Polityka bez ściemy - Naszym zdaniem

Kryzys w rządzie - rozpad koalicji

2006-09-22 10:45:59

 ANALIZA

Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że zwróci się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o odwołanie Andrzeja Leppera z funkcji wicepremiera rządu i ministra rolnictwa. To oznacza, że koalicja rządowa się rozpadła, a polską scenę polityczną czeka poważne przesilenie. Co czeka nas po rozpadzie układu rządowego?


Kryzys w koalicji narastał od dłuższego czasu. Andrzej Lepper coraz głośniej narzekał na współpracę z PiS - jego partia nie dostała stanowisk zagwarantowanych w umowie koalicyjnej (m. in. w MON, MSZ
i ośrodkach regionalnych TVP). Lepper wściekał się też na ciągłe próby zwerbowania posłów z klubu Samoobrony przez działaczy Prawa i Sprawiedliwości.

Bomba w koalicji została zdetonowana po wczorajszej wypowiedzi szefa Samoobrony, w której wyłożył on swoje oczekiwania odnośnie przyszłorocznego budżetu - chciał zwiększenia wydatków na służbę zdrowia i edukację, waloryzacji rent i emerytur oraz dopłat do paliwa rolniczego. Po tych słowach Leppera, wydarzenia potoczyły się błyskawicznie - po połdniu szef klubu parlamentarnego PiS, Marek Kuchciński, oznajmił, że Andrzej Lepper zerwał umowę koalicyjną, a około 21 premier Jarosław Kaczyński oświadczył, że wobec powrotu Leppera do jego dawnych praktyk, które określił "warcholstwem" i jego ciągłych próbach zdestabilizowania koalicji, wystąpi do prezydenta o odwołanie lidera Samoobrony z rządu. Lepper skomentował tę decyzję krótko - "Chamstwo, chamstwo i jeszcze raz chamstwo". Dodał też, politycy PiS są chorzy na władzę.

Co dalej?

Wariant 1 - Sejm zostanie rozwiązany

Co może się teraz wydarzyć? Jedną z możliwości jest uchwała o samorozwiązaniu Sejmu i nowe wybory, które odbyłyby się 26 listopada.

Wariant ten jest jednak ryzykowny dla wszystkich partii, ponieważ 12 listopada odbędą się wybory samorządowe, poprzedzone kosztowną kampanią wyborczą. Sfinansowanie dodatkowej kampanii może być dla partii nieosiągalne. Na dodatek nie ma gwarancji, że wybory przyniosłby istotną zmianę na scenie politycznej. Sondaże przewidują zwycięstwo PO, ale Platforma nie będzie w stanie utworzyć samodzielnie rządu i będzie musiała wejść w koalicję. Naturalnym partnerem do stworzenia układu rządowego wydaje się być PiS, ale po wydarzeniach ostatniego roku stworzenie rządu przez te partie wydaje się bardzo mało prawdopodobne. Pozostaje koalicja z Samoobroną bądź z Wspólną Polską, ale wątpliwe, by takie konfiguracje rządowe spotkały się z aprobatą wyborców PO, a i samej partii taka opcja może wywołać spory opór. Argumentem przeciwko jesiennym wyborom jest także fakt, że właśnie teraz rozpoczynają się prace nad przyszłorocznym budżetem.

Straszenie nowymi wyborami może być jednak bardzo wygodne dla PiS, które może w ten sposób zapewnić sobie poparcie posłów obawiających się utraty sejmowych diet. Jeżeli jednak tej partii nie uda się w ciągu najbliższych dni zapewnić sobie odpowiedniego poparcia, to zapewne zgodzi się ona na wcześniejsze wybory.

Wariant 2 - PSL wchodzi do rządu wraz z posłami - renegatami z Samoobrony

Kolejnym scenariuszem jest wejście do rządu PSL. Wraz z posłami tej partii, uciekinierami z Samoobrony, LPR i członkami Narodowego Koła Parlamentarnego rząd miałby szanse na utworzenie większości (warunkiem jest odejście z partii Leppera 14 posłów).

Ludowcy stawiają jednak twarde warunki - za wejście do koalicji chcą otrzymać Ministerstwo Gospodarki oraz resort rozwoju regionalnego. PiS zgadza się na oddanie PSL resortu gospodarczego, ale na przekazanie im spraw rozwoju regionalnego (przez który przechodzą środki z Unii Europejskiej) już nie. Lider PSL Waldemar Pawlak zaproponował też, by nowy układ rządowy stworzył PiS, PO i PSL. Jednak Platforma nie jest zainteresowana takim wariantem. Wątpliwe, by w takiej sytuacji ludowcy chcieli wejść do rządu, zwłaszcza po doświadczeniach Samoobrony, która toczyła ciągłe boje o najmniejsze nawet sprawy, ale efekty tych starań - w postaci stanowisk czy wpływu na prace rządu - były mizerne.

Wariant 3 - PSL nie wchodzi do rządu, PiS tworzy rząd mniejszościowy

Trzecia możliwość zakłada utworzenie przez PiS rządu mniejszościowego, wspieranego przez tzw. posłów dietetycznych, którzy w przypadku nowych wyborów mają małe szanse na ponowne wejście do Sejmu.

Taki wariant oznacza jednak ciągłe zabieganie o poparcie dla projektów Prawa i Sprawiedliwości i opieranie się na doraźnej większości. Świadkami podobnej sytuacji byliśmy za rządów SLD, po wystąpieniu PSL z koalicji. Wtedy za poparcie dla swoich ustaw Sojusz zmuszony był do kupczenia stanowiskami, a reakcja opinii publicznej na takie praktyki była bardzo negatywna.

PiS nie ukrywa też chęci przeciągnięcia na swoją stronę posłów Samoobrony. Wczoraj z klubu sejmowego tej partii wystąpiło czterech posłów, Dziś zaś "Życie Warszawy" donosi, że liderzy PiS dysponują ekspertyzą prawną, z której wynika, że weksle in blanco podpisane przez parlamentarzystów Samoobrony przed wyborami (mające być kijem na tych posłów, którzy odejdą z klubu sejmowego partii), są nieważne. Ma to zachęcić kolejnych polityków Samoobrony do wsparcia PiS. Wsparcie dla swoich pomysłów rząd może znaleźć także wśród niektórych posłów PO - tajemnicą poliszynela jest, że w Platformie narasta niezadowolenie wywołane układaniem list kandydatów w wyborach samorządowych.

Wielkim minusem rządów mniejszościowych jest jednak to, że ciągłe utarczki polityczne (a takich można się spodziewać, nawet jeśli PiS zdoła przeciągnąć na swoją stronę część posłów Samoobrony i część PSL; to i tak za mało, by stworzyć stabilną większość w parlamencie) bardzo szkodzą w sondażach. Liderzy PiS mogą uznać, że czekanie im się nie opłaca. Tym bardziej, że mieliby przeciwko sobie cały Sejmi i rząd mniejszościowy nie byłby w stanie pełnić swojej konstytucyjnej roli.

Dlatego też sądzę, że jeżeli PiS nie zdoła zebrać potrzebnej do sprawnego rządzenia większości, wniesie do marszałka Sejmu wniosek o samorozwiązanie izby. To będzie oznaczało, że czekają nas nowe wybory parlamentarne.

Aktualne wydarzenia dopiero nabierają dynamiki i trudno powiedzieć, na który z wariantów zdecydują się ostatecznie politycy Prawa i Sprawiedliwości. Pewne jest jedynie to, że polityczna jesień w Polsce będzie bardzo gorąca.

Łukasz Maślanka

(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]
W niedzielę wybory. Kto wygra w twoim mieście? [OSTATNIE SONDAŻE]

„Gazeta Wyborcza” opublikowała ostatni przedwyborczy sondaż. Jak się okazuje, faworytami w wyścigu o tytuł prezydenta miasta są dotychczasowi gospodarze.

Ostatnio dodane
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?
Wybory prezydenckie 2015. Polacy będą głosować dla żartu?

"Spodziewam się, że w czasie wyborów prezydenckich będziemy mieli wiele przypadków głosowania psotnego".

Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką
Nowa partia Janusza Korwin-Mikkego ma nazwę. Nie zgadniecie jaką

Poznaliśmy nazwę nowej partii założonej przez Janusza Korwin-Mikkego.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?