| fot. Diana Kordowina |
Jacek Kuroń powiedział, że „miłość jest naturalnym środowiskiem człowieka”, i pozwolę sobie uznać te słowa za prawdziwe, a prawdę jak głosił Joseph Ratzinger za dobro jedynie prywatne, bo na pewno nie publiczne. Dlaczego na pewno? Bo miłość niesie ze sobą szacunek dla słabszych, dla tych których jest mniej, miłość podaje rękę tym którzy najbardziej jej potrzebują. Tymczasem niedawno cała Polska była świadkiem tego, jak władza stanęła po stronie tych, którzy uderzyli w wolność, a w wolność uderzyć mogą tylko ci, którzy nie znają miłości...
...Prawdopodobnie „zawsze chcemy zniszczyć i pozbyć się tego, czego się boimy” hmm, w tym przypadku to znaczy, że ktoś boi się wolności, że ten sam ktoś boi się tolerancji, a przecież osoba wolna nie czyni zła, jak mawiał Anthony de Mello. Droga ku prawdzie nigdy nie była wygodna, tak samo jak droga ku miłości...Bo miłość potrzebuje prawdy, potrzebuje wolności, jak zatem ma żyć człowiek w swym naturalnym środowisku skoro ono nie istnieje?
Marsz RÓWNOŚCI nie dotyczył tylko homoseksualistów, dotyczył przede wszystkim prawa i możliwości demonstrowania swoich poglądów przez wszystkich, którzy popierają równościowe postulaty. Nie wiem kto wyjdzie na ulicę jutro, może będą to kobiety bite przez mężów, a może młode dziewczyny walczące o prawo do legalnej aborcji, albo ojcowie, którym sądy odebrały możliwość widzenia dziecka? Może będą to starsi ludzie przeciwstawiający się dyskryminacji? I co wtedy? Jaką mamy pewność, że będą mieli prawo do zademonstrowania swoich racji, skoro takiego prawa nie mają hasła RÓWNOŚCIOWE?
Uważam, że każda chwila nie poświęcona walce o piękne życie jest zmarnowana, zaś prostackie traktowanie innych jak rzeczy dodatkowych wynika tylko i wyłącznie ze strachu przed własnymi słabościami. Słabością w tym przypadku była i zapewne nadal jest absolutyzacja wartości, prowadząca do nieosiągalnego fantomu, którym jest jak twierdzi Awdiejew „Polska prawdziwych Polaków” - ...Czyli kogo? Polaków z dziada - pradziada, katolików, heteroseksualnych, pełnosprawnych, o białym kolorze skóry? Historia ma to do siebie, że jest nieodwracalna, a jednomyślność i jednorodność niestety oznaczałyby w tym momencie koniec demokracji .
Myślę jednak, że pewnego dnia część otaczającej nas ludzkości zrozumie, iż piękno wewnętrzne człowieka jest o wiele cenniejsze niż jego orientacja seksualna, pochodzenie, kolor skóry, wiek czy płeć (bo od tej również nie mało zależy, niestety). Krzyk jest oznaką cierpienia, a „kocha się tylko to, od czego się cierpi”. Myślę, że demonstranci (ci którzy demonstrowali i ci, którzy będą demonstrować, a dziś już wiemy, że będą - na szczęście!!!) wyjątkowo ukochali sobie wolność, a przede wszystkim wyzwania moralne takich ludzi jak Gandhie, Martin Luter King czy Matka Teresa z Kalkuty.... Bo tak jak wielkie autorytety i „równościowcy” cenią sobie walkę o to co naprawdę ważne czyli wolność drugiego człowieka. Wrażliwość na ludzką krzywdę to piękna sprawa, bo wynikająca przede wszystkim z potrzeby miłości, a „żeby miłość była prawdziwa, musi kosztować, musi boleć, musi ogałacać nas samych z siebie” tak powiedziała Matka Teresa, tak czuła i te słowa nosiła w sercu, a za jej wzorem poszły tysiące innych ludzi na całym świecie.
Na koniec chciałabym zaznaczyć, że to piękne że tak wzniosła idea jak miłość (bo ona jest główną przyczyna ludzkiej walki) służy młodym ludziom, którzy wychodzą na ulice (ci po przeciwnej stronie, niestety służą idei...). Nastrój pozytywny jest bowiem zaraźliwy i mam nadzieję, że w najbliższych dniach przyjdzie nam zarażać innych tylko i wyłącznie uśmiechem ” bowiem on jest początkiem miłości”.
|