Nasze komentarze - Naszym zdaniem

Życie i śmierć, czyli sacrum i profanum

2005-12-17 00:00:00

 „Wiem, że ona po wszystkich, po mnie też, wejdzie dumnie przez zamknięte drzwi”,
„Kiedy powiem sobie dość, a ja wiem, że to już niedługo”,
„Nie cierpię ludzi, nienawidzę żyć”
„Zabij mnie, zanim ona to zrobi, zabij mnie to nic nie boli”

Zjawisko sacrum i profanum, czyli rzeczy święte i codzienne. Nasłuchałam się o tym dość dużo w L.O. przy omawianiu różnego rodzaju wierszy. Robiąc mały przekrój przez epoki, mogę stwierdzić, że niemal wszystko już było uświęcane, od bogów, niebiańskich postaci, poprzez ludzi, rośliny, zwierzęta, kończąc na zwykłych, codziennych przedmiotach gospodarstwa domowego. Było to dość dziwne, gdy wysłuchiwało się np. ody do wiadra… albo, gdy pani polonistka kazała nam układać wiersze wychwalające najbanalniejsze rzeczy (pamiętam, że ułożyłam wtedy cudowną inwokację do zupy pomidorowej)…
Zastanawia mnie jednak, co teraz fascynuje ludzi i co jest dla nich, czymś na skalę bóstwa. Obecne czasy są tak wszechstronne, wydaje się, że nic już nie da rady zdziwić człowieka. No i taka jest prawda, zdziwić może i nie, jednak zaniepokoić i zasmucić owszem.
Dwa lata temu wyjechałam na studia do Wrocławia i zostawiłam w swoim rodzinnym mieście dużo znajomych. To już nie było to samo, co kiedyś. Nie mogliśmy widywać się codziennie, zaskakiwać wzajemnie nowymi pomysłami, priorytetami, opowiadać o rzeczach, które nas wkurzają i o tych, co nadają cel, sens naszemu życiu. Nasze kontakty się osłabiły, ograniczyły do sporadycznych smsów, czy życzeń telefonicznych na święta. Nie wiedziałam już, co najbardziej cieszy, a co przyprawia o smutek ludzi, z którymi jakiś czas temu byłam praktycznie nierozłączna.
Wakacje są takim czasem, kiedy mogę w pewnym stopniu nadrobić chwile mojej nieobecności, odkurzyć stare znajomości. Tak było i w tym roku. Zaczęło się… wspólne imprezy, rozmowy do rana, długie spacery i godzinne leżenie na trawie. Pomyślałam sobie, że na ten 3 miesięczny okres wróciła moja przeszłość, jednak po jakimś czasie doszłam do wniosku, że to mi się tylko wydawało… To już nie byli ci sami ludzie. Nie wiem, czy zmienili się na lepsze, czy na gorsze. Wiem tylko to, że do roli sacrum podnieśli pewne zjawisko, a mianowicie śmierć, która diametralnie odwróciła ich pogląd na życie. Do tej pory sądziłam, że najbardziej interesujące, nieprzewidywalne i zasługujące na analizę, jest życie, a tu nagle dowiaduję się, jaka to cudowna i nietuzinkowa jest śmierć. Na ile różnych sposobów można o niej rozmawiać, a w konkluzji dochodzić do „najtrafniejszego” stwierdzenia, które mówi, że to ona jest jedynym wybawieniem od okropnych cierpień człowieka, a ludzie, gdy tracą swoich bliskich, powinni być wdzięczni, że ktoś „wybawił ich od życia”. No, więc… następna „ważna” rzecz – życie to cierpienie… Po takiej informacji trudno pozostać w tym samym stanie umysłowym, co przed jej uzyskaniem. Tak też, po powrocie do domu weszłam na internet i w wyszukiwarce wpisałam słowo śmierć, ilość odpowiedzi była zadziwiająca. Były tam tradycyjne i wszystkim znane odwołania do Biblii, ale również blogi dotyczące samobójstw. Podobno czasem jest tak, że ludzie łączą się w sieci, aby wspólnie popełnić samobójstwo. Jest lista utworów muzycznych, przy których zdaniem „specjalistów” najlepiej się zabić i wiele innych równie ważnych rzeczy dla zainteresowanych.
Przyznam, że wcześniej temat śmierci również i mnie fascynował, ale teraz zdałam sobie sprawę, że skala tego zainteresowania była nieco inna. Spoglądałam na to wszystko przez pryzmat artystów - ludzi, którzy umarli młodo, dlatego, że za bardzo chcieli uchwycić życie, zbyt dużymi garściami z niego czerpali. Były to postacie tragiczne, ale dla mnie niebywale wielki dzięki własnej twórczości. Zaczytywałam się w wiersze, słuchałam muzyki, która poruszała właśnie tą kwestię. Jednak największym paradoksem w tym wszystkim jest to, ze mimo tego, iż strasznie lubiłam rozmawiać np. o zabijaniu się z miłości, o poczuciu wyizolowania, niemocy odnalezienia się w świecie przez różnych ludzi, to strasznie pragnęłam żyć i chwytać kolejne dni.
Dlatego trochę się zaniepokoiłam, jak dowiedziała się, ze moi znajomi, kiedyś pełni chęci do życia, obecnie przesiąkają pesymizmem, niezadowoleniem i nieodpartą chęcią ucieczki z tego świata. Po odwiedzeniu wielu stron internetowych, zrozumiała, że jest to problem wielu ludzi, szczególnie młodych, tych, którzy podobno są nadzieją naszego kraju. Wydaje mi się, że osoby i zjawiska, jakie podnieśli oni do miana własnych priorytetów, za bardzo przesłoniły im świat. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że ucieczką przez problemami ma być wieczny sen, jednak to utwierdziło mnie w przekonaniu, że taka taktyka jest najbardziej banalną i świadczącą o tchórzostwie formą wyzwolenia. Największym, bowiem bohaterem i zwycięzcom jest ten, kto poprosi żyje…

