Nasze komentarze - Naszym zdaniem

O pewnym chłopcu

2005-12-05 00:00:00

 

fot. Marta Mielczarek

        Kim jest człowiek bez celu, nie widzący sensu swojego istnienia? To pytanie bezustannie zatruwa moje myśli. Wiem, że nie jestem jedyny, ale to boli, boli bardziej niż posiniaczona twarz po ciężkiej i przegranej bójce. Boli bardziej niż utrata miłości. Chociaż miłość i sens życia są chyba nierozerwalnie złączone. Piszę chyba, ponieważ istnieje jeszcze powołanie, które predestynuje niektórych ludzi do samotności i pozwala cieszyć się każdą jej chwilą.

        

 

           Nie jestem jednak takim człowiekiem. Nie potrafię doceniać życia bez miłości, bez 'drugiej połowy'. Bo czy owoc mógłby dorosnąć i pięknie dojrzeć tylko w jednej części? Tak samo ja nie potrafię choćbym bardzo tego chciał. Czuję nieustanny brak, który nie jest już nawet depresją czy młodzieńczą chęcią dorównania kolegom, którzy chwalą się coraz to nowymi dziewczynami. To już nie to, z tego wyrosłem, to już przeszłość, głupstwo. Przy życiu trzyma mnie już tylko wiara i Bóg. Może to zabrzmieć bardzo przedmiotowo, ale cieszę się, że dostałem wiarę. To jest chyba najpiękniejsze, co mnie spotkało w życiu. Pomimo tego, że moja wiara nie jest nawet zbliżona do ideału, a moje czyny na pewno jej nie potwierdzają, ale wierzę naprawdę, że istnieje Jestestwo, którego jesteśmy dziećmi. Nieważne czy nazwiemy Je - Jezus, Allah czy Jahwe. On jest jeden i może to, co tutaj piszę przypomina wypowiedź starszej Pani, ale ja to naprawdę czuję.

        Zawsze bardzo chciałem być kimś. Czasami wydawało mi się, że jestem. Ale to tylko obłuda, ponieważ nie można oceniać człowieka po tym, co posiada, jaki ma status społeczny i jaką opinię mają na jego temat ludzie. Przypominają mi się stare czasy, kiedy to moje pragnienia kończyły się na 'wyrwaniu' jakiejś dziewczyny, bez miłości, bez przywiązania, tylko po to żeby nie odstawać od reszty. Pamiętam jak potrafiłem nieomalże zabić, by mieć pożyczony samochód na te kilka godzin. To nic, chyba każdy tak kiedyś miał. Niektórzy z tego nie wyrastają. Chciałbym tak... ponieważ mój cel życiowy mógłby zostać osiągnięty środkami materialnymi. To zależałoby tylko od mojej zaradności i wykreowania siebie – rzeczy, której niegdyś musiałem się dosyć szybko nauczyć. W podstawówce byłem praktycznie nikim, zawsze na dole hierarchii, na końcu łańcucha pokarmowego - typową ofiarą. W liceum natomiast postanowiłem wykreować siebie - człowieka silnego, popularnego, ze znajomościami, z kasą, tak aby łatwiej mi się żyło, a właściwie wegetowało. Taka otoczka ochronna pozwalająca na przeżycie w miarę komfortowe i bezbolesne. Nie mam sobie tego za złe, chociaż wiem, że świadczy to tylko o mojej słabości, która została mi do dzisiaj. Może już nie w takim stopniu, na pewno nie w tak dużym.

Odpowiedzialności za wypowiadane słowa próbowali uczyć mnie od dziecka moi rodzice. Nie udało im się-  strach zawsze brał górę nad prawdą. Dopiero na początku studiów, gdy zamieszkałem z wcześniej nieznanymi mi osobami stało się to, co stać się powinno znacznie wcześniej. Wreszcie ktoś mnie przejrzał i miał na tyle odwagi, by powiedzieć mi prosto w oczy, co myśli o moim zachowaniu.

