| fot. Diana Kordowina |
Godzina już późna a nam się jeszcze nie chce spać. Czy to są słowa jakiejś wiejskiej piosenki, którą wyimaginowany didżej zapodaje w moich szarych komórkach? Czy raczej proste stwierdzenie przeciętnego 24 latka, któremu się nie chce spać, bo ..... I właśnie, dlaczego..? ...bo woli siedzieć maniakalnie w internecie i, jak nie patrzy na blady ekran monitora, który notabene powoli się wypala (czas kupić nowy), to zerka na pejzaż za oknem. Ciągle dość monotonny, dwubarwny ten widok. Tylko czarna farba rozlana po szybie okna i jakiś mały punkcik przedstawiający, tak mi się wydaje, miniaturową latarenkę, która oświetla drogę do... nikąd. Zamiast spać smacznie w swoim wygodnym, samotnym łóżku, ślęczę i szukam tej jedynej osoby, tego jedynego człowieka, który by pokochał, przytulił. Powiedział także te magiczne dla mnie słowa: „dobranoc kochanie, do jutra”.
Ale co tam, dosyć marzeń, posuwistym, coraz wolniejszym ruchem głowy zbliżam się do blasku monitora. Wystukam znowu jakąś stronkę WWW. Zerknę ostatni, raz podziwiając pustkę na n-tej z rzędu skrzynce pocztowej. Tak, to chyba ta, którą założyłem z nudów w piątek. Dzień po tym jak porzuciłem z rozkoszą Magdę. Przed snem skoczę sobie na dosłownie minutkę (taaa już to widzę, minutkę, – która niczym niewinna kobieta zatrzyma mnie na pół nocy) na czaterię jakiegoś portalu, bliżej nieokreślonego. Kto by o 3 nad ranem zastanawiał się nad wyborem tego rodzaju stronki, pokoju, czy też planował wcześniej o czym będzie dziś żarliwie rozmawiał. Taka godzina nocna wymaga od użytkownika 100% spontaniczności i nieprzewidywalności słów, czynów i zachowań. Jak wszem i wobec wiadomo o 3 nad ranem rozprawia się tylko o zbawiennym działaniu seksu. O tym jak by się to robiło i gdzie. Bo wybór miejsca też jest ważny. W końcu można sobie pofantazjować. Dodać sobie parę centymetrów wzrostu, odjąć kilka lat, pomnożyć swoje dokonania i podzielić porażki, podnieść do nieznanej potęgi swoją męskość i atrakcyjności, pierwiastkując przy tym swoje wady. Przecież to takie bezpieczne i anonimowe, a przecież wzmacnia nasze Ja. Doda nam zapewne odwagi i pewności siebie podczas kolejnego podrywu w internecie. Bo w końcu czujesz się na takiej niezobowiązującej randce jak w domu.
Bo właśnie siedzisz sobie w swoim pokoju. Za oknem jest ciemno, niezapominając o miniaturowej latarence, która oświetla drogę do... nikąd. Zaraz pójdziesz spać do wygodnego, samotnego łóżka, gdzie poza nocnym Morfeuszem będzie cię tuliła do snu świeża poduszeczka i ciepła kołderka. Pomyślisz przed snem,: „Jutro też jest noc i nowe spotkanko”, poczym zaśniesz.
Ale warto by się zastanowić, czy oto nam chodzi w życiu. Czy zamykanie się w czterech ścianach, niczym Dulska, jest dla nas zbawienne? Czy poznawanie ludzi przez ten dehumanizacyjny instrument, co się siecią potocznie zowie, jest celem młodego człowieka?
Czy może wzmagająca się każdej nocy, w nas samych, nieśmiałość, wymusza takie działania? Czy boimy się odtrącenia, swoich wad, ułomności, które tak łatwo się ujawniają podczas spotkania face to face? Milion pytań, ale chyba jedna odpowiedź. Jak nie spróbujesz to nie będziesz wiedział, jak smakuje randka, a nawet pospolita rozmowa w kawiarence. Ale nie tej, której plan zabudowy wirtualnej znasz na pamięć. Tylko tej na rogu ulicy Sienkiewicza, czy Kołłątają czy jakiejkolwiek innej. Gdzie się spotkać można w realnym świecie. Gdzie piwo smakuje lepiej, jak i mała sobotnia przekąska, którą dobrze z nas z nocnych wirtualnych wojaży.
Do ciebie należy wybór świata, w którym będziesz żył. Sam zadecyduj. Jedno co jest pewne. Nie ważne, jaka będzie twoja decyzja.... Twoje wygodne, lecz samotne łóżko będzie czekało na Ciebie.
Michał Gerus (michal.gerus@dlastudenta.pl) |