Dorota Kowalska
(
mysli@dlastudenta.pl)


 

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • :) [0]
    electra27
    2009-06-07 15:45:31
    również niechcący sie natknęłam na Twój tekst na początku pewn e zdania mnie rozbawimy ale tak sie mocno wciagnęłam że wsyztsko przeczytalam i musz stwierdzić - masz całkowita rację :) pozdrawiam
  • najlepiej od razu [0]
    aGa
    2008-11-06 20:28:19
    Mam uwagę, żeby tekst nie tracił na znaczeniu, koniecznie popraw "tą kwestię" na " TĘ kwestię" i zwycięzcĄ , a nie -om na końcu. Taka końcówka zarezerwowana jest dla liczby mnogiej rzeczowników! Pozdrawiam serdecznie :)
  • :) [0]
    anonimowa
    2007-10-24 19:00:27
    Zszokowało mnie trochę to co napisałaś.Jednakże jest to prawdą.Twój tekst nakłonił mnie do dłuższych przemysleń na ten temat.Dlaczego tylu ludzi mysli wciąz o śmierci,zamiast cieszyc się życiem i zmagać się z własnymi problemami?Idą na "łatwiznę"?Szukają wciąż ucieczki...może poprostu sobie nie radzą?Sama czasami czuję,że nie mam sily żyć,jednak staram odnaleźć ja na nowo i z nadzieją patrzę w przyszłość.
  • ; [0]
    baba gula
    2007-05-01 08:56:22
    szukając czegoś o sacrum profanum przed maturą nie spodziewałem się znaleźć podobnego tekstu... bardzo trafna refleksja, kiedyś tez zainteresowąłem sięteatem śmierci i samobujstw, troche o tym czytałem i faktem jest że jest to duży problem, aczkolwiek społeczeństwo nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy
  • :) [0]
    Mysza
    2006-12-01 14:00:18
    Calkiem przypadkiem natrafilam na Twoj tekst piszac prace zaliczeniowa na ucz. ze zjawisk religijnych. Twoj teks jest na prawde ok, wciagnal mnie tak, ze przeczytalam do konca mimo tego, iz tak na prawde nie tego szukalam o sacrum i profanum :) Niestety to o czym piszesz jest prawda, ludzie przesiakaja pesymizmem coraz czesciej. Ten teks tak jakby po czesci odzwierciedlam swiat otaczajacy takze mnie, mych znajomych bliskich, a co za tym idzie - stan ten pojawia sie takze i w moim zyciu (niestety). Twa wypowiedz pobudzila mnie do pomyslenia o tym :)
Zobacz także
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Naród idiocieje na potęgę
Naród idiocieje na potęgę

Już wkrótce nazwisko Wołodyjowskiego poznamy z pieśni na meczach siatkówki, a Soplicę skojarzymy tylko z nazwą wódki.

Ostatnio dodane
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.