Słoma i kult maryjny - pakt stabilizacyjny
2006-03-12 00:00:00Tytułem wstępu wyjaśnić pragnę, iż powyższe słowa nie mają na celu obrazy szeroko rozumianych uczuć religijnych. Mają one funkcję demaskatorską i są kwintesencją spraw, wydawać by się mogło, oczywistych.
Są syntezą niepokojących faktów, między którymi się poruszamy, a które przyprawiają mnie o palpitacje pokładów mojej tolerancji i agonię kubków dobrego smaku. Trudno o znieczulicę kiedy w grę wchodzi moja przyszłość i żyzny grunt pod jej wzrost. Poczynania naszych dzielnych braci dorodnych, prawie jednorodnych, powodują systematyczne zmniejszanie się warstwy próchnicznej zaufania i wypłukiwanie cząsteczek mineralnych dobrej wiary. Korzenie mojej świadomości narodowej tkwią coraz płycej w tym nieurodzajnym, skażonym nieodpowiednią kulturą polityczną gruncie.
Nie mam zamiaru stać się tu jednoosobową opozycją zagłębiającą się w meandry ustawodawstwa, niezrealizowanych obietnic wyborczych itd. Interesuje mnie pewne zjawisko socjologiczne. Nasze społeczeństwo, zwykle szare (od szarej strefy, szarości dnia itd.), stało się czarno białe. I tak, w zależności od punktu siedzenia, ci źli to czarni, a ci najbardziej słuszni to biali. Kiedyś to nasze szare społeczeństwo miało wiele odcieni. Dziś jest to podział pro i anty.
Współczesne zagrożenia epidemiologiczne, czyli dlaczego tak się dzieje?
Jak donosi wojewódzka stacja sanitarno-epidemiologiczna, „kaczy wirus”, choć groźny, nie jest śmiertelny, jeśli w porę zastosuje się szczepionkę ze zdrowego rozsądku. W skrajnych przypadkach grozi seria bolesnych zastrzyków z antyciałami w postaci przymusowych prac przy zbiorach buraków cukrowych oraz terapia szokowa przybierająca postać seansu odcinków National Geographic o ptactwie wodnym. Dodatkową ochroną będzie pies rasy wyżeł.
Jakoś się więc trzymamy i leczymy rutynowo.
Znamiennym jest fakt, że „epidemia” ta podzieliła w znaczny sposób nasze społeczeństwo. Na tych, których choroba dopadła i na tych odpornych - po drugiej stronie barykady. Rzeczywistość socjo-polityczna mimo, iż jest prosta w interpretacji i ocenie, nie jest wesoła. Utworzyły się dwa obozy ideologiczne, co w Polsce – kraju wielopartyjnym, nie jest zjawiskiem dobrym (przynajmniej jeśli polaryzacja następuję tak gwałtownie). Obecni włodarze naszego ogólnopolskiego kurnika swoim radykalizmem i ortodoksją niszczą i wypaczają świadomość polskości mimo, iż głoszą postulaty zupełnie odwrotne. Jeszcze niedawno mieliśmy „prezydenta wszystkich Polaków”. Dziś mamy prezydenta wszystkich „Wszechpolaków” czyli tych „jedynie słusznych”. Sytuacja jest zła - demokratyczne państwo narzuca społeczne normy zgodnie z jedną „jednie słuszną” wizją świata, wizją jednej Partii.
Uzbrojmy się w cierpliwość
A zatem wirus trawi nasze społeczeństwo. Kwarantanna nie przynosi oczekiwanych skutków. Epidemiolodzy nie przewidzieli pewnych warunków atmosferycznych. Silne podmuchy wiatru z toruńskiego zagłębia przemysłu zbrojeniowego gdzie wybuchły kolejne ogniska zapalne, oszukały naszych specjalistów i rozprzestrzeniły się w dotąd nieskażonych regionach.
Wydawało się, że gorzej być nie może.
A jednak. Wirus w obliczu skutecznej szczepionki ulega mutacji o obejmuje coraz to nowe gatunki naszej wesołej populacji. Co prawda są to w politycznej drobinie ewolucji bezkręgowce, ale za to na samej górze piramidy pokarmowej.
W ten sposób widać, że polityczne cwaniactwo naszych wiecznie uśmiechniętych chomiczków końca nie ma. Otoczeni żałością, demagogią i naiwnością przekonań we własne racje tworzą, wydawać by się mogło, siłę nie do sforsowania. Oręż w postaci głupoty, tarcze ignorancji, zbroja niekompetencji nie wróżyła nic dobrego. Dwóch pustosłowych krzykaczy na usługach Jarosława Wielkiego.
Demagogia i jej pokłosie kontra trzeźwość umysłu. Ta batalia była ciężka. Coś jednak zatrzeszczało, zazgrzytało w posadach. Bezkręgowce zaczęły zsuwać się ze szczytu piramidy pokarmowej. Wirus został przełamany. Szczepionka ze zdrowego rozsądku zaczyna działać. Z drugiej strony słychać było głosy – co cię nie zabije to cię wzmocni – co pokazywały najnowsze sondaże. Bądźmy jednak czujni i przestrzegajmy podstawowych zasad higieny
Mariusz Ziółkowski
mariusz.ziolkowski@dlastudenta.pl