Seks nienormalny
2006-01-12 00:00:00
Pojęcie dewiacji seksualnej ewoluowało na przestrzeni wieków