Uczelnia bardziej przeszkadza niż pomaga
2015-06-03 12:17:44Nauka, imprezy, znajomi i praca. Coraz więcej studentów bierze sprawy w swoje ręce i stawia pierwsze kroki w kierunku swojej kariery.
Nie wszyscy studenci ufają bezgranicznie studiom i postanawiają już teraz działać w kierunku swojej przyszłości finansowej. Niektórzy dorabiają sobie do akademickiego stylu życia, inni zaczynają pracę od podstaw w wymarzonym zawodzie, by po studiach osiągnąć już swój pierwszy sukces.
Być krytykiem kulinarnym
Aleksandra Przybysz, studentka specjalizacji dziennikarskiej kreatywnego pisania, od 3-miesięcznego bloga pisanego na próbę przeszła do założenia autorskiej strony internetowej. Połączyła pasję kulinarną z pasją pisania tekstów. Jeszcze pół roku temu jej "kariera" ograniczała się jedynie do życia uczelnianego. Ola postawiła wszystko na jedną kartę. Zainwestowała swój czas, pieniądze i zawierzyła kulinarnym miejscom Wrocławia, że te otworzą jej drogę do kariery.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Założyła stronę internetową o wdzięcznej i kontrowersyjnej nazwie "www.lubięwpierdzielać.pl" i tam przemierza kulinarne zakątki wrocławskich festiwali. - Moja mama zawsze mówiła, że ja tak strasznie lubię „wpierdzielać”, że stwierdziłam, że to będzie najlepsza nazwa nie tylko ze względu na prawdę, ale również marketing, ponieważ jest zabawna i łatwa do zapamiętania – przyznaje właścicielka strony internetowej.
Sprawy potoczyły się wyjątkowo sprawnie - Ja od dawna myślałam o założeniu strony jedzeniowej, bo wszyscy wokół mówili zawsze, że ja robię coś dziwnego w kuchni, szczególnie koleżanki, że powinnam się tym dzielić ze światem bo mam fajne pomysły, moje jedzenie czasem jest oryginalne a czasem totalnie proste, a nikt by na to nie wpadł. No i ostatecznie w listopadzie 2013 poznałam Kingę Paruzel z Masterchefa, no i ona mi powiedziała, że warto inwestować w swoje marzenia, że warto założyć stronę chociażby żeby zobaczyć co się stanie. Potem długo się wahałam, a uczelnia tez nie była zbyt przychylna, bo oni raczej nie mówią "jesteś dziennikarzem takiego typu, jakiego chcesz" tylko "jesteś na kreatywnym pisaniu więc przez 3 semestry będziesz pisać opowiadania, a o krytyce jakiekolwiek możesz zapomnieć" – przyznaje Ola.
Uczelnia prowadzi do kariery
Wydawać by się mogło, że studia powinny pomagać przy osiągnięciu zawodowego celu. Powinny uczyć, zachęcać młodych ludzi do dążenia do swojej przyszłości i przede wszystkim przynajmniej w minimalnym stopniu przygotować do wymarzonego zawodu. - Nadal uważam, że uczelnia tu bardziej przeszkadza, niż pomaga, ponieważ oni uczą nas zupełnie innego - nie będąc na specjalności RTV do tej pory miałam zerowa styczność z robieniem własnych materiałów radiowych, robienia relacji czy wywiadów radiowych. O impostacji głosu tez można by zapomnieć, wszystko czego się nauczyłam, nauczyłam się 100% sama. trochę pomogli mi znajomi, którzy doradzali przy kupnie dyktafonu, inni uczyli mnie jak obsługiwać program do obróbki dźwięku, ale na „DiKSie” raczej średnio mogłam liczyć na czyjąkolwiek pomoc.
Wizyta w Hell’s Kitchen dała natchnienie
Pomimo braku konkretnej pomocy ze strony uczelni udało się rozkręcić bloga, a później stronę internetową. - W styczniu coś mnie tknęło i założyłam blogspota, w tajemnicy przed wszystkimi, żeby po prostu zobaczyć co z tego wyjdzie. Pisałam tam trochę o sobie, trochę o żarciu, ale ciągle dążyłam do żarcia jednak, no i wielkie było moje zaskoczenie, kiedy w pierwszy dzień zanotowałam ponad 400 wejść jednorazowych, ogromny pozytywny feedback, z którym spotykam się nawet do dziś.
Po trzech miesiącach blog przerodził się w autorską stronę internetową. Była pisarka bloga wykupiła domenę, serwer i metodą prób i błędów postawiła stronę internetową i przedstawiła wszystkim kontent. Sama bohaterka przyznaje, że wystarczy uwierzyć w siebie. W jej przypadku ten moment nadszedł, gdy pojawiła się w drugim odcinku programu Hell’s Kitchen emitowanego wiosną na antenie Polsatu.
- Właśnie ten udział w drugim odcinku "hellsa", do którego wygrałam wejściówkę swoim popisowym daniem z piersi kaczki z kasztanami, sprawiło ze trochę uwierzyłam w siebie, mimo iż moja prezentacja dań i zdjęcia były naprawdę nieprofesjonalne, a wręcz powiedziałabym totalnie amatorskie (bo do ostatniego miesiąca, wszystkie materiały robiłam telefonem). Wpis z wizyty w show Polsatu osiągnął 700 jednorazowych wejść na bloga i dalej jest jednym z najczęściej odwiedzanych newsów. Opisane jest w nim zarówno jedzenie, które Ola miała przyjemność jeść, ale i to, czego nie da się zobaczyć w telewizji.
