Zjednoczeni w sercu Polski
2010-04-20 13:55:1917 kwietnia stolica Polski zaludniła się zmierzającym ze wszystkich stron kraju tłumem. Tętniąca życiem Warszawa choć raz przestała być zatłoczonym siedliskiem zabieganych mieszkańców, choć na tydzień nabrała żywych kolorów: bieli i czerwieni. Połączyła nas myślą o dziewięćdziesięciu sześciu ofiarach smoleńskiej katastrofy.
W sobotnie przedpołudnie przyjezdnych witali na Dworcu Centralnym dziennikarze: Skąd przyjeżdżasz? Dlaczego tu jesteś? Jak przeżywasz ubiegłotygodniową tragedię?
Plakaty na przystankach, ulotki, zdjęcia tragicznie zmarłych i morze zniczy pod urzędami, ośrodkami kultury a przede wszystkim przy Pałacu Prezydenckim. Niekończąca się kolejka, chcących przyklęknąć przed trumnami Prezydenckiej Pary. Takie oblicze Warszawy to niespotykany widok..
„Mamo, pożar!" „Nie, kochanie, to palą się znicze.." Nasłuchiwałam rozmów przejętych przechodniów, kiedy słoneczny żar ginął przy cieple ustawionych wszędzie tysięcy zniczy. Bezskutecznie szukałam zapłakanych oczu, po tygodniu żałoby wszyscy jakby się ożywili, każdy chciał zapamiętać to miejsce i chwilę: zrobić zdjęcie, zatrzymać się raz jeszcze przed Prezydenckim Pałacem, podzielić się przeżyciami z napotkanymi po drodze, nawet obcymi ludźmi.
Tłum gęstniał na drodze prowadzącej do Placu Piłsudskiego, gdzie zaplanowane były uroczystości pożegnania tragicznie zmarłych przed tygodniem rodaków. Docierając na miejsce, zastałam tysiące ludzi wpatrzonych w ogromny ołtarz: wielką, czarną tablicę, wypełnioną zdjęciami ofiar. Na myśl przyszło wspomnienie lednickich spotkań młodzieży, gdzie tłumy młodych ludzi stoją przed wielką bramą-rybą - symbolem chrześcijaństwa. Tutaj w Warszawie byli to ludzie wszystkich grup wiekowych, a ołtarz - znakiem tych, którzy przez straszliwą śmierć dają nam dzisiaj lekcję patriotyzmu, historii i wiary.
W południe donośnie zawyły syreny, zabiły dzwony, przebrzmiały dźwięki muzyki z filmu „Katyń" a ludzie ponownie pogrążyli się w zadumie. Podniosły się w górę flagi, co odważniejsi wspinali się na pobliskie drzewa, by z takiej perspektywy patrzeć na tę wielką, narodową pielgrzymkę, zebraną w sercu Polski. Wielkie wrażenie zrobiły wyświetlane na telebimach zdjęcia ofiar smoleńskiej katastrofy, podniosłe przemówienia polityków, czytane wiersze i śpiewane pieśni.
Politycy i dostojnicy obok nas, zwykłych obywateli... Odmienne poglądy, różne klasy i wyznania nareszcie razem, w jednym miejscu, w jednej sprawie i ponad podziałami. „Żegnamy ich zobowiązani razem (...) wobec Polski". Te słowa jednego z przemówień oddały sens dni żałoby i masowych, spontanicznych zgromadzeń nie tylko w stolicy kraju. Tak było w każdym z naszych miast, tak było dziś w Krakowie. Opuszczając Warszawę marzyłam, aby to „razem" trwało dłużej niż tylko tydzień..
Joanna Adrian
(joanna.adrian@dlastudenta.pl)