My, społeczeństwo - Naszym zdaniem

Śpiewają, haftują, fotografują. "To jest naprawdę dobre"

2014-12-12 13:39:22

Kto z nas nie marzy o wielkiej sławie? Choć pewnie znajdą się i tacy, którzy wolą pozostać nierozpoznawalni, to jednak wielu nie pogardziłoby Oskarem, nagrodą Grammy czy innym prestiżowym wyróżnieniem. Niestety tylko w filmach możliwa jest „hollywódzka” kariera w ciągu miesiąca czy pokrycie się platyną pierwszej autorskiej płyty. W rzeczywistości to długa i ciężka droga, po której, małymi kroczkami, trzeba piąć się ku górze. W samym Wrocławiu jest kilkadziesiąt osób, które postanowiły już na studiach postawić pierwszy krok na tej drodze. Są to ludzie, którzy nie ograniczają się do akademickich standardów, którzy chcą robić coś dla siebie i jednocześnie dla innych, robić coś, dzięki czemu za parę lat z dumą będą mogli wspominać swoją młodość i początki kariery.

Śpiewać każdy może

Karolina Lipska to rodowita jeleniogórzanka, która przeprowadziła się do Wrocławia i która swoim głosem zdobywa coraz większe rzesze serc. Kim właściwie jest Karolina? To studentka, która, oprócz śpiewania, świetnie radzi sobie z nauką na dwóch kierunkach, których wybór nie był kwestią przypadku. Na wrocławskim Uniwersytecie Ekonomicznym studiuje ekonomię, a w odległej Nysie wokal jazzowy. Choć czasami jest ciężko podołać tak różnym wymaganiom i to w dwóch odległych miejscach, to jednak swoją przyszłość widzi właśnie poprzez pryzmat połączenia zdobytej wiedzy i doświadczenia. Studiowanie pierwszego kierunku pozwala poznać jej ekonomiczne reguły gospodarki, które będą podłożem do rozkręcenia własnego biznesu, czyli wymarzonej szkoły wokalu. Jak wyznaje, na polskim rynku nie ma jeszcze dobrej i kompleksowej szkoły tego typu, dlatego też chciałaby stworzyć miejsce, gdzie nauka śpiewu będzie wspierana ćwiczeniami ciała, psychiki i duszy.

Muzyka towarzyszyła jej od dzieciństwa, z uśmiechem przysłuchiwała się radosnym piosenkom śpiewanym przez swoją babcię, która pracowała jako przedszkolanka. Dopiero wygrany w podstawówce konkurs, w którym porwała publiczność wykonaniem repertuaru Myslovitz, sprawił, że śpiewanie zaczęła traktować jeszcze bardziej poważnie i zaczęła się kształcić muzycznie.

 

Od tej pory konsekwentnie szła tą drogą. Krokus Jazz Festival czy wyróżnienie od znamienitego Jana Kantego Pawluśkiewicza, współpracownika Marka Grechuty to jej najważniejsze muzyczne osiągnięcia. Karolina jest wokalistką rozpoznawalnego w Jeleniej Górze zespołu Kumple, występowała w duecie z Pawłem Lisieckim, a teraz możemy posłuchać ją w trio z braćmi Dziadkowskimi. Chociaż dopiero zdobywają oni scenę muzyczną, to i tak zawsze mogą liczyć na obecność znajomych. Dość często grają w znanych wrocławskich klubach t.j.: Schody Donikąd czy Przyjaciele i znajomi. Karolina ma świadomość, że są jeszcze mało rozpoznawalni. Jednak nie stanowi to dla niej przeszkody ani żadnej ujmy.

Muzyka to coś znacznie więcej

Muzyki nie traktuje jako sposobu na zarobienie pieniędzy, śpiew jest dla niej czymś więcej. - To odkrywanie siebie, wgląd we własną osobowość i wnętrze. Za śpiewaniem musi się kryć jakaś głębsza myśl – mówi. Dla niej śpiewnie to nie tylko, podkładanie słów do rytmu muzyki. - Trzeba śpiewać po coś, trzeba mieć coś do opowiedzenia innym. Przez śpiew trzeba się dzielić energią i emocjami - wyznaje. Zdarza się, ze śpiewa do niezbyt licznej publiczności, jeśli jednak daje im to, co ma w sercu i robi to z pasją to i tak czerpie z tego ogromna satysfakcję. Może dlatego też nie wzięła, i jak podkreśla nigdy nie zamierza, wziąć udziału w żadnym talent show. Jest to świetna szans na wypromowanie, ale - samo popisywanie się swoim wokalem zupełnie mi nie odpowiada – mówi. Śpiewając, Karolina chce wyrazić siebie, to co czuje, chce pozostać naturalna i nie kreować się na kogoś, kim nie jest. Dlatego nie chce robić czegoś, co ktoś jej narzuca. - Nie chcę śpiewać wybranych przez kogoś utworów, występować z góry przyznanymi mi tancerzami, czy ubierać się i malować tak, jak to sobie ktoś zaplanował. Wtedy nie będę autentyczna – mówi.

