„W 1961 roku w szkole średniej był współorganizatorem dyskusyjnego Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności. Jako student historii Uniwersytetu Warszawskiego dwukrotnie zawieszony w prawach studenta: w marcu 1965 roku w związku z Listem otwartym do członków PZPR Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego (osadzony na dwa miesiące w areszcie) i 1966 roku za współorganizowanie spotkania z Leszkiem Kołakowskim”. To tylko część burzliwej biografii człowieka, który już teraz jest obecny w historii Polski. Człowieka, który zna swoją wartość, lecz mimo to ogrania go „Wściekłość i wstyd”. Dlaczego „Wściekłość i wstyd”? - zapytał o genealogię tytułu książki, jeden z uczestników spotkania z redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej – Wściekłość, bo wystarczy włączyć telewizor, a wstyd – bo ja to w telewizji oglądać muszę - odpowiedział Michnik. Po chwili jednak, już na poważnie, dodał: - Wstydzę się, że nie umiałem być na tyle skuteczny, żeby przekonać moich Czytelników i rodaków, że pewne drogi prowadzą donikąd.
Było to jedno z wielu pytań jakie zadano tego popołudnia jednemu z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce i na świecie. Odwiedził Wrocław, na zaproszenie GW, która wraz z Uniwersytetem Wrocławskim rozpoczęła cykl spotkań ze znanymi ludźmi, którzy wpływają na polską rzeczywistość. Przeziębienie redaktora, który wrócił z Moskwy, nie przeszkodziło mu być błyskotliwym i dowcipnym. Mogło go zobaczyć 1,5 tysiąca osób zgromadzonych w budynku przy ulicy Uniwersyteckiej. Wielu nie wpuszczono na salę, z powodu braku miejsc, jednak organizatorzy przewidzieli taką sytuację i na korytarzach ustawione były trzy telebimy, na których można było oglądać spotkanie.
„Dobre pytanie” - jak mawia premier Marcinkiewicz, dotyczyło tygodnika „Nie”. Mianowicie: - Czy mógłby pan powiedzieć coś miłego na temat Jerzego Urbana i tygodnika „Nie”. - Jestem przeciwnikiem takich gazet, ale uważam, że komentarze polityczne i analizy Urbana są bardzo interesujące. A Urban jest uroczym rozmówcą i ma najlepszą whisky, jaką piłem w życiu i z niej nie zrezygnuję.
Podsumowując spotkanie dochodzę do wniosku, że Polacy są optymistami i ciągle wierzą w poprawę sytuacji w naszym kraju. Wierzymy, że poprawi się jakość rządzenia, a kolejna partia, która dojdzie do władzy nie obsadzi wszystkich „stołków” swoimi ludźmi. Wyjaśniał to również Adam Michnik, pytany o brak samokrytycyzmu władzy: - Władza ma skłonność do otaczania się ludźmi, którzy wiedzą, co należy mówić. Gdyby mi ktoś codziennie powtarzał, że jestem piękny, mądry i mam doskonałą dykcję, też bym w to uwierzył.
- Polska Michnika nie upadła jak twierdzą niektórzy. Widać to po frekwencji na dzisiejszym spotkaniu – powiedział jeden z uczestników spotkania. Coś w tym jest... Powyżej przedstawiamy zdjęcie, które poprzedziło ten artykuł. Widać na nim m.in. gwiazdy Dawida i skrót NOP, czyli Narodowego Odrodzenia Polski – skrajnego ruchu nacjonalistycznego. Wstyd mi za Was! Szkoda tylko, że nie przyszliście na spotkanie z redaktorem Michnikiem, gdyż mówił również rzeczy, których sami byście się nie powstydzili, a to że jest, jak sam określa, „Polakiem pochodzenia żydowskiego”, nie umniejsza jego zasług.
Mirosław Matusiak (miras@dlastudenta.pl)
|