Byliśmy na Korwinie
2013-10-10 17:16:44Wczoraj wzięliśmy udział w spotkaniu Janusza Korwin-Mikkego z wyborcami we Wrocławiu. Szef Kongresu Nowej Prawicy jak zwykle nie zawiódł swoich słuchaczy - było ciekawie, niekiedy kontrowersyjnie ("Wystarczy dzisiaj powiedzieć kilka słów prawdy poprawną polszczyzną i ludzie już otwierają gęby ze zdumienia") i jak to tradycyjnie u Korwina - spostrzeżenia mądre i nietuzinkowe przeplatał momentami totalnymi odpałami. Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami JKM (choć jego zwolennicy z pewnością będą mieli wrażenie, że czytali albo słuchali tego już co najmniej kilkanaście razy).
ZOBACZ TEŻ: NAJLEPSZE MEMY Z JANUSZEM KORWIN-MIKKE
Korwin o upadku cywilizacji europejskiej. To, co nam narzuca Unia - te wszystkie prawa są wbrew pozorom antyeuropejskie. Mnie jest bliżej do krajów arabskich niż unijnych, bo to właśnie w krajach cywilizacji muzułmańskiej istnieje kara śmierci i panuje zasada, że kto nie pracuje, ten nie je. W opętanej dotacjami Unii Europejskiej jest odwrotnie. W cywilizacji unijnej dzieci należą do państwa, a nie do rodziców. Jeżeli nie wierzycie, spróbujcie dziecku dać klapsa, jakiś uczynny sąsiad na was doniesie, że naruszyliście nietykalną własność państwową i pójdziecie siedzieć. To nie od was będzie zależeć kiedy i na co będzie szczepione wasze dziecko - tym samym potomek niewolnika nie należy do niewolnika, ale do jego właściciela. Mamy coraz mniej do gadania na temat wychowania własnych dzieci. Nawet w szkołach prywatnych programy nauczania są zatwierdzane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Niewolnik nie może nic z tym zrobić i co więcej potulnie akceptuje ten stan rzeczy.
Korwin o Breiviku. Gdyby Norwegia była normalnym, cywilizowanym krajem, to proces Andrzeja Breivika trwałby pięć minut. Ten człowiek zabił ponad 80 osób! „- Pan Breivik? - Tak jest. - Czy pan zabił tych ludzi? - Tak jest. - Niech Bóg się zmiłuje nad pańską duszą” i dostałby czapę. Faceta potraktowano po prostu niepoważnie, jak dziecko, któremu mogło się wydawać, że nie wie, co robi. W poważnym kraju człowieka po udowodnieniu mu morderstwa z premedytacją skazuje się na śmierć.
Korwin o zalewie islamu. Muzułmanie przecież otwarcie mówią, że ich celem jest rozbicie cywilizacji europejskiej, a nasze córki i wnuczki znajdą się w ich haremach. Biały człowiek dzisiaj się boi tych ludzi, a kiedyś było zupełnie inaczej. Z fundamentalistami i terrorystami się nie dyskutowało. Teraz natomiast się z nimi negocjuje, m.in. dlatego, że dzisiaj za najwyższą wartość uznaje się życie ludzkie, co jest sprzeczne z podstawami naszej kultury. Kiedyś ludzie umierali za idee, wolność, ojczyznę, wiarę, honor czy w obronie kobiet i dzieci. Niemcy i Francja tego nie są w stanie zrozumieć i dlatego za kilkanaście lat dzisiejsze mniejszości islamskie będą tam większością.
Korwin o suwerenności Polski. Polska nie jest niepodległym państwem od 1 grudnia 2009, kiedy zdrajca Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński. Postawiliśmy wyżej prawo unijne wyżej nad własnym, co stoi w całkowitej opozycji do słusznej zasady „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Uznaje się, że nie potrafimy sami sobą rządzić i przeciwstawia się to podstawowemu prawu jednostki - wolności ludzkiej oraz poglądowi, że człowiek jest istotą odpowiedzialną, potrafiącą samemu o sobie stanowić i nie jest bydlęciem do hodowania.
Korwin o demokracji. Nigdy nie było takiego ustroju, w którym dwóch meneli spod budki z piwem mają razem więcej do powiedzenia niż profesor uniwersytetu. Nie trzeba w demokracji cokolwiek umieć, wystarczy być w większości, a stąd już prosta droga do tryumfu głupoty nad nauką. Demokracja musi być zatem z definicji rządami głupoty, bo głupich zawsze będzie więcej niż mądrych. 70% ludzi nie umie czytać rozkładu jazdy i oni mają decydować o losach wyborów? Państwo, żeby było zdrowe musi być państwem wolnym, a nie państwem demokratycznym. Co to za ustrój, w którym człowiekowi za to, że pracuje wlepia się grzywnę w postaci podatku dochodowego, a nierobowi nagrodę w ramach zasiłku?
