Piotr Borys: Nie dajmy się zmanipulować
2009-05-19 17:03:56Rozmowa z Piotrem Borysem, wicemarszałkiem Województwa Dolnośląskiego kandydatem PO do Parlamentu Europejskiego
Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Wielu studentów myśli sobie - znowu chcą nami manipulować więc 6 czerwca zostajemy w domu...
- To błąd. Najbardziej perfidny rodzaj skutecznej manipulacji, to właśnie odwieść kogoś od aktywności, zniechęcić do współdecydowania o polskich sprawach. Taki stan znieczulenia i apatii jest wymarzony dla tych, którym Europa wcale nie jawi się jako atrakcyjny projekt, szansa na lepsze życie. Chcieliby nas cywilizacyjnie cofnąć. Swoją biernością bardzo ułatwiamy im zadanie.
Politycy potrafią gładko perswadować...
- A młodzi ludzie potrafią samodzielnie myśleć i wziąć odpowiedzialność za swoje przyszłe życie. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić w jakim kraju byśmy obecnie żyli gdyby nie wspaniała mobilizacja młodych podczas ostatnich wyborów parlamentarnych.
Dlaczego mamy się ponownie zaktywizować, może szkoda na to czasu?
- Naprawdę są ważne powody. W dorosłe życie wchodzi znakomicie wyedukowane pokolenie, bez kompleksów, bez niepotrzebnych historycznych obciążeń. Ci ludzie w pełni czują się Europejczykami. Są kreatywni, innowacyjni. Doskonale wiedzą jak wiele jeszcze trzeba zmienić w polskiej rzeczywistości. A często inspiracja i wsparcie do tego jest wypracowywane właśnie w europejskich instytucjach, w Parlamencie Europejskim.
Studenci i tak nie przechylą samodzielnie szali w pożądanym kierunku...
- Nie byłbym tego taki pewien. Słaba frekwencja to największe zagrożenie dla umacniającej się demokracji. Z badań wynika, że w grupa osób między 18 a 25 rokiem życia w najmniejszym stopniu bierze udział w wyborach. Puste pole wypełniane jest demagogią co zatruwa w kolejnych latach nasze społeczne życie. Przyjmując postawę wycofania uwalniamy demony starego porządku, ożywiamy wyobrażenia rodem z XIX wieku.
Polityka i politycy nie cieszą się nadzwyczajną sympatią studentów, bo myślą głównie o swoich interesach. Pan też na przykład kandyduje do Parlamentu Europejskiego...
- Wiele rzeczy nie podoba mi się w polityce ale wciąż mam determinację, by próbować je zmieniać. Nie wstydzę się tego co robię. Tak, wybrałem drogę politycznej kariery i chcę być w tym dobry. Zdobyłem już wiele doświadczeń i ewentualne posłowanie w Parlamencie Europejskim, to nie byłoby w moim przypadku przeskakiwanie kolejnych etapów lecz nowe atrakcyjne wyzwanie, któremu jestem w stanie podołać.
Jak Pan postrzega dzisiaj uczelnie i studentów...
- 10 maja będąc we Wrocławiu premier Donald Tusk określił Dolny Śląsk jako stolicę cywilizacyjną Polski. W pełni się z nim zgadzam. Mamy 34 uczelnie i ponad 200 tysięcy studentów ale przede wszystkim wielkie, cywilizacyjne projekty jak EIT plus. Z przeznaczonych na naukę 4 mld złotych - 1,3 mld złotych trafi na realizację najlepszych projektów - badawczych, rozwojowych - w dolnośląskich oraz wrocławskich uczelniach. Nie ma więc przesady w tym, że to właśnie Dolny Śląsk i Wrocław najszybciej będą goniły Europę. Jestem przekonany, że studenci wykorzystają swoją szansę na zdobywanie wiedzy w nowoczesnych uczelniach a następnie na znalezienie satysfakcjonującej pracy w przedsiębiorstwach, wykorzystujących zaawansowane technologie.
Rozmawiał: Przemysław Lis