Kandydat taki, że aż monety brzęczą ze strachu...
2007-01-05 16:03:54Prezydent Lech Kaczyński ogłosił swojego kandydata na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego. Jest nim Sławomir Skrzypek, ostatnio pełniący obowiązki prezesa PKO S.A.
Można się cieszyć, że perypetie z powołaniem nowego szefa NBP wreszcie dobiegły końca. W ostatnich miesiącach do stanowiska prezesa banku typowano już tyle osób - m. in. Zytę Gilowską, Jana Sulmickiego i Stanisławę Grabowską - że można było stracić rachubę, a mimo to poszukiwania nie przynosiły efektów. Pojawiły się już obawy, że po wygaśnęciu kadencji obecnego prezesa, Leszka Balcerowicza, fotel prezesa NBP pozostanie pusty. Lech Kaczyński tuż przed ostatnim gwizdkiem znalazł jednak kandydata. Teraz decyzja w sprawie mianowania Sławomira Skrzypka należy do Sejmu.
Czy jednak ta kandydatura jest najlepszą z możliwych, biorąc pod uwagę ogromną odpowiedzialność i władzę, jaka wiąże się ze sprawowaniem funkcji szefa NBP ? Sławomir Skrzypek ma pewne kompetencje, z którymi jakoś sobie z nowym obowiązkami poradzi - m. in. tytuł magistra nauk ekonomicznych Szkoły Głównej Handlowej, dyplom MBA zdobyty na amerykańskim University of Wisconsin. Ma też doświadczenie z pracy w instytucjach biznesowych, by wymienić tu choćby przewodniczenie Radzie Nadzorczej TVP czy prezesurę w PKO S.A. Kiedy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, Skrzypek był jego zastępcą
Patrząc jednak na wiedzę, doświadczenie i obycie w światku międzynarodowych finansistów, jakie miał żegnający się z NBP Leszek Balcerowicz, kompetencje Skrzypka wydają się cokolwiek małe. Także w Radzie Polityki Pieniężnej - której prezes NBP przewodzi - zasiadają świetni ekonomiści i Sławomir Skrzypek będzie tam z pewnością odstawał wiedzą. Jeżeli więc patrzymy na kompetencje tego kandydata, to można mieć poważne wątpliwości, czy jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu.
A jest jeszcze inny, nawet ważniejszy niż kompetencje kandydata, aspekt sprawy. Posada prezesa Narodowego Banku Polskiego wymaga ogromnej niezależności, odwagi i odporności na rozmaite wpływy. Szef narodowego banku - mówiąc krótko - jest od tego, by pieniądzom obywateli nie stała się krzywda. Odchodzący prof. Balcerowicz takie umiejętności niewątpliwie posiadał i jego ogromną zasługą jest to, że polska złótówka jest dziś pieniądzem o stabilnej wartości. Czy Sławomir Skrzypek będzie umiał równie skutecznie opierać się naciskom swoich politycznych patronów z Prawa i Sprawiedliwości? Czy będzie w stanie skutecznie walczyć o długofalowy stan polskiej waluty i nie podda się doraźnym politycznym naciskom populistów rozmaitej proweniencji? I wreszcie - czy będzie prowadził w NBP politykę kadrowych czystek, lustrując życiorysy pracowników i tępiąc specjalistów z nieprawego, rzekomo poskomunistycznego łoża?
Z kandydaturą Sławomira Skrzypka wiąże się więc spore ryzyko. A jeśli chodzi o pieniądze Polaków, to nie można pozwalać sobie na jakiekolwiek eksperymenty. Szkoda, że rozgrywający w polskiej polityce bracia Kaczyńscy wolą podjąć to ryzyko - w imię słynnej już zasady "Teraz, K..., My" - forsując na newralgiczne dla polskiej gospodarki człowieka, którego największą (jedyną?) zasługą jest bycie członkiem ich żelaznej politycznej gwardii. Człowieka, którego kandydatura nie gwarantuje, że nasze pieniądze będą całkowicie bezpieczne.
Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)
- na zdjęciu siedziba Narodowego Banku Polskiego w Warszawie
(fot. pl. wikipedia.org)