Żałoba na siłę
2009-04-16 11:21:23Żałoba narodowa zawsze była wydarzeniem specyficznym i oddającym ogólny stan ducha narodu. Dość powiedzieć, że w okresie II RP była ona wprowadzana wyłącznie w sytuacjach naprawdę wyjątkowych, jak śmierć marszałka Piłsudskiego czy upadek Powstania Warszawskiego. Teraz trudno nie pokusić się o cyniczny komentarz, że rok bez żałoby jest rokiem straconym. Nie można wątpić w to, że prezydent Kaczyński miał szlachetne intencje, bo z pewnością dotknęło go osobiście to, co zobaczył na miejscu pożaru. Z drugiej strony nie można jednak nie zauważyć, że głowa państwa powinna cechować się rzetelną oceną sytuacji.
Tak naprawdę to, co stało się w Kamieniu Pomorskim, w ogóle ludzi nie przejęło. Media napompowały sztuczny nastrój, który tym razem nikomu się nie udzielił. O ile wcześniejsze tragedie były szeroko komentowane przez zwykłych obywateli na ulicach (kraj naprawdę żył katastrofą w kopalni Halemba czy zawaleniem się hali w Katowicach), to do tej sytuacji jak do żadnej innej pasuje slogan wytarty, ale trafny – nic na siłę, nie można nikogo zmusić do żałoby!
Cały wyreżyserowany smutek ograniczył się do tego, że w telewizji nie zobaczyliśmy Dextera, nie odbyły się zaplanowane na te dni mecze i koncerty, a Bogdan Rymanowski mówił jeszcze bardziej dołującym głosem niż zwykle. Czy według prezydenta i mediów każdy z nas miał przerwać swoje codzienne życie i z różańcem w ręku przez trzy dni zastanowić się nad ulotnością życia? Wizja narodu jednoczącego się wyłącznie wokół tragedii pasuje swoją ideą gdzieś do zamierzchłej epoki zaborów i ogłoszenie żałoby przyniosło skutek jednoznacznie odwrotny do zamierzonego.
Każdy ma teraz prawo zadać pytanie: dlaczego zatem nie wprowadza się żałoby co weekend ku pamięci osób, które giną na naszych drogach? Bo nie jest to tak spektakularne i medialne? Takie wydarzenie powinno się wiązać z wspólnym przeżyciem wszystkich Polaków, jak działo się to w momencie śmierci papieża Jana Pawła II. Nikt się nie zastanawiał, czy żałoba narodowa była zasadna, bo jej wprowadzenie było dla wszystkich oczywiste. I tylko w takich wypadkach powinno się ją ogłaszać. Inaczej prowadzi to do całkowitej dewaluacji tego pojęcia.
Jerzy Ślusarski
(jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)