Bolało, nawet bardzo. Prawda często boli, ale potem cieszy. Usłyszałem, że jestem 'pier*****ym biznesmenem' i 'człowiekiem bez żadnej wartości'. Łukasz potrafił to powiedzieć i pomimo swojego wieku i płci płakałem jak dziecko, któremu powiedziano, że na Wigilię dostanie rózgę. Trochę dziwne porównanie, ale w moim przypadku bardzo trafne. Dziwne, że te kilka trafnych 'uwag' od niewiele wcześniej poznanego człowieka potrafiło dać tyle do myślenia.

        Czasami błagam Boga by zakończył w mało bolesny sposób moje życie, lub dał mi to, czego potrzebuję. Później doszedłem do wniosku, że nie jestem wart czegokolwiek i nic mi się nie należy, więc moje prośby, a właściwie błagania, są tylko jęczeniem uczciwie skazanego o wypuszczenie na wolność. Wtedy robi mi się głupio, ponieważ wiem, że to mój egocentryzm daje o sobie znać. Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę jak dużo dostałem... tylko nie wiem czemu tak dużo, ale rzeczy te pomimo swojej wielkiej wartości dla mnie stoją na drugim miejscu. Przecież miałem szczęśliwe dzieciństwo, nikt mnie nie bił bez powodu, ojciec nie pił, matka [matka - niektórzy mówią mamusia, mami, matula -wolę „matka”, ponieważ uważam, że w pełni oddaje szacunek, jakim Ją darzę] dała mi tyle ciepła macierzyńskiego wespół z ojcem, ile tylko można sobie wymarzyć, nie wychowywałem się w biedzie i nigdy nie byłem obarczany żadnymi problemami. To przecież tak dużo. Może dlatego, że tak dużo dostałem nie potrafię cieszyć się z małych szczęść. A to oznaczałoby, że jestem rozpieszczony. Ale z drugiej strony czy ja wymagam aż tak dużo - to 'tylko' jedna osoba, jedna kobieta (dziewczyna), która potrafiłaby mnie pokochać takim, jakim jestem - brzydkim, 'zdolnym, ale niesamowicie leniwym', „nieudacznym”, tylko pozornie otwartym na innych... która potrafiłaby mnie zmienić na lepsze, dać mi energię do życia. Boję się, że bez tej osoby będę dalej nikim.

        Dzisiejszy świat nie lubi osób nie będących ludźmi sukcesu, a ja nie takim jestem. Nie mam ambicji, prawie nigdy nie czuję przypływów energii. Bardzo dużo kosztują mnie tak proste czynności jak kąpiel, nauka czy zwykłe sprzątnięcie po sobie. Nienawidzę siebie za to i tylko czasem przed lustrem próbuję powiedzieć sobie, że jednak coś znaczę, że coś mogę osiągnąć, chociaż tak naprawdę w to nie wierzę. Czekam więc na jakiś cud, którego nikt poza mną nie zauważy, a który będzie w stanie mnie zmienić, bo bycie do końca życia nikim - producentem śmieci i odbiorcą przekazów masowych to nie mój cel. Wiele razy słyszałem, że nie muszę mieć pieniędzy, nie muszę mieć pozycji, wystarczy że będę żył uczciwie tak aby ludzie słyszeli ode mnie tylko prawdę, ale nawet tego nie potrafię osiągnąć chociaż to nic nie kosztuje oprócz odrobiny odwagi i honoru.

        Może Ty drogi Odbiorco znasz drogę, może jesteś moim małym, ale tak bardzo potrzebnym cudem? Niezbadane są przecież wyroki boskie. Nie wiem, kiedy umrę i co po sobie zostawię. Być może to Ciebie szukam, być może nie. Nie wiem, bo skąd mógłbym to wiedzieć. Ciągle tylko skrajnie różne myśli przebiegające przez moją głowę.

 

P.S. W jednym tylko miejscu skłamałem w swoim 'wywodzie' - Mam dla kogo żyć. Wiem, że mam kochającą rodzinę i kochających przyjaciół - aż trzech [wydawać się może, że posiadanie trzech prawdziwych przyjaciół to dużo za dużo, ale to się zdarza; wiem to z autopsji. Dla ludzi, którzy myślą, że nie wiem, co oznacza słowo „przyjaciel” mogę przytoczyć swój podział ludzi -> znajomy, kumpel, kolega, przyjaciel; do tego dochodzą jeszcze dwie 'kasty' – dziewczyna (sympatia, miłość, kobieta; różnie ludzie nazywają 'Tę Jedyną')]. Kocham ich, chociaż nie jestem gejem. Bo facet może kochać faceta [abstrahując od rodziny]. Kocham ich jak braci. Zawsze chciałem mieć brata, z którym mógłbym pójść na wódkę i pogadać. I tak się stało chociaż nie łączą nas więzy krwi.

