Szybkie dziewczyny
2007-05-24 13:02:36Można ją spotkać średnio co 40 kilometrów. Pomoże stawiać „pierwsze kroczki", pokaże inny świat, „zatrzepocze" rzęsami, ostentacyjnie obliże wargi. Czasem pokaże kolano. Czasem robić tego już nie musi, bowiem oprócz kolana bez większego wysiłku można dostrzec nawet udo. Jest wytrwała, niestraszny jej upał i skwar. O kim mowa?
Określeń jest wiele. Pani do towarzystwa, kobieta lekkich obyczajów, cichodajka, tirówka... Czasem po prostu dziwka. Zazdrościć można jej jednego - pieniędzy. Bo co tu ukrywać - w jej branży wzbogacić można się łatwo i szybko. Ale czy przyjemnie? Może i przyjemnie - nie wiem, nie wnikam - ale na pewno niezbyt bezpiecznie. Nabawić się można nie tylko paskudztwa, którego definicji szukać należy w słowniku medycznym, ale również najeść można się strachu. I to do syta. Bo pomijając możliwość, że owa „dama" zamiast zapłaty za godziwie wykonaną pracę, dostać może przysłowiową figę z makiem, w grę wchodzi jeszcze (dzięki mojej bujnej wyobraźni):
- porwanie;
- śmierć od dźgnięcia nożem;
- śmierć przez uduszenie;
- lub też, mówiąc już nieco ironicznie - śmierć ze wstydu, kiedy klientem okaże się znajomy lub co gorsza... własny ojciec.
Mówi się, że żadna praca nie hańbi. Najstarszy zawód świata, jak się okazuje, przynosi duże pieniądze. Dziennie prostytutka zarobić może nawet ok. 500 - 600 zł. Tyle wynosi miesięczna pensja ekspedientki ze "Społem".
Dziewczyny po fachu to przyjaciółki z piaskownicy, ze szkolnej ławki lub z jednego chóru (Kto wie? Może nawet z kościelnego...). Wszyscy wiemy, że najciemniej jest zawsze pod latarnią. Jedne sprzedają swoje ciało by zarobić na chleb, inne zbierają na wakacje, niektóre chcą mieć po prostu fajne, markowe ciuchy. Cele są różne - szczytne, szczytniejsze i takie, o których szkoda gadać...
A cenniki? Niedługo dziewczyny podawać będą „kartę dań" niczym w renomowanej kawiarni. Ale zapomnij o wykwintnej restauracji, jeśli masz na sobie obdarte spodnie i 20 zł w portfelu. Za wysokie progi. Możesz pomarzyć o „cudach niewidach". Liczyć możesz co najwyżej na pokazanie języka. Skieruj się lepiej w stronę baru szybkiej obsługi, McDonalds'a lub jadłodajni dla bezdomnych... Dziś wszystko sprowadza się do pieniądza. Przykre, ale prawdziwe.
Sylwia Ignaszewska