Nasze komentarze - Naszym zdaniem

(N)eurobóle

2008-07-09 10:42:08

 W ramach futbolowego rachunku sumienia kibica, chciałem wykonać rekapitulacyjną akupunkturę achillesowych pięt minionych wydarzeń. Co prawda, czas wszelkich podsumowań minął. Ja jednak, w cieniu casusów, dzięki którym nie pozwalamy Europie o sobie zapomnieć, dokonam retrospekcyjnych nakłuć.

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej za nami, a występ Polaków nie dziwi tak samo, jak interpretacja prokuratury tradycyjnego już, knajpianego gestu, dzięki któremu na stoliku w mgnieniu oka znajduje się 5 szklanic złocistego trunku. Pozdrawiam was zatem starorzymskim powitaniem i przechodzę do sedna sprawy.

Z dziką radością pobawię się w jednego z 38 milionów trenerów w tym kraju. Nie wyszliśmy z grupy jak zawsze, graliśmy jak zawsze, mimo, że eliminacje poszły nam w miarę dobrze, jak ostatnio zawsze. Ale taki już los naszych rodzimych Lampardów, Balacków, Modriciów i innych, bo co jak co, rozgrywających mieliśmy zawsze światowej klasy.

A więc w czym tkwi sekret naszej taktycznie niepowtarzalnej, motorycznie niedoścignionej gry? Samby na boisku nie pląsamy, a nasz futbolowy oberek swą złożonością, już w meczu towarzyskim z USA udowodnił, jak może plątać nogi tańczącemu. Owe komplikacje wynikały niewątpliwie z klasy rywala, co znalazło swoje uzasadnienie w dalszym ciągu tej farsy na Euro 2008, z apogeum w meczu z Chorwacją. Urządzono tam swoiste zawody pomiędzy brakiem motywacji a wtórnym futbolowym analfabetyzmem. Koniec końców nie wiem, który element wskazać jako zwycięzcę.

Trudno wygrywać, jeśli nasza żelbetowa myśl szkoleniowa, którą notabene, z marnym skutkiem, próbuje się od 2 lat zmieniać, opiera się na strzelaniu goli z kontrataku bądź po błędzie obrony przeciwnej drużyny. Na moje oko, dla Polski wpadło tak większość eliminacyjnych goli. Wpadło, bo przeciwnikiem był Azerbejdżan i inne takie Armenie, które błędów popełniają tyle, co Lech K. w nazwiskach piłkarzy.

Kto widział, ile potknięć mieli Niemcy w polu (mega „babol" w wykonaniu Lehmana to temat na osobną rozprawkę), czy nawet druga drużyna Chorwacji? - Niewiele. A zatem niewiele mieliśmy okazji na strzelenie gola. A gdy dołączymy efektywność polskich napastników, mierzoną rachunkiem prawdopodobieństwa w Totalizatorze Sportowym, otrzymamy współczynnik bramkostrzelności naszej formacji ofensywnej.

Minione mistrzostwa stoją dla mnie pod znakiem zawodów i straconych nadziei w kontekście jednostek. Ta druga to Maciej Żurawski. Jego reaktywacja w greckim słońcu okazała się ułudą a zapowiedzi udanego występu rozmyły się w czasoprzestrzeni niczym IV RP. Zawód to Jacek Krzyżówek. Cień zawodnika z czasów chociażby Bayeru Leverkusen. Pieniądze otrzymane za występ na Euro powinny wystarczyć na spłatę zbitych witryn sklepowych za stadionem - tak Jacuś szukał swojej lepszej nogi.

Zawód, to też postawa „kibiców" na meczach reprezentacji w tzw. strefach kibica. Nie sądziłem, że takie wydarzenie jest przyczynkiem do antykonsolidacyjnych ruchów a owa strefa areną dla street fighterów (taki nasz polsport). Szkoda tylko, że ludzie, którzy chcieli obejrzeć mecz, zmuszeni byli uczestniczyć w safari i w walce o przeżycie dzikiej zwierzyny. Co znamienne słyszałem, że niezależnie od tej sytuacji w innej „strefie" również to miało miejsce. Wnioski wyciągnijmy sami.

I na koniec tuzy polskiej piłki, czyli studio Polsatu. Boiskowi emeryci, a raczej renciści bądź piłkarze polskiego Chelsea - Górnika Zabrze, raczący nas złotymi myślami, receptami dla nieuleczalnie chorej reprezentacji Polski i konstruktywnymi krytykami. Ci piłkarscy szamani, znawcy medycyny niekonwencjonalnej, mają receptę na toczący naszą reprezentację futbolowy HIV. Każdy z nas wie, że lekarstwa na razie nie ma, ale żyje nadzieją, że takowe powstanie.

Ci panowie już mają, przynajmniej tak twierdzą. Ich trafne uwagi i spostrzeżenia a nawet uszczypliwości były wynikiem, jak mniemam, frustracji. Czemuż się dziwić ich zachowaniu, skoro są częścią piłkarskiego lamusa, polskiej myśli Engelowo-Piechniczkowej, podczas gdy ich rówieśnicy święcą triumfy z reprezentacjami swoich krajów i ani myślą o końcu kariery.

P.S. ciągle wierzę w Leo i postępy reprezentacji odwrotnie proporcjonalne do formy Ebiego S.

Mariusz Ziółkowski
(mariusz.ziolkowski@dlastudenta.pl)


Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Ucięło mi końcówkę :P [0]
    Wierny kibic - insu
    2008-07-09 13:17:52
    ...PO meczu wiele osób potrafi znaleźć wyjaśnienie, lekarstwo. Sztuka bycia menadżerem polega jednak na znalezieniu go PRZED meczem. Komentatorzy Polsatu, z panem Kołtoniem na czele, także się popisali, moim zdaniem. Potrafili narzekać na nasza reprezentację jeszcze w trakcie ich meczów, a np. gdy, przytoczonej już przeze mnie, Rosji nie szło, to byli wielce oburzeni tym faktem. Sick Pozdrawiam i trzymam kciuki za 'naszych' i.. zmiany w PZPN :P P.S. Jeśli ten artykuł, to miał być żart, to.. przejadły mi się już takie dowcipy.
  • Nie za bardzo się zgadzam.. [0]
    Wierny kibic - insu
    2008-07-09 13:13:12
    Pan Mariusz Ziółkowski wykazał się 'typowym polskim podejściem'. Pomarudził, powybrzydzał, cały 'typowy polak'. Ok, nie poszło naszym na Euro, ale mnie bardziej by zastanawiała powtarzalność wydarzeń. Znów wyszliśmy z grupy w rewelacyjnym stylu (tak, bo z np. Portugalia w grupie nie wygrywała z czołówką, a nasza reprezentacja np z nimi), a na turnieju znowu klapa. I to wielka, bo.. nasi piłkarze stali. Coś mi tu baardzo nie pasuje. W Rosji np. Putin 'wymienił' całe ich 'PZPN' i efekty widać (pomimo tego, że Rosjanie byli w środku ligi, gdy były mistrzostwa = musieli być w formie.. fizycznej). U nas? Listek kpi z kraju. Jacek Krzynówek nie grał cały sezon w Niemczech, bo jak się mówi, nasi sąsiedzi nie chcieli mu dać się pokazać na Euro - może to tylko spekulacja, ale efekt miał miejsce. Ebi? Cóż. Zawiódł, ale dzięki niemu w dużej mierze Polska grała na Euro2008. No i na koniec: 'tuzy' polskiej piłki z Polsatu i nie tylko. PO meczu wiele osób potrafi znaleźć wyjaśn
Zobacz także
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Naród idiocieje na potęgę
Naród idiocieje na potęgę

Już wkrótce nazwisko Wołodyjowskiego poznamy z pieśni na meczach siatkówki, a Soplicę skojarzymy tylko z nazwą wódki.

Polecamy
Ostatnio dodane
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.