenie nowych miejsc pracy i pozwoliłyby dłużej cieszyć się hossą większej części społeczeństwa, prowadzi się zupełnie nieowocne, teoretyczne dyskusje na temat: czy dopisać kilka słów do konstytucji, czy nie? A jeśli tak, to co te słowa zmienią? Zaś jedyne na co stać rządzących w zakresie polityki prorodzinnej to wprowadzenie becikowego, które utwierdza najbardziej bierną część społeczeństwa w roszczeniowej wobec państwa postawie i pomaga rozwijać się patologicznym zachowaniom. Dla mnie zupełny absurd. I chyba pewną rację miała Magdalena Środa, która w programie Tomasza Lisa „Co z tą Polską" powiedziała, że w naszym kraju o człowieka dba się tylko od chwili poczęcia do narodzin, a później to już radź sobie nieszczęśniku sam.
Głos rozsądku
Mam nadzieję, że politycy pójdą za głosem zdrowego rozsądku i zapomną o pomyśle wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Takie rozwiązanie nie likwiduje problemu, a jedynie potęguje społeczną hipokryzję - bo przecież wprowadzenie prohibicji wzmaga niepożądane zachowanie w strefie nielegalnej, w której państwo nie ma już żadnej kontroli. To, że zmian w konstytucji nie potrzebujemy, jest opinią wielu polityków, dziennikarzy, osób publicznych. Maria Kaczyńska podpisała apel w sprawie zaniechania pracy nad konstytucją. W tej decyzji żonę poparł prezydent Rzeczpospolitej. Lech Kaczyński oświadczył publicznie, że „kompromis w sprawie aborcji osiągnięty 15 lat temu jest rozwiązaniem dobrym i nie należy go naruszać". Podkreślił również, iż „obecnie obowiązujące regulacje dotyczące aborcji są zgodne z zasadami Kościoła Katolickiego".
Nie ma więc żadnych powodów do tego, aby zmieniać coś w ustawie aborcyjnej. Chyba, że chcemy, aby polskie kobiety zostały zmuszone do korzystania z usług podziemia aborcyjnego lub wyjeżdżały za granicę w celu usunięcia płodu. Nie wspominam już nawet o tym, jak wprowadzenie zakazu „poprawiłoby" wizerunek Polski na świecie. Myślę, że cała dyskusja, jaka toczy się od kilku tygodni do niczego konstruktywnego nas nie doprowadzi, a nawet jeśli jakieś decyzje zapadną, to nie będą one dobre dla Polski.
Źródła:
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,3957109.html
http://www.federa.org.pl/mamprawo.php?catid=889&lang=1
Monika Stefańska
(monika.stefanska@dlastudenta.pl)