Twoi rodzice to fajne chłopaki
2007-04-28 14:56:43W społeczeństwie wciąż króluje stereotyp, że miłość homoseksualna to choroba. Choroba, którą jak niemal każdą można wyleczyć. Ale to nie homoseksualizm jest chory, lecz owy stereotyp. Bo i dlaczego trzymające się za ręce dwie kobiety nie wzbudzają w nas tyle oburzenia, co trzymający się za ręce dwaj mężczyźni?
W europarlamencie wrzawa. Śmieją się z nas Włochy i Francja. Dlaczego? Bowiem europoseł Maciej Giertych wygłosił swoje zdanie na temat etiologii homoseksualizmu, twierdząc, iż jest to choroba nabyta... Giertych nie jest w swoich poglądach odosobniony. Na scenie publicznej podobne opinie pojawiają się często. Nie wiem, jak u was, ale ja z każdej niemalże strony otoczona jestem przez takich „uczonych".
Nie śmieszy was fakt, że w naszym społeczeństwie jest więcej tolerancji dla gwałtów w rodzinie czy przemocy domowej niż dla jednopłciowych związków? Rzesze katolików skrzykną się zaraz, że to nie gwałt lecz obowiązek małżeński. A żeby śmieszniej było, owi zagorzali katolicy (w większości) albo do ślubu ze swą niewinnością nie czekali, albo w czasie mszy zamiast w kościele znaleźć można ich w monopolowym.
Ludzie woleliby usłyszeć pewnie, że ich 14-letni syn zostanie ojcem, niż że jest gejem. Szybciej zrozumieliby też, że ich 15-letnia córka „testuje" pozycje rodem z Kamasutry ze starszym o 10 lat mężczyzną aniżeli sypia z dziewczyną.
Miłość, nie znająca granic, uskrzydlająca - marzenie niejednego z nas. Współczuję tym, którzy ze swą miłością muszą się kryć, bo nie wypada. Bo miłość do osoby tej samej płci to rzekomo wstyd.
Przyzwolenie na miłość dwojgu ludzi tej samej płci to jedno, a przyzwolenie na tworzenie przez takie pary rodzin to drugie. W kwestii wychowywania dzieci przez pary homoseksualne zdania są podzielone. Feministki i stowarzyszenia gejowskie twierdzą, że przepisu na dobrą rodzinę nie ma. Ich zdaniem ci, którzy uznają, że dziecku lepiej byłoby w sierocińcu niż w rodzinie homoseksualnej, gdzie miałoby prawdziwy dom z kochającymi rodzicami, są pełni złej woli, niesprawni umysłowo albo ideologicznie zaślepieni.
Zagorzali katolicy, o których wcześniej wspomniano zbulwersowani będą krzyczeć tylko: „Nie, nie, nie!", choć konkretnych powodów wymienić nie będą umieli. Inni, by nie narażać się ani jednym ani drugim, od głosu się wstrzymają i bacznie będą obserwować rozwój sytuacji.
Niektórzy spojrzą na to oczami dziecka. Wyobraźmy sobie bowiem 10-letniego chłopca, który pierwsze lata swojego życia spędził w pijackiej rodzinie i na podwórku w podobnym towarzystwie, a potem jeszcze trochę czasu w domu dziecka, gdzie nauczył się, że być pedałem to najgorsza hańba na świecie. I teraz wyobraźmy sobie, że adoptuje go para homoseksualistów...
Potrafię wyobrazić sobie ból dwojga pełnych ciepła i miłości ludzi, którzy codziennie spotykają się z pogardą. Ludzi, którym do pełni szczęścia brakuje jedynie dziecka. Potrafię też wyobrazić sobie cierpienie tego „młodego człowieczka", z którego inne fanatyczne dzieci szydzą i wytykają palcami. Tylko dlatego, że jego matką jest mężczyzna lub ojcem - kobieta.
Chyba wciąż za mało w ludziach tolerancji. Dopóki polskie społeczeństwo homoseksualnych traktować będzie jak trędowatych, dopóty śmiać się z nas będzie cały świat...
Sylwia Ignaszewska