Rząd się sypie - będą wybory?

KOMENTARZ

Rząd nam się sypie. W gabinecie Jarosława Kaczyńskiego zdymisjonowany został kolejny minister. Tym razem padło na szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji, Janusza Kaczmarka. To kolejne przesilenie w naszej polityce po odejściu z rządu Andrzeja Leppera. Przesilenie, które może doprowadzić do przyspieszonych wyborów.

W środę posadę stracił minister spraw wewnętrznych i administracji, Janusz Kaczmarek. Po nim "spadł" szef CBŚ, Jarosław Marzec, przed Kaczmarkiem fotel wyciągnięto zaś spod komendanta głównego policji, Krzysztofa Kornatowskiego. Obaj panowie należeli do grona osób bliskich byłego już szefa resortu spraw wewnętrznych. Oficjalnie dymisję Janusza Kaczmarka oraz szefów CBŚ i policji tłumaczy się podejrzeniem, jakoby mieli poważne związki z przeciekiem przy akcji CBA w resorcie Andrzeja Leppera. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu Lepper stracił posadę, bo według biura miał mieć poważne związki z korupcją w ministerstwie. CBA planowało aresztować go w gabinecie, gdy przyjmuje kontrolowaną łapówkę. Leppera ktoś jednak ostrzegł i plany agentów CBA się nie powiodły. Od tego czasu szukano źródła przecieku.

Kaczmarek zarzuty odpiera. Twierdzi, że to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro szuka źródła przecieku na siłę i wykorzystuje do tego celu podległą mu prokuraturę. - Zwracam się do Pana o stosowanie przepisów prawa zgodnie z zasadami praworządności. Pana działania, w tym polecenia wydawane ABW, o inwigilowanie, przeszukiwanie i poniżanie, moich najbliższych współpracowników są podyktowane bądź prywatną wojną, bądź chęcią ukrycia Pańskiej roli w sprawie tzw. przecieku operacji specjalnej CBA - napisał Janusz Kaczmarek w liście otwartym do Zbigniewa Ziobro.

W kuluarach mówi się, że przy dymisji Kaczmarka mocno namieszał właśnie Ziobro. Ponoć minister sprawiedliwości chce za wszelką cenę budować wizerunek szeryfa państwa polskiego. Wie, że podobna postawa Lecha Kaczyńskiego, gdy był szefem resortu sprawiedliwości, poprowadziła go do prezydentury. Zaś o ambicjach Ziobro do najwyższego urzędu w państwie mówi się od dawna. On sam się ich zresztą nie wypiera.

Podobno następną "odstrzeloną" przez Ziobro postacią ma być koordynator służb specjalnych, Zbigniew Ziobro, rywal ministra z Krakowa. Beznandziejne stosunki między panami są tajemnicą poliszynela i być może Ziobro, którego wpływy w rządzie cały czas rosną, wykorzysta swoją pozycję do pozbycia się rywala. Ale to tylko spekulacje.

Nie wierzę, żeby dymisja Janusza Kaczmarka była elementem jakiegoś tajemniczego planu premiera. Kaczyński wydaje się z każdym dniem tracić panowanie nad sytuacją. Wielu obserwatorów wskazywało, że szef rządu zbyt chętnie wdaje się w polityczne dryblingi i kiwki. Teraz Kaczyński chyba zaplątał się we własne nogi. Spektakularna akcja z usunięciem Leppera, która miała sprawić, że rząd pozbędzie się tego polityka i jednocześnie zachowa poparcie jego partii, która się zbuntuje - spełzła na niczym. Mało tego, wygląda na to, że Kaczyński wywołał lawinę, która zmiecie jego rząd. Krótko mówiąc, premier jest w tej sytuacji jak Roberto Carlos w meczu Brazylia - Dania na meczu francuskiego Mundialu w 1998 roku. Chciał zagrać efektownie, a zepsuł sprawę na całej linii. Po błędzie Carlosa Brazylia straciła bramkę, po błędzie Kaczyńskiego PiS może stracić władzę.

Lider PO Donald Tusk spotkał się z prezydentem Kaczyńskim. Ponoć panowie dogadują się co do warunkó wcześniejszych wyborów. Pojawiają się już propozycje utworzenia rządu technicznego czy gabinetu PO, SLD i PSL.

Jestem za wyborami. Sondaże wskazują co prawda, że choć zwycięzcą będzie PO, to jednak PiS utrzyma mocną pozycję. I według sondażowych słupków w zasadzie niewiele się zmieni. Sceptycy wskazują też, że rządu inny niż PiS-owski będzie miał bardzo ciężką przeprawę z prezydentem. Ale moim zdaniem wybory są potrzebne. Nowe rozdanie to nowe rozdanie. One stworzą inny klimat polityczny, w którym łatwiej się będzie dogadać. Na pewno łatwiej niż teraz. A prezydent? Wątpię, by miał szastać wetem na prawo i lewo, jeśli myśli o reelekcji. A nawet jeśli nie, to prezydent z PiS psując swój wizerunek może poważnie zaszkodzić innemu kandydatowi do prezydentury z tej partii.

Więc może pójdźmy do urn. I ułóżmy scenę polityczną od nowa. Szkoda tracić czasu na patrzenie, jak nasz rząd ginie w inercji. I po prostu gnije.

Fot. Zdymisjonowany Janusz Kaczmarek. Czy jego odejście rozsypie cały rząd?
(fot. wikipedia).

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)