Tomasz Lis w dlaStudenta.pl: Drodzy moi!
2007-10-24 14:17:03Drodzy moi, nie zawiedliście, głosowaliście, i - sądząc po wynikach, niegłupio głosowaliście. Czyli nie macie Polski i wyborów tam, gdzie ustępująca władza chciałaby, żebyście je mieli, by ona mogła wygrać wybory. No to w górę serca!
Jeździłem ja trochę po Polsce w ostatnich latach, ze studentami się spotykałem, gadałem, słuchałem i patrzyłem. I zastanawiałem się jacy Wy naprawdę jesteście. Cztery lata temu się zastanawiałem i kilka miesięcy temu się zastanawiałem. I niewiele z tego zastanawiania wynikało, bo jak myślałem, tak do żadnych konkretnych wniosków nie dochodziłem.
Bo patrzę ja i widzę, mądre twarze, otwarte spojrzenia, inteligentnie gadają, miło się rozmawia, ale gdy mówię „macie wielką szansę, kraj jest w waszych rękach, wszystko zależy od Was", to jakby nie słyszeli albo nie rozumieli albo nie wierzyli. Miałem wrażenie, że nie wierzyli, a ja nie mogłem uwierzyć, że oni nie wierzą. Bo na serio macie większe szanse, niż jakiekolwiek młode pokolenie od 300 lat, bo na serio możecie albo robić pieniądze albo ich nie robić albo żyć w Polsce albo w niej nie mieszkać albo brać udział w życiu publicznym albo nie brać w nim udziału. Krótko mówiąc i najprościej - jesteście wolni. Wasi ojcowie i Wasze matki nie mogły tego o sobie powiedzieć. Wasze babcie i Wasi dziadkowie też raczej nie. Prababcie i pradziadkowie może, ale za chwilę okazało się, że jest wojna, potem komunizm i tak generalnie, totalna katastrofa.
Wiem, wy chodziliście w pieluchach albo z pieluch dopiero wyskakiwaliście, gdy po 89-tym roku rodziła się nowa Polska. Co was obchodzą wojna, komuna, a nawet - z całym szacunkiem dla starszego pokolenia - prababcie i pradziadkowie. Ale nawet jeśli wszystko to Was nie obchodzi, to tym bardziej powinniście się skoncentrować na przyszłości, na marzeniach, na nadziejach, na ambicjach, na planach, na aspiracjach, na dążeniach. Nikt Wam w tym nie przeszkodzi. Może i mało kto Wam pomoże, to inna sprawa, ale nie przeszkodzi Wam nikt. Na nikogo nie będziecie mogli zwalić winy, jeśli nie pójdzie, nie uda się, nie tak będzie jakby się chciało. Tak, tak, to ciężar, ciężar wolności, tyle możliwości, tyle szans i wokoło nikogo, kogo można by obciążyć winą za swe porażki. Ale dlaczego miałby z tego wynikać nieznośny ciężar bytu, dlaczego miałaby zwyciężyć niewiara, dlaczego w wasze serca i myśli miałyby się wkraść wątpliwości? Toż już nasi klasycy nam mówili - „tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga", „mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił". . A jeszcze mówili, „hej, użyjmy żywota, wszak żyjem tylko raz". No to używajcie żywota i, by nie zatruwać Was klasykami, ale do współczesnego autorytetu się odwołać - „alleluja i do przodu".
Spotykałem się ja ze studentami i wielu mi wyglądało na takich, co wszystko mają gdzieś i na żadne wybory chodzić nie będą. Jak słodko, że się pomyliłem. W piersi się biję, głowę nisko skłaniam, szacunek oddaję. Sesja dopiero przed Wami, a najważniejszy egzamin w tym roku akademickim już zdaliście. W indeksie tej oceny nie będzie, ale radość jest uzasadniona. Dobra, kończę truć. Żeby Was nie zamęczać, następny raz odezwę się za miesiąc. To jak Wy tam mówicie, nara.
Tomasz Lis
***
Od redakcji:
Szanowni Czytelnicy!
Pod koniec ubiegłego roku Tomasz Lis miał cykl spotkań z młodzieżą. Zawitał także do Wrocławia na spotkanie, które portal dlaStudenta.pl miał okazję współorganizować. Lis obiecał wtedy, że gdy znajdzie nieco wolnego czasu, napisze kilka tekstów do mediów studenckich.
Przez parę miesięcy wydawało się, że temat artykułów Tomasza Lisa umarł śmiercią naturalną. W końcu to solidnie zapracowany człowiek i co tu było naiwnie liczyć, że dla mediow studenckich skreślić parę słów zechce... A jednak! Tomasz Lis o swojej obietnicy nie zapomniał. Dziś mamy przyjemność publikować jego pierwszy tekst. Zapraszamy do lektury!