Każdy, kto choć raz słuchał jej śpiewu, wie, że nie jest to zwykły śpiew. Potęga jej głosu, niecodzienna uroda i nietuzinkowa naturalność na scenie sprawiają, że staje się on nie tylko ucztą dla uszu, ale też dowodem na to, jak można robić coś z prawdziwą pasją. Mimo że na razie nie wydała jeszcze swojej płyty i wykonuje głównie covery, to stara się aranżować je na nowe sposoby i odkrywać na nowo. - Czasem takie interpretowanie utworów sprawia, że głęboko zaczynam się zastanawiać nad swoim życiem, jest także swojego rodzaju terapią – zaznacza Karolina.

 


Oryginalność przede wszystkim

Jej rozumienie pasji podziela kolejna młoda i uzdolniona kobieta, która także przeprowadziła się do Wrocławia z Jeleniej Góry. - Moje pasje sprawiają mi radość, są oderwaniem od rzeczywistości, dzięki nim na chwilę zapominam o problemach, goniących terminach i szybko przemijającym czasie - mówi Paulina Dubaniewicz, studentka drugiego roku studiów magisterskich na kierunku fizjoterapia, która zdobyła także dyplom licencjata kosmetologii. Co zapewnia jej wspomniane wytchnienie? Paulina postanowiła na oryginalność i od liceum jest zapaloną fanką robótek ręcznych. Powoli i dogłębnie zdobywała wiedzę dotyczącą haftu krzyżykowego, patchworku, szycia i szydełkowania. Mogłoby się wydawać, że te profesje już dawno odeszły w zapomnienie. Paulina jest dowodem na to, że nie. Wyszywać nauczyła ją ciocia i szybko złapała bakcyla. A spodobało jej się to tak bardzo, że stało się to niemal jej „nałogiem”. Z zapałem nadal uczy się coraz to nowszych rzeczy, które z biegiem czasu nie nudzą się, ale stają się jeszcze bardziej satysfakcjonujące. - Uwielbiam to! A jak zobaczyłam, że mi to wychodzi, na dodatek sprawia przyjemność, uspokaja i w pewien sposób „przenosi w inny wymiar”, pomyślałam, że właśnie tym powinnam się zajmować, bo to mi daje szczęście – wyznaje. Czy trzeba coś więcej dodawać?

 

 

Rozwój poprzez działanie

W przypadku Pauliny taka chwila spokoju i wytchnienia jest niezwykle cenna. - U mnie zawsze musi się dużo dziać, inaczej nie umiem się pozbierać – przyznaje się. Dlatego łącząc studia, wolontariat i swoje hobby znajduje jeszcze czas na prowadzenie bloga www.rudy-krzyzykowy-swiat.blogspot.com. Jest on dowodem że robótki ręczne nie są domeną naszych babć. Na to, że tak młoda osoba, za pomocą przysłowiowej nitki i igły, potrafi stworzyć prawdziwe dzieła sztuki. Dopracowane do ostatniego szczegółu, kreatywne i ciekawe hafty, fartuszki kuchenne, maskotki czy patchworki to tylko jej nieliczne dzieła. Paulina nie ustaje w zdobywaniu nowej wiedzy, chce być prawdziwą profesjonalistką. - Nie jestem typem osoby, która lubi się chwalić. Raczej jestem skromna. Rzeczy, które robię są dla mnie „ładne” choć rodzina i moi znajomi są nimi zachwyceni. Ja zawsze znajduję jakieś „ale”. Jestem perfekcjonistką i wszystko musi być równo, starannie, precyzyjnie – wyznaje z uśmiechem. Mimo że z łatwością znalazłaby na swoje dzieła niemały rynek zbytu, to jednak stwierdza, że - robienie obrazków na skalę przemysłową nie daje takiej satysfakcji. Przy dziesiątym takim samym byłam zła, że muszę go wyszywać. A w pasji nie o to chodzi. I tak, jak Karolina, tak też ona obrała sobie pewien cel. Choć prowadzi do niego wiele dróg, to jednak jej zapał, energia i zamiłowanie łączą te ścieżki w jedną spójną drogę. Po fizjoterapii Paulina chce poświęcić się rehabilitacji dzieci. - Marzę o otworzeniu własnego gabinetu, którego ściany będą ozdobione moimi pracami. Mam już nawet wyszyte kilka kolorowych zwierzątek, które idealnie pasowałyby do dziecięcego gabinetu. Na parapetach byłyby uszyte przeze mnie maskotki, w poczekalni kanapa z patchworkowymi poduszkami - mówi.

Męskim okiem

- Tak to jest, że zazwyczaj pasje rozpoczynają się dość niewinnie a jeżeli stwierdza to już trzeci pasjonat, to chyba naprawdę musi coś w tym być. Piotr Chejniak również mieszka we Wrocławiu, ale on, dla odmiany, przybył tu z Częstochowy. Pierwsze doświadczenia z aparatem fotograficznym i amatorska sesja zdjęciowa z przyjaciółka sprawiły, że Piotrek stał się prawdziwym zapaleńcem fotografii artystycznej. - Do Wrocławia przyjechałem z gotowym planem rozwoju w dziedzinie fotografii, poszukiwałem miejsca, które umożliwi mój rozwój, jednocześnie będzie zapleczem wiedzy oraz sprzętu – wyznaje. Od 2012 roku uczestniczy w zajęciach z fotografiki w MDK-u we Wrocławiu. Pod okiem wybitnego artysty Jacka Lalaka uczy się i ciągle rozwija w dziedzinie fotografii. Guma dwuchromianowa, cyjanotypia, fotografia otworkowa to jedynie niektóre z technik szlachetnych w fotografii, których nazwy niewiele mówią zwykłemu amatorowi. Piotr może jednak mówić o tym godzinami.

Uchwycić niewidoczne

Mogłoby się wydawać, że fotografia to tylko fotografowanie, że nie jest sztuką w takim rozumieniu jak malarstwo czy śpiew. Przecież więcej pracy wykonuje aparat niż artysta. Otóż nie! Jeżeli wykonuje ją człowiek z pasją, to staje się ona równorzędną ze sztuk, a aparat to tak naprawdę tylko środek do osiągnięcia celu. I oczywiste jest, że Piotr należy do takich ludzi, bo jak sam mówi. - Fotografia jest dla mnie czymś tajemniczym, czymś, co odkrywam jako sztukę autoekspresji.

Żeby uwierzyć, wystarczy przypatrzeć się jego zdjęciom. To nie tylko uchwycenie konkretnego momentu. Każde zdjęcie to osobna opowieść, historia danej rzeczy czy obiektu w której transponuje się także osobowość Piotra. Trudno to sobie wyobrazić? Pomocna może się wówczas okazać autorska wystawa „Przestrzenie destrukcji”. Zorganizowana w Młodzieżowym Domu Kultury we Wrocławiu wystawa. - Była spełnieniem marzeń, o których bałem się śnić – wyznaje jej autor Piotr Chejnak. A że była niezwykła, a zdjęcia nie były tylko zdjęciami, potwierdza fakt, że ich przygotowanie to skomplikowany proces twórczy. Gąbki czy wałki to jedynie nieliczne narzędzia wykorzystywane w trakcie przygotowań. - Ingerowałem w obraz za pomocą tych narzędzi, sprawiając, że każda odbitka była niepowtarzalna, a praca nad zdjęciami miała charakter eksperymentalny. To wszystko, co nas otacza, te charakterystyczne wrocławskie budowle poddałem procesom destrukcji, rozmontowałem niektóre budynki – wszystko to nadały taką formę moim fotografiom. I czy można tego nie nazwać sztuką? Zdjęcia stworzyły wystawę, która prezentowała zmiany w przestrzeni miejskiej Wrocławia, jak również stanowiła refleksję nad modernizmem i postmodernizmem w architekturze.

 

 

Sztuka dla sztuki

Talent, umiejętności, dobry warunki techniczne czy może wprawne oko zadecydowało o tym spektakularnym efekcie? Być może wszystko razem, być może żadne z powyższych. Jedno jest tylko pewne – dołożył się do tego najistotniejszy czynnik jakim jest pasja. Wkładanie serca w to, co się robi, wyrażenie siebie i swojego wnętrza. Tworzenie podyktowane chęcią, potrzebą ekspresji, nie będące odgórnym poleceniem. Tylko wtedy może narodzić się sztuka, która ma spełniać wyższe cele niż użyteczność, która ma służyć uwalnianiu emocji. Dlatego też fotografie Piotra, choć na razie mało rozsławione, można nazwać sztuką. - Chcę być wolnym artystą w tym co robię. Nie chcę być ograniczony przez innych w realizacji moich pomysłów. Fotografię chciałbym traktować wyłącznie jako pasję, coś dzięki czemu mogę się samorealizować. I jak na razie fotografia służy mu jedynie do samorozwoju, nie do zarabiania. Realizując się w tym, czym lubi, poświęca się głównie fotografii analogowej i społecznie zaangażowanej. Swoje życie zawodowe chce powiązać ze studiowaną obecnie Komunikacją wizerunkową na Uniwersytecie Wrocławskim. - Niewykluczone, że umiejętności, które zdobywam przydadzą mi się w pracy, którą kiedyś mogę podjąć, natomiast karierę chciałbym rozwijać w kierunku grafiki i brandingu, które są niejako powiązane z fotografią – wyznaje.

Karolina, Paulina i Piotr to tylko przedstawiciele wielu naprawdę uzdolnionych młodych ludzi. Ludzi, którzy chcą zrobić coś dla siebie, którzy stawiają czoła różnym barierom czy trudnościom, którzy potrafią znaleźć czas na naukę, pracę i swoje pasje. Mają oni niesamowitą przewagę nad wieloma celebrytami – oni nie mierzą swej kariery dziwnymi współczynnikami, wykresami czy wyświetleniami na YouTubie. Dla nich miarą jest ich osobisty sukces, zadowolenie i uznanie w oczach swoich i oczach najbliższych, odciśnięcie piętna własnej indywidualności. Oczywiście, każdemu z nich marzy się rozpoznawalność, która nie koniecznie musi oznaczać sławy w powszechnym, mainstreamowym rozumieniu. Ważniejsze od tego jest dla nich poczucie samospełnienia, zastanowienia się nad swoim dziełem i możliwość stwierdzenia: Tak, to jest naprawdę dobre!

Fot.1 i miniatury zdjęć: Karolina podczas jednego z koncertów Kumpli; fot. Marek Koprowski
Fot.2. Paulina, czyli autorka włsnorecznie zaprojektowanego fartuszka, fot. paulina Dubaniewicz
Fot.3. Jedno z artstycznych dzieł z wystwy Przestrzenie destrukcji, fot. Piotr Chejniak

Katarzyna Pruś

 

Słowa kluczowe: karolina lipska, Paulina Dubaniewicz, Piotr Chejnak, studenci hobby
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Zanieczyszczone powietrze nie mniej groźne niż papierosy[WIDEO]
Zanieczyszczone powietrze nie mniej groźne niż papierosy[WIDEO]

Pyły obecne w powietrzu są drugim po paleniu tytoniu czynnikiem, który powoduje występowanie chorób układu oddechowego.

Kontrowersyjny film straszy Hitlerem [WIDEO]
Kontrowersyjny film straszy Hitlerem [WIDEO]

Kontrowersyjny film sprawił, że temat nienawiści został w końcu nagłośniony.

Prasa o zdrowiu, kuchni i histori podbija polski rynek![WIDEO]
Prasa o zdrowiu, kuchni i histori podbija polski rynek![WIDEO]

Dużym zainteresowaniem czytelników cieszą się gazety o kuchni i gotowaniu.

Polecamy
Ostatnio dodane
Zanieczyszczone powietrze nie mniej groźne niż papierosy[WIDEO]
Zanieczyszczone powietrze nie mniej groźne niż papierosy[WIDEO]

Pyły obecne w powietrzu są drugim po paleniu tytoniu czynnikiem, który powoduje występowanie chorób układu oddechowego.

Kontrowersyjny film straszy Hitlerem [WIDEO]
Kontrowersyjny film straszy Hitlerem [WIDEO]

Kontrowersyjny film sprawił, że temat nienawiści został w końcu nagłośniony.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?