Harrypotterowska grafomania
2012-08-06 12:35:43Pamiętam, jak w czasach największej gorączki „Harry’ego Pottera” internet zalewały blogi fanów prowadzone przez dzieci i mlodzież z całej Polski. Radosna twórczość luźno oparta na fabule książki przechodziła najśmielsze wariacje telenoweli południowoamerykańskich.
Autorzy odcinkowych opowiadań blogowych przeróżnie korzystali z szablonu fabuły wymyślonej przez panią Rowling. Akcja bardzo często toczyła się w czasie młodości ojca Harry’ego i opisywała łobuzerskie wyskoki jego trzech najlepszych przyjaciół wyśmiewających kolegę z ławki w przetłuszczonych włosach, Severusa Snape’a. W konfiguracjach miłosnych najczęściej główną postacią była bohaterka typu famme fatale, którą właściwie nie wiadomo z jakiego powodu kocha cały Hogwart a ona żyje, by bawić się mężczyznami. Zawracała więc w głowie wszystkim, począwszy od legendarnie przystojnego Syriusza Blacka i Jamesa Pottera, a w czasach Harry’ego samemu Harry’emu, który bił się o nią z Ronem. Ulubioną formą historii był oczywiście pamiętnik ("pięknej Krukonki/Gryfonki/Ślizgonki")
Były mrożące krew w żyłach odcinki, w których Hermiona romansowała z Dumbledorem, Ron z Harrym, Snape z Ronem, Syriusz Black z Hermioną i tak dalej. Były trójkąty, czworokąty i pięciokąty. Niekiedy to Harry Potter sam był zabójcą swoich rodziców i osobistym asystentem Voldemorta, a niekiedy to Voldemort był jego ojcem, gdyż zgwałcił jego matkę.
Było to naprawdę słodkie, kiedy potteromania dotykała nawet najgorsze z polskiego dzieci i budziła ich wyobraźnię do tworzenia uroczych tasiemców. Myślę, że były to ich pierwsze i ostatnie próby literackie, choć dzięki temu, że jedynymi ich czytelnikami byli piszący to samo (tylko w innym układzie), nie było końca komentarzom pełnym pasji i oczekiwaniom na dalszy ciąg. Co ciekawsze zawirowania w życiu Hogwartu przyciągały fanów, ktorzy przy okazji zapraszali też do siebie. Jest podaż, jest popyt. Gdyby nie Harry Potter, wielu ludzi pewnie nie znałoby dobrze układu liter na klawiaturze, zatem niech żyją pierwsze próby! Niektóre z nich były tak zwariowanymi romansidłami, że powstawały nawet ich parodie, i w ten sposób potterowskie blogowanie rozlewało się szerzej i szerzej. Czasem trudno było stwierdzić, czy mamy do czynienia z parodią, czy z powagą. Dla przypomnienia klimatu przedstawię tutaj kilka przykładów genialnych zdań z autentycznych opowiadań potterowskich, skomentowanych przez inną blogowiczkę-recenzentkę (była to najzabawniejsza w sieci recenzentka opowiadań z czasów największej ich świetności.) Komentarz jest pogrubioną czcionką.
„Diewczyna z burzą kręconych włosów wkładała do buzi kawałek tosta chłopakowi w okularach.
To szyfr. Po naszemu: "Hermiona karmiła Harry'ego".”
"Dziewczyna o czarnych jak węgiel włosach siedziała w jednym z powozów. Orzechowo włosa nastolatka zasnęła, opierając się o ramię Krukonki. Niebieskooki Gryfon zacięcie rozmawiał ze swoim kolegą, w którego wpatrywała się Cho.
Reszta podróżnych starała się nie dostać oczopląsu od feerii barw."
"Zaczęliśmy wchodzić do Zakazanego Lasu.
Gdy skończyliśmy wchodzić, okazało się że jesteśmy w lesie."
"Pociąg Londyn-Nowy Jork odjeżdża z peronu 5, powtarzam pociąg London-Nowy Jork... - ciągnął głos przez megafon.
Pasażerowie proszeni są o nie otwieranie okien podczas przejazdu przez ocean."
"Rozmawialiśmy bardzo długo. Naomi zdradziła mi, ze jej matka umarła. Rozmawiałyśmy też na bardziej śmieszne tematy.
Bo śmierć matki to tylko trochę nas rozbawiła."
"Syriusz, co to za blizny? - zapytała z troską Kasjopea, dotykając przegubów mężczyzny. Ida spojrzała jednak na nią tak że Kassy od razu wzięła ręce od Syriusza.
Podała ręce dalej, a potem zaczęli sobie przekazywać nogę Moody'ego."
"Harry również skoczył na Syriusza i rzucił się na jego szyję. Oboje płakali ze wzruszenia i szczęścia i przekrzykiwali się pytając jak to się stało.
- Jak to się stało, Harry?! Chlip! - Nie wiem, Syriuszu! Jakoś tak biegłem i znalazłem się na twojej szyi!"
Czyż to nie jest urocze? Na pewno lepiej służyło młodzieży niż klepanie na facebooku.
NS