Kryzys w rządzie - nasze komentarze
2006-09-22 10:55:13Dymisja Andrzeja Leppera z funkcji wicepremiera i ministra rolnictwa to dobra wiadomość dla PiS i... Samoobrony.
Lepper na początku był przaśny i nieokrzesany. Z instrumentów politycznych korzystał z dużą swobodą - opierał się na intuicji. W ten sposób dorobił się znacznej pozycji i szansy na stanowisko rządowe. Szansę wykorzystał i w tym momencie nastąpiła przemiana. Przewodniczący Samoobrony stał się mężem stanu! Pokazał, że każda rola polityczna jest dla niego do zagrania; pokazał że jest politykiem uniwersalnym. O to chodziło i uczestniczenie w koalicji już mu się nie opłacało. Aby się chronić przed zwasalizowaniem przez PiS, Lepper wymusił swoją dymisję.
Zrobił to przed wyborami samorządowymi, bo chce odzyskać część dawnego elektoratu. W międzyczasie zdążył zebrać nowych zwolenników, na których zaczął działać czar troskliwego, nieawanturującego się wicepremiera.
A PiS? Podobny manewr. Przed listopadową elekcją warto było pozbyć się gęby oszołomów układających się z populistami. Część "ciemnego ludu" przeszła na stronę zwycięskiego ugrupowania, więc pora wrócić do (quasi)inteligencji. Bo jednak, jak się po kilku miesiącach okazało, Lepper to warchoł.A tak naprawde to on jest politycznym zwycięzcą ostatnich miesięcy. Czego się nie tknie, zamienia się w sukces. Na rolę demiurga kreowany był Jarosław Kaczyński. Śmiem twierdzić, że jest nim Lepper. On chciał tej dymisji i on na niej jeszcze skorzysta.
Wybory pokażą kto zyskał więcej na koalicji, kto przekonał do siebie więcej popierających koalicyjnego partnera. Najgorzej sytuacja układa się dla Platformy Obywatelskiej, która trwa. Na zwykłym trwaniu w polskiej polityce politycznego kapitału jeszcze nikt nie zbił...
Redaktor naczelny portalu dlaStudenta.pl Marcin Gębicki
(marcin@dlastudenta.pl)
Andrzej się postawił - koalicji już nie będzie. Poszło o budżet, w którym jest za mało miejsca na sprawy rolnicze i socjalne.
Targom nie było końca. Argumenty miał każdy, gorsze lub lepsze, ale zawsze. Były już wicepremier Lepper przekonywał: „To my daliśmy władzę PiSowi", a obecny jeszcze premier kontrował: „Bez nas Samoobrona nie byłaby w rządzie". Wróżyła babka na dwoje. Skończyło się wczoraj, kiedy to premier Kaczyński stwierdził, że na „warcholstwo" nie ma miejsca w rządzie. „Chamstwo, chamstwo, chamstwo" odpowiadał Lepper, by godzinę później w programie Tomasza Lisa rzucać populistycznymi hasłami o tym, jak to on szanuje Jacka Kuronia i jest przeciwny kompromitowaniu byłych ministrów spraw zagranicznych.
Można mu zarzucić wiele, ale trzeba mu oddać to, że swoim ministerstwem zarządzał dobrze, mimo zatargów z panem Mojzesowiczem, który przewodniczył sejmowej komisji do spraw rolnictwa i często nie zgadzał się z przewodniczącym Samoobrony. Po wykluczeniu z komisji pana M., przyjął go na ciepłą posadkę premier, któremu będzie doradzał, oczywiście od spraw rolnych. Posadki się mnożą, a miało być tanie państwo. No cóż, nie pierwszy raz jesteśmy oszukiwani przez polityków, chociaż premier Kaczyński nie wziął jeszcze przykładu ze swojego kolegi z Węgier i nie przyznał się publicznie do oszukiwania wyborców.
Co dalej? Rząd mniejszościowy, nowe wybory, na jesień, na wiosnę, co za różnica. Cuda się przecież zdarzają i może wreszcie powstanie rząd POPiSu. Póki co rozpoczęła się walka o ordynację wyborczą, która zwycięskiej partii da największą ilość mandatów poselskich, czyli wszystko albo nic. Osobiście czekam na ruchy panów: Bielana, Kamińskiego i Kurskiego, szczególnie ten ostatni rokuje najlepiej, gdyż to właśnie on pojawiał się w najbardziej beznadziejnych momentach dla swojego ugrupowania. Tu dziadek w Wehrmachtcie, tu afera billboardowa, ciekawe co teraz wymyśli. Polityka to targ, a politycy to przekupki, z którymi zawsze można się potargować.
Sprawę ministra Giertycha przemilczę, chociaż nie, zanucę piosenkę „To nie my Roman, toniemy. Tym panom dziękujemy".
Mirosław Matusiak
(miras@dlastudenta.pl)