| |
Śmierć należy do tych niewielu rzeczy, które zdarzają się wszystkim bez wyjątku. Czy tego chcemy, czy nie, z każdą minutą jesteśmy coraz bliżej śmierci.
Zdecydowana większość ludzi zarówno wierzących, jak i niewierzących obawia się umierania. Nie mamy przecież pewności, co czeka nas po drugiej stronie: raj, czyściec, piekło, kolejne wcielenie czy może niebyt. Wiemy jednak, że przyjdzie taki dzień, kiedy dane nam będzie to sprawdzić, a nic chyba tak nie przeraża, jak świadomość nieuniknionego.
Lęk przed umieraniem można wszakże nieco złagodzić i „oswoić śmierć”. Naszym pradziadom pomagały w tym dawne obrzędy, na przykład opisane przez Mickiewicza dziady czy Halloween (w swej pierwotnej postaci).
Podobnym celom mogą służyć również teksty literackie, które w sposób humorystyczny odnoszą się do tego tematu. Szczególnie interesujące są żartobliwe epitafia wywodzące się bezpośrednio z napisów nagrobnych upamiętniających i wychwalających osobę zmarłego.
Do najważniejszych cech tego gatunku należy krótka forma i dowcipna pointa. Wielu poetów ma w swoim dorobku te niepozorne wierszyki, które odrzucają patos klasycznych epitafiów i kpią sobie ze śmierci.
Oto kilka z nich:
S.J. Lec: „Nagrobek głodomora” Tu leży nikt, Bo miał kiepski wikt. J.I. Sztaudynger: „Nagrobek człowieka zmarłego na udar słoneczny” Ceń Cień. J.I. Sztaudynger: „Nagrobek Romea” Za co mnie Julia kochała? Za miękkość ducha, za twardość ciała. T. Różewicz: „Nagrobek” Lał słowa za siebie jak wodę, Aż mu wyrządziły szkodę. Przechodniu, wspomnij teraz i mnie: Utonął w czczej gadaninie
Monika Szafrańska ( nika@dlastudenta.pl) |