Festiwale, radio, indywidualne zaproszenia
W tak krótkim czasie strona internetowa zaczęła być zauważalna i ceniona wśród organizatorów festiwali czy właścicieli kawiarni.
- Jak tylko zrobiłam stronę (a po drodze kilka razy zupełnie ją zepsułam, skasowałam, musiałam prosić właścicieli serwera o przywracanie mi jej kilkakrotnie), to powoli zaczęło się kręcić, zaczęły spływać poważniejsze propozycje współpracy, wyjść na degustacje czy nawet przyjścia i zrobienia materiału, ale wciąż to nie było coś wielkiego.
Aleksandra Przybysz sukcesywnie pojawiała się na festiwalach foodtrucków, wzięła udział w Restaurant Week Wrocław, dostała zaproszenie na zrecenzowanie kawiarni, biorących udział w Kawa Festival oraz jest korespondentką dla stacji Jemradio.pl - trzy tygodnie temu dostałam się na staż do jemradio.pl, który stał się dla mnie ogromną szansą. teraz, po tym krótkim okresie czasu w jemradiu dostałam swój własny godzinny blok korespondencji z Wrocławia, co jest ogromnym wyróżnieniem.
Mały pierwszy sukces
Ola, jak sama przyznaje, ma coraz większą rzeszę odbiorców. - Codziennie poznaję nowych ludzi, którzy związani są z kulinariami, proponują mi współpracę, niedawno przykładowo pan z Etno Cafe zaprosił mnie do ich palarni kawy z prośbą o zrobienie reportażu o ich inicjatywie, proponował darmowe paczki z kawą, chce żebym robiła konkursy z ich nagrodami. Powoli lubięwpierdzielać.pl staje się rozpoznawalne i lubiane we Wrocławiu. Teraz czas na wykorzystanie wypracowywanej powoli renomy marki.
Być w czymś dobrym i trzymać się tego
Michał Wróblewski, student projektowania komunikacji, pasjonat grafiki komputerowej i wszystkiego co z nią związane zaczął od projektowania na potrzeby strony internetowej - Zajmuję się projektowaniem graficznym już od ponad 3 lat, na początku głównie na potrzeby Internetu, a w ostatnim czasie tworzeniem gier mobilnych oraz ilustracji.
Znam Michała z uczelni i każdy, absolutnie każdy przyzna, że grafika to jego pasja, konik i faktycznie jest w tym mistrzem.
Zawód – grafik
Również Michał jest przykładem studenta, który nie pokłada nadziei w dyplomie. Pomimo atrakcyjnego kierunku, mogącego otworzyć wiele drzwi do kariery, nie przywiązuje się on zbytnio do obietnic wykładowców - W tej dziedzinie, pokładanie nadziei wyłącznie w studia, wydaje mi się trochę ryzykownym podejściem. Dlatego też nigdy nie uzależniałem swojej przyszłości od ich ukończenia. I choć kierunek, który studiuję wydaje się bardzo atrakcyjny, to jest on raczej tylko dodatkiem do całej reszty. Dlatego staram się jak najlepiej zdobywać umiejętności poza nimi i towarzyszy mi nieustannie chęć podejmowania się nowych rzeczy.
Shoot Story KORWiN
Najważniejsze to robić, to co faktycznie chce się robić. - Od samego początku naszym głównym założeniem było realizowanie własnych pomysłów. Z różnych przyczyn, niektóre z nich przeciągały się w czasie, dlatego stworzenie gry Shoot Story KORWiN było dosyć wyjątkowe.
Tę grę zna chyba większość zwolenników partii Janusza Korwin-Mikkego. Shoot Story KORWiN to pomysł i wykonanie właśnie Michała i jego współpracowników. Wykonanie tego projektu było nie lada wyzwaniem dla grupy. Walka z czasem przebiegała na równi z pracą z pasji.
- Na jej realizację mieliśmy 2 tygodnie, chcieliśmy zdążyć przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Praca nad grą okazała się jednak sukcesem - wspomina. - Zamknęliśmy się w biurze i przez ten czas nieustannie nad nią pracowaliśmy. Niestety ze względu na brak czasu, musieliśmy zrezygnować z wielu dodatków. Kiedy gra była prawie gotowa, spotkaliśmy się z przedstawicielami partii KORWiN w Warszawie. Sam pomysł bardzo się wszystkim spodobał, a nas bardzo mile zaskoczył sposób, w jaki zostaliśmy przyjęci.
Kolejne wyzwania
Grupa .mtbr. jednak dalej pracuje nad kolejnymi projektami. Docenieni przez przedstawicieli partii KORWiN nie poddają się i dalej wyznaczają sobie nowe cele - Jest to jednak początek, bo niedługo po opublikowaniu tej wersji, zaczęliśmy pracę nad kolejną. Tym razem będzie ona pozbawiona wątku politycznego, a rozgrywkę planujemy osadzić w westernowym klimacie.
Grupa tak świetnie sobie radzi, że w przypadku kolejnych produkcji, można spodziewać się wyników nawet w marketach - Ze względu na nieco większą ilość czasu, będzie to także gra bardziej rozbudowana i dopracowana pod wieloma względami. Wraz z nią planujemy już teraz tworzenie kolejnych produkcji.
Młodzi ludzie coraz częściej zaczynają swoją zawodową karierę jeszcze podczas studiów, jak widać na powyższych przykładach, wystarczy mieć chęci i nie zamykać się w uczelnianych realiach. Pamiętajmy, że tylko my mamy prawdziwy wpływ na naszą przyszłość.
Patrycja Kinas
Fot. archiwum prywatne