 

P.S. 2 Minęła już trzecia rano. Całkiem niedługo zacznie świtać. Kiedyś bałem się, że nie zasnę przed świtem. Teraz mnie to już nie obchodzi. Zapalam kolejnego papierosa i myślę tylko o tym żeby jakoś poskładać wszystkie swoje części w całość. Myślę sobie, że może uda mi się samemu, chociaż na jakiś czas dostać potrzebną do istnienia energię zwaną sensem życia. Może jutro... dzisiaj.

 

Marek Duchnowski

(marek.duchnowski@dlastudenta.pl)

 

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • napisane pięknie [0]
    Matylda
    2005-11-25 00:15:54
    Napisane pięknie, głęboko... napisane tak prawdziwie, widać, że każde słowo wypływa z głębi duszy. Nie warto grać i udawać. Pozostań sobą... Na pewno Ją odnajdziesz. Ściskam ciepło.
  • "Uważaj jak tańczysz" [0]
    Sir_Przemo
    2005-11-20 21:50:00
    Sokół z WWO porównal żcyie do tańca, można tanczyc solo ale na dłuższa mete jaką to sprawia przyjemność?..
  • ciekawe...! [0]
    nikos
    2005-11-20 21:10:03
    Czytam i czytam ten opis życia i co myśle? To ja ja w 80% mam taki sam problem, mam duzo ale nie ma tej jedynej i jeszcze nigdy nie mialem. Teraz juz sie z tego smieje jak przychodza kolejne niepowodzenia, troche sie juz przyzwyczailem.
  • Do Ewy [0]
    M.
    2005-11-19 14:21:12
    Ewa, nie oceniamy siebie nawzajem tylko pracę autora. Każdy ma swoje wnioski. Wiem, czym jest wrażliwość w odczuciu autora bo widzę w tym drugie dno. Życzę szerszego spojrzenia!
  • czasami starczy tylko splunac na szczescie;) [0]
    asia
    2005-11-10 18:20:52
    Jaki czlowiek bez celu? Przeciez masz cel:) Chyba nie doceniasz tego, ze jestes zdrowy, nie przykleili Cie do wozka inwalidzkieko, albo nie zamkneli w psychiatryku, ale jak tak dalej pojdzie to zamkna;) A slabosci to ma kazdy, ja na przyklad namietnie obgryzam paznokcie. Moze i to banalne ale najmniej wstydliwy nalog;). Facet, wiem, ze nie umiesz sprzatac.. ale chociaz troszke uporzadkuj swoje zycie, wez gleboki oddech, zbierz sie w kupe i przestan uzalac nad soba, bo to do niczego nie prowadzi... Zdarzaja sie gorsze dni, moze rzeczywiscie przez pogode, albo presje otoczenia, ze oni sa szczesliwi? Nie wiem. Wiesz..mi zawsze pomaga muzyka na smuteczki, niesamowite lekarstwo. Pewnie tez juz probowales. To moze wyjedz gdzies i nabierz dystansu? Joincik chyba nie zalatwi sprawy na dlugo;))to...kurcze po prostu znajdz siebie..trudne zadanie w dzisiejszym konsumpcyjnym i chorym na nietolerancje swiecie ale trzeba probowac;) keep smiling:]
  • bez tytulu! [0]
    agata
    2005-11-02 19:48:45
    Jest tylko jeden sposob na to zeby znalez ta druga polowe. Zeby znalezc milosc trzeba najpierw pokochac samego siebie. Moze to brzmi banalnie ale to prawda. Nie mozna, przynajmniej taka jest moja opinia, stworzyc szczesliwego, trwalego zwiazku, opartego na wzajemnej milosci z druga osoba jezeli ma sie zal do samego siebie.
  • do M. [0]
    Ewa
    2005-11-02 12:45:45
    Ty chyba nie wiesz w takim razie czym jest kopalnia a czym jest wrażliwość....smutne i zabawne jednocześnie...
  • o JAKIMŚ chłopcu.... [0]
    M.
    2005-11-02 11:50:28
    Drogi autorze... gratuluję odwagi do tak głębokiego uzewnętrznienia siebie samego - szczerze, dobitnie, realistycznie. Całość napisana przejrzyście i trafia w samo serce. Wzruszające... Jesteś kopalnią wrażliwości i taki pozostań:)
  • hmmm [0]
    Ewa
    2005-10-30 21:46:21
    tak więcej laurek się tu przyda dla Pana Autora....bosze....
  • my. [0]
    osia.
    2005-10-30 19:19:28
    samo to, że napisałeś to wszystko świadczy o tym, że jesteś kimś.
  • re [0]
    mei
    2005-10-30 18:30:11
    tak duzo wyobrazni i marzen, a dalej nie wiadomo czego sie chce.. trudno o samookreslenie.. i o ironio, ta pogarda dla tych, ktorzy potrafia miec plan na zycie.. moze to odosobnienie calkiem z wyboru.. moze zbyt wielka chec posiadania przyslania to co jest na wyciagniecie reki..a te skrawki intymnosci, zlowione na niezly usmiech czy slowo, nawijane na wlasna nic pewnosci siebie juz nie wystarczaja.. korale proznosci zerwane..:) tesknota za prawdziwoscia zycia.. zycze bys te prawde wreszcie znalazl:)
  • ... [0]
    elem
    2005-10-29 00:51:42
    troche to rozumiem, bo bardzo ten opis przypomina mnie samego, dlatego wydajesz mi sie jeszcze bardziej zalosny. stary masz za duzo wolneg czasu, z ktorym nie wiesz co zrobic, problem w tym, ze nawet kiedy go nie ma to i tak go znajdziesz, jesli tylko bedziesz odpowiednio sie doszukiwac z nadmiaru myslenia nigdy nic dobrego nie wynika (to przywilej, moze tylko dla szymborskiej) pozdrawiam szczerze i serdecznie
  • :-) przywołuj myślami to co chcesz [0]
    m, ( tiny island)
    2005-10-28 23:03:57
    No to ''chłopaki'' ;) już koniec z myśleniem-czas zacząć działać !!! :) może na początek mały spacerek z kimś?:> przecież całkiem ładna jesień wokół nas :) Życze wam obu-autorowi i przedmówcy jak najszybszego odnalezienie swojej drugiej połowy :)
  • Nie jestes sam .. [0]
    20
    2005-10-28 12:37:57
    Norlamnie jakbym czytal o sobie ... :(
  • kochaj i badz kochanym [0]
    sylfa
    2005-10-28 01:55:52
    czesc :) mam wrazenie,ze brakuje Ci jakiejs energii...moze poszukaj jej a nie czkaj na cud,ktory wlasciwie moze nie nadejsc:) wiem o tym,bo dlugo dlugo dludo wyobrazalam sobie ze jakis cud musi nadejsc!!!!!! teraz sadze ( pomimo tego,ze ciagle jestem sama,bez 2 polowy) ze to nie chodzi o cud,tylko o spojrzenie na zycie w troszke inny sposob-mamy je jedno,pamietaj:) Ta osoba,ktora jest Tobie pisana z pewnoscia pomoze Ci ''stas sie tym,kim sie w głebi duszy czujesz'' ale nie czekaj na nia tylko po to ,badz przygotowany! zrob cos dla niej i dla siebie:))) pozdrawiam serdecznie
  • .... [0]
    zoraja
    2005-10-27 07:22:30
    "To, gdzie się urodziłam i gdzie oraz jak żyłam, nie jest ważne. Ważne jest, co zrobiłam z tym, gdzie byłam - to powinno stanowić przedmiot mojego zainteresowania". Georgia O'Keeffe
  • :) [0]
    kaska
    2005-10-25 14:52:48
    a moze zacznij cos robic... masz jakas pasje? cos co Ci daje poczucie tego ze jestes potrzebny? moze wolontariat, niewiem, mi to wiele dalo. usmiechnij sie do ludzi. znajdzie sie ta jedyna, nie tylko Ty czekasz... Ale czasami warto przestac szukac, wtedy sie sama znajdzie, wpadnie Ci prosto w rece... zycze powodzenia!
  • hmmm [0]
    Ewa
    2005-10-25 12:16:54
    po1 sarkastycznie użyłam słowa - modny (też nie lubię określeń:trendy,jazzy itd.) po2 nie lituje się!!ja tylko czytam, myślę i wyciągam wnioski po3 nie znam niestety Łony. po4 pozdrawiam serdecznie:)
  • :-) [0]
    md
    2005-10-25 12:04:48
    Przykro mi, ze tak odbierasz to co napisałem. Tekst pochodzi pochodzi sprzed czterech miesięcy i leżał przez cały ten czas na dysku. p.s. nienawidzę określeń : modny, trendy, jazzy itd. Poza tym, to co starałem się opisać, to nie jest depresja. p.s.2 Nie potrzebuję niczyjej litości ani współczucia. p.s.3 Jeżeli nie wierzysz, posłuchaj pewnej piosenki Łony :) pa
  • hmmm [0]
    Ewa
    2005-10-25 10:46:55
    odczuwam branie na litość kobiety, które to czytają.Pewny, biedny chłopiec...chciało by się powiedzieć - bidulek. Depresja jest "modna" i widzę,że Ty też jesteś "na czasie". Z 2 str - nie moim celem jest Ci dowalać. weź się w garść i zacznij się uśmiechać:)powodzenia:)!!i Ona się znajdzie- napewno!:)zobaczysz...
  • wiem coś czego nie wiem [0]
    Wsciekla krewetka
    2005-10-24 19:29:15
    Tak jakby lekka deprecha...jesienna deprecha ale głowa do góry masz wspaniałą możliwość pokazać na co Cie stać kiedy podczas jesieni bedziesz "swiecił" usmiechem :D // T....
  • ... [0]
    kama
    2005-10-23 18:33:11
    ja rowniez przeczytalam i moge pocieszyc autora...nie jestes sam z takimi odczuciami...ja tez kiedys uwazalam ze nie mam po co lub dla kogo zyc,nie widzialam sensu w codziennych czynnosciach i nie zauwazalam jak wiele ''drobiazgow'' (takich ''zwyklych''rzeczy, ktore wywoluja usmiech na mojej twarzy)moge doswiadczac, nie docenialam przyjazni, rodzicow i calkiem ignorowalam wiare...ale od pewnego czasu jest inaczej znalazlam pasje swojego zycia i chociaz nie bylo latwo udalo mi sie zrealizowac jedno ze swoich marzen...i chociaz coraz czesciej brakuje mi tej drugiej osoby, ktorej moglabym sie ze wszytskiego zwierzyc i do ktorej przytulic to jednak wiem ze zawsze moge polegac na swoich 2 przyjaciolkach i ze zawsze znajdzie sie ktos kto bedzie mogl mi podarowac chociaby tylko (albo az) swoj usmiech albo dobre slowo... dlatego tez sproboj znalezc cos co stanie sie Twoim celem na najblizszy okres, zmus sie do jakiejs aktywnosci, wyjdz do ludzi a przekonasz sie ze jednak zycie jest piekne, chociaz czasami cholernie ciezkie, trudne i nie takie jakbysmy chcieli...ale po to je chyba dostalismy zeby jaknajlepiej je wykorzystac, wiec trzymam kciuki zeby ci sie udalo znalezc sens w zwyklej codziennosci, zebys dostrzegl cud zycia ,tez tego bez tej ''drugiej polowki''
  • trzymaj sie....:) [0]
    ona
    2005-10-23 14:12:23
    przeczytałam..... pod częścią tego tekstu sama mogłabym się podpisać..... bo czasem czuje sie tak samo....ale potem nagle wszystko odwraca sie i.... ucze sie dostrzegać maleńkie rzeczy, których nie widzą inni i z nich czerpać radość, sens życia....nadzieję na to, że jeszcze bedzie przepieknie.... pozdrawiam autora.....
Zobacz także
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Naród idiocieje na potęgę
Naród idiocieje na potęgę

Już wkrótce nazwisko Wołodyjowskiego poznamy z pieśni na meczach siatkówki, a Soplicę skojarzymy tylko z nazwą wódki.

Polecamy
Ostatnio dodane
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?