Korwin o ryzyku. Kiedyś jedną z najważniejszych wartości było ryzyko. Mnie uczono, a to jeszcze było za komuny, że kto nie ryzykuje, ten nie je, dzisiaj zaś uczy się młodych, że przezorny zawsze ubezpieczony. Ameryka właśnie na ryzyku zbudowała swój dobrobyt – człowiek sprzedawał swoje dobra i jechał do Stanów Zjednoczonych – ryzykował, człowiek zakładał firmę – ryzykował, wynalazca poświęcał swój czas na opatentowanie nowego urządzenia – ryzykował. Cały rozwój bierze się z ryzyka, a nie z bezpieczeństwa. Dzisiaj w Europie cele są zupełnie inne, bo okupowana jest przez czerwoną hołotę w Brukseli. Kreuje się ona ojców postępu, bo dzięki nim powstały autostrady itp. Ale ile dotacji dostały USA, żeby zbudować w XIX wieku najnowocześniejszy wówczas system kolei? I ile dotacji na to samo dostały najbiedniejsze kraje afrykańskie, gdzie mimo to dalej panuje brud, smród i korupcja? A dlaczego? Bo jak są dotacje, to nie opłaca się pracować, tylko leżeć brzuchem do góry. Gdyby Amerykanie tak właśnie uznali, dzisiaj żyliby jak w Burkina Faso.
Korwin o budowie autostrad. Weźmy Polskę i Ukrainę – oba państwa przy okazji Euro 2012 miały wybudować autostradę do Lwowa, jedno dostało na to środki unijne, a drugie nie. I tutaj pytanie – kto zdołał stworzyć drogę? W Polsce do dzisiaj nie udało się jej zresztą wybudować. To jest jak w starym kawale, że Turek zgadza się zbudować autostradę za 100 milionów, Niemiec za 200 milionów, a Polak za 500. Dlaczego za 500? 200 dla mnie, 200 na łapówkę dla komisji, no i 100 dla Turka, żeby ją zrobił. Budujemy najdroższe autostrady na świecie, bo pojawiają się pieniądze, które można bezkarnie rozkraść.
Korwin o globalnym ociepleniu. Te pachołki wmówiły ludziom globalne ocieplenie – według nich podobno, jeżeli średnia temperatura podniesie się o 2 stopnie, czyli mniej więcej we Wrocławiu byłoby tak ciepło jak w Budapeszcie, to będziemy tu mieli cyprysy, a lody Arktyki się roztopią i zaleją cały kontynent. To oczywiście kompletna bzdura, ale o tym się mówi w telewizji i ludzie w to wierzą. Ale to są ludzie na dole, a ci na górze Unii Europejskiej zarabiają na tym ciężkie pieniądze. Kiedyś wierzyło się w identyczną stertę głupot typu raporty Klubu Rzymskiego, które mówiły, że jeżeli będziemy się dalej się rozwijali demograficznie, to niedługo zabraknie miejsca na kuli ziemskiej i wszyscy będziemy musieli stać na jednej nodze, a przy dotychczasowym rozwoju gospodarczym już wkrótce zabraknie ropy, węgla, gazu i czego jeszcze się tylko da.
Korwin o Unii Europejskiej. Żeby wiedzieć, kto rządzi Unią Europejską trzeba się cofnąć o jedno pokolenie. Każde pokolenie ma własny czas i chce zmienić świat. Lewica chce tak go zmienić, żeby było tak samo jak 30 lat temu – w Stanach niech wrócą hipisi i wolna miłość, a w Europie żeby z powrotem byli zawodowi rewolucjoniści, którzy walczyli z kapitalizmem, zabijając przemysłowców. Wydawało się wtedy, że ci ludzie mieli szansę wygrać swoją wojnę, ale ostatecznie ponieśli klęskę. Dziś jednak można powiedzieć, że osiągnęli swój cel – to wbrew pozorom nie są idioci, bo oni świetnie wiedzą, że wysokie podatki hamują gospodarkę, a przez to dalej można wciskać kity takie jak ten o globalnym ociepleniu. Łajdaki z Unii Europejskiej forsują zerowy wzrost gospodarczy, bo uważają, że szkodzi on ludziom! Bandytów, którzy tak myślą, należałoby powywieszać!
Korwin o lewicy i inteligencji. Nie ma czegoś takiego jak lewicowy intelektualista. To są pojęcia, które się wzajemnie wykluczają. Takich ludzi nazywa się idiotami.
Korwin o Chińczykach. Chiny 30 lat temu były krajem 20 razy biedniejszym od Polski. Wtedy jednak los postanowił wynagrodzić Chińczykom to, co przeszli i udało się wreszcie wprowadzić tam najbardziej wydajny system gospodarczy, czyli kapitalizm. Wtedy odezwali się studenci, którzy chcieli żeby wprowadzić tam socjaldemokrację na wzór Unii Europejskiej. Na Plac Tiananmen puszczono czołgi i rozpędzono tę hołotę. Po kilkunasty latach efekt jest jednak taki, że ten kraj jest dzisiaj drugim mocarstwem świata, a wkrótce pewnie będzie i pierwszym, Chiny mają broń jądrową, program kosmiczny, w ramach którego chcą za 8 lat wylądować na Marsie, pociągi jadące 400 km/h i w ciągu roku buduje się tam ponad 11000 km autostrad. Gdyby wówczas posłuchano tych studentów, nie mieliby żadnej z tych rzeczy.
Notował: JUR
fot. Marcin Watemborski