Ja wiem lepiej!
2006-04-17 00:00:00
Każdy z nas zna przynajmniej jedną taką osobę: ona jest najmądrzejsza, najpiękniejsza, najlepiej wykształcona, oczytana, wie wszystko o wszystkim i na każdy temat ma niepodważalne zdanie. Każde spotkanie musi kręcić się wokół Wszystkowiedzącego, a skłonności do takiej postawy są według mnie podzielone nierówno, to znaczy na jednego mężczyznę znam trzy takie kobiety. Ale może po prostu takie moje szczęście. Wszystkowiedzący, jak sama nazwa wskazuje, wie wszystko. Zawsze. I na każdy temat. Poza tym ma zakodowane głęboko w podświadomości, że jest posiadaczem cnót wszelakich, że wszyscy go uwielbiają i oczywiście, że wszyscy chcą go zawsze i wszędzie słuchać. I tak na każdej imprezie, na którą nie udało się go nie zaprosić, wygłasza swoje mądrości kategorycznym tonem na każdy poruszony temat. Ponieważ jest swoim największym wielbicielem, nie wie, że ktoś inny może też mieć swoje zdanie i chęć wyrażenia go. Gdy uda się Wszechwiedzącego przegadać i mimo wszystko coś wtrącić, zasypuje cię wtedy mnóstwem swoich argumentów, a gdy je obalisz, może stać się agresywny. Poza tym zawsze walczy do końca, podczas gdy każdy rozsądny człowiek raczej woli wycofać się z dyskusji, gdy tylko zorientuje się, w co się niechcący wpakował. Tak więc zwykle Wszechwiedzący uważa, że jego racje zostały obronione, a jeśliby jednak nie, to zawsze można za plecami adwersarza powiedzieć znajomym, że jest mało inteligentny i gada bzdury. Do cech charakterystycznych tego typu stworzeń należy również to, że zawsze mówią to, co myślą. Nie istnieje dla nich coś takiego jak konwenanse, dobre wychowanie, czy po prostu zwykła uprzejmość. Niech wszyscy wiedzą, co ja o tym myślę! I tak najczęściej Wszechwiedzący krytykują wszystko i wszystkich wokoło, bo przecież to oni mają rację i muszą się nią podzielić. W ten sposób możesz dowiedzieć się, że twój ulubiony film jest beznadziejny, twoja sympatia brzydka i mało inteligentna, że jesteś za chudy lub za gruby, że masz kiepskie ciuchy itp. Nic nie będzie ci wybaczone, a wszelkie próby samoobrony zostaną zgładzone w zarodku. Co można zrobić z takimi osobami? Moim skromnym zdaniem nic. Można ich po prostu unikać, albo nauczyć się czerpać radość z ich obecności. Gdy podejdziemy do nich z humorem, przestają być wstrętnymi zmorami i stają się po prostu śmieszni. Wówczas będą źródłem niekończącej się rozrywki dla wszystkich, którzy nie dają się zwieść ich rzekomej genialności. Bo są też tacy, którzy uwielbiają swojego Wszystkowiedzącego i pełni najlepszych chęci głoszą jego wyższość nad każdym i w każdej dziedzinie. Zdecydowanie nie polecam zaś prób oświecania Wszystkowiedzących, to mniej więcej coś w stylu poprawiania bogów. A jeśli ktoś czuje, że już nie wytrzyma, polecam komentarz mojej przyjaciółki, którym zamknęła usta wyjątkowo uciążliwej Wszystkowiedzącej: „Uważam, że jesteś głupia, ale i tak mi nie uwierzysz”. Roger Jolly (roger.jolly@dlastudenta.pl) |
|