|
Fot. Tomasz Borowski |
W chwilach słabości zdarza mi się na chwilę odejść od telewizora i ukochanych telenowel. Wtedy też, z braku lepszych pomysłów, szperam w internecie. Czasami warto jest wiedzieć, co się dzieje na świecie i na własnym podwórku. Między newsami o ptasiej grypie i rządzie wpadł mi w oko pewien tytuł. 'Za <> wyleciała ze szkoły'.
Pierwszym odruchem był głupi uśmiech - w końcu nieraz w swojej edukacyjnej karierze miałem to pismo w rękach i jakoś nikt nie wpadł na pomysł, żeby mnie z tego powodu, wydalić ze szkoły. Jestem farciarzem, to fakt. Ale gdy zacząłem czytać artykuł, którego tytuł tak mnie zaciekawił, gdzieś uleciało moje szczęście. Pojawiła się za to bardzo specyficzna odmiana strachu. Poczułem się tak, jakby ktoś chciał zagłaskać mnie na śmierć. Broni mnie niewidzialna ręka, tylko przed czym? Odpowiedź wydaje się oczywista - przed upadkiem moralnym, jaki serwuje mi Marcin Meller.
Czy 'Playboy' jest pismem pornograficznym? Zdecydowanie nie, co więcej ośmielę się głośno powiedzieć, że do pornografii jest jeszcze daleka droga. Idiotyzmem jest stawianie pisma o lekkim zabarwieniu erotycznym na równi z „Wampem” . Choćby, dlatego że o „Playboyu” można powiedzieć, że się go przeczytało. Zawsze wydawało mi się, że pornografia to swego rodzaju materiały szkoleniowe dla przyszłych psychopatów; rzucanie na wszystkie strony narządami płciowymi i nienaturalne ich wykorzystywanie. Chwilami mam wrażenie, że przespałem jakąś rewolucję moralną, bo czy pełnoletnia dziewczyna, pozująca do artystycznych zdjęć, dopuszcza się przekroczenia wszelkich norm moralnych? O zgrozo i wszelkie inne paranoje, jeśli powiem, że nie, zapewne zostanę uznany za starego komunistę, Żyda i zboczeńca. To nic, że jestem za młody, żeby czasy komunizmu pamiętać – mam go przecież w genach. Tak samo jak zepsucie i niewłaściwe poglądy.
Sylwia Preiss pożegnała się ze swoją szkołą na dwa miesiące przed maturą, ponieważ w ostatnim numerze „Playboya” ukazała się sesja zdjęciowa z jej udziałem. Afera, jaka się rozpętała wokół tego zdarzenia mogłaby sugerować, że z tymi fotografiami jest coś nie tak. Czyżby Marcin Meller zdecydował się powalczyć o „czytelników” działów z ostrym porno? Jeżeli tak, to dobrze się z tym zamiarem kryje. Trzeba mieć naprawdę bardzo specyficzny, jeśli nie wypaczony, światopogląd, żeby uznać zdjęcia pięknej kobiety, której ciało pokrywają płatki kwiatów, za pornografię. Potrzeba nie lada wysiłku, żeby móc stwierdzić, że postępowanie Sylwii Preiss wpłynie destrukcyjnie na moralność jej rówieśników z liceum. Chyba, że zaczniemy się oszukiwać, iż młodzież szkolna jest wylęgarnią wszelkich cnót, wtedy rzeczywiście, wszystkie maturzystki, które publicznie pochwalą się swoją kobiecością powinniśmy spalić na stosie. Idę po drewno, kto ma zapałki? Nowa władza, nowa moralność. Może dyrektor gdyńskiego liceum po prostu postanowił być prawym i sprawiedliwym człowiekiem? Cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Zresztą podlizywanie się ludziom siedzącym na stołkach, z których bardzo łatwo spaść, jest co najmniej obrzydliwe. Jeszcze trochę i okaże się, że już za sam fakt bycia kobietą będzie można spodziewać się kary. Wystarczy odrobina chęci i braku wyobraźni, żeby w krótkim czasie doprowadzić do spłycenia i znacznego wypaczenia znaczenia słowa „moralność”. Choć coraz bardziej wydaje mi się, ze już dawno do tego doszło. Bo szlag mnie trafia, kiedy widzę bojówki Młodzieży Wszechpolskiej zawzięcie walczące z pokojową demonstracją na rzecz równości społecznej. Nikt nie raczył zauważyć, że nie chodziło wtedy tylko o tolerancję wobec homoseksualizmu. Młodzi zapaleńcy rzucali kamieniami również w ludzi, którzy domagali się szacunku także dla niepełnosprawnych. Nie zdziwiłbym się, gdyby jutro gazety krzyczały o tym, że ktoś pobił dziewczynę z okładki „Playboya”. W końcu to rozpustna szmata, musi znać swoje miejsce w szeregu. A ten, kto pierwszy przyłoży pannie Preiss dostanie medal i dożywotnią rentę za obronę moralności. Zaraz potem człowiek ów wraz z towarzyszami wykona nazistowski gest pozdrowienia i wszyscy przepełnieni radością udadzą się na mszę. W tej sytuacji bardziej niż moralnością zalatuje poprawnością polityczną, a ta z kolei z moralnością nie ma nic wspólnego. Raczej jest to objaw głupoty albo strachu. Jeśli jestem głupi – idę ślepo za tłumem, jeśli zaś się boję – robię dokładnie to samo. W tym całym bałaganie dziwi mnie tylko jedno, otóż nie mam pojęcia dlaczego jeszcze nikt nie nazwał, tej rozpustnej dziewczyny Żydówką. Wszak, to wszystko jest jednym wielkim spiskiem mającym na celu upadek moralny państwa. Ale może w tym szaleństwie jest metoda, tylko że ja nie mam pojęcia jaka. Prawdopodobnie ktoś chce się mnie pozbyć – jak tak dalej pójdzie to z chęcią z ojczyzny wyjadę. Wolę nie doczekać chwili, kiedy szkoły i uczelnie zamienią się w obozy pracy. A dlaczego się zamienią? Bo praca uszlachetnia. Ludzie nie potrzebują indywidualności ani wolności słowa, chcą przecież tylko dekoderów TV Trwam i kilku nastolatek, na których będzie można wyładować swoje frustracje. Od dzisiaj nie wychodzę z domu.
Bohaterka tego „skandalu”, z płatkami róży w tle, będzie kontynuować naukę i prawdopodobnie zda maturę w prywatnej szkole. Czesne, ze złości opłaci „Playboy”. Nie z poczucia winy, ale właśnie ze złości, bo nikt się nie spodziewał takiej reakcji na opublikowane akty. Naczelny pisma powiedział, że gdyby wcześniej wiedział, że pojawią się takie problemy, poczekałby aż Sylwia zda maturę. Tylko nie wydaje mi się żeby to coś pomogło. Bo wygląda na to, że przypadek gdyńskiej maturzystki jest tylko oznaką nadchodzących zmian. Chciałoby się powiedzieć, że będzie zmieniać się na lepsze, ale aż tak obłudny nie jestem. Mogę jedynie przyznać się do błędu, bo kiedyś przez chwilę naprawdę myślałem, że IV RP będzie czymś więcej niż polowaniem na czarownice. W świat również pytanie: czy gdyby Sylwia pozowała nago studentom ASP też zostałaby usunięta ze szkoły? Z tego wszystkiego nie wiadomo już czy bardziej bać się ptasiej grypy czy powierzchownej i płytkiej moralności, która zaczyna swe rządy. A od jutra, drodzy studenci ASP, nagie lalki li tylko malujemy. Ale tylko Kena, bo Barbie ma za duży biust. Zresztą sam fakt posiadania biustu skreśla ją już na starcie. Chociaż jeśli się dobrze zastanowić to Ken też się nie nadaje – przecież jest gejem.
Podobno w Polsce z chwilą ukończenia osiemnastego roku życia stajemy się pełnoletni, możemy legalnie kupić piwo, wrzucić swój głos do urny. Krótko mówiąc - mamy pełne prawo decydować o swoim życiu. Prawda, że piękne złudzenie?
Łukasz Krzywda (lukasz.krzywda@dlastudenta.pl)
|