Końca kryzysu gazowego nie widać
2009-01-07 16:11:33Narasta kryzys gazowy, wywołany konfliktem między Rosją i Ukrainą. Coraz więcej krajów ogłasza w swoich gospodarkach stan alarmowy, wywołany brakiem rosyjskiego gazu w rurach.
Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia, Austria, Węgry, Bułgaria, Grecja, Bośnia - te kraje padły ofiarą konfliktu między Rosją i Ukrainą. W ich gazociągach nie ma obecnie ani kropli rosyjskiego gazu. Na polecenie premiera Rosji, Władimira Putina, Gazprom zakręcił bowiem całkowicie kurek na gazociągu przesyłowym do Europy Zachodniej.
Rosjanie tłumaczą, że to z winy Ukraińców, którzy - po tym, jak stracili dopływ rosyjskiego paliwa - zaczęli podbierać je z nitki wiodącej do Europy. Ukraina zarzuty odpiera.
Spór o gaz zaczął się przed paroma dniami. Ukraina odrzuciła ofertę Gazpromu, który znacząco podwyższył jej cenę za gaz. Dodatkowo Rosjanie tłumaczyli, że Ukraińcy przestali spłacać stary dług za przesył gazu. W odpowiedzi, ukraiński Sąd Handlowy orzekł, że Rosja nie może już przesyłać gazu przez terytorium kraju, bo płaci zbyt mało za tranzyt. Według niepotwierdzonych informacji, Ukraina zaczęła też "pożyczać" gaz na własne potrzeby z nitki wiodącej do Europy. Odpowiedź Rosjan była natychmiastowa: gaz został całkowicie zakręcony.
Słowacja ogłosiła w swojej gospodarce stan alarmowy. Podobnie jest w Bułgarii, której premier dzwonił do Rosji z błagalną prośbą o wznowienie dostaw. W Polsce na razie brak rosyjskiego gazu nie jest aż tak odczuwalny. PKN Orlen i Zakład Azotowy "Puławy" otrzymują jednak dostawy mniejsze od oczekiwanych. Rzeczniczka firmy PGNiG, Joanna Zakrzewska zapowiedziała w portalu tvn24.pl, że inne polskie firmy otrzymają tyle gazu, ile potrzebują. Dodała też, że Polacy na obecnym kryzysie nie ucierpią. Zdaniem Zakrzewskiej, niedługo sytuacja powinna wrócić do normy.
ŁM
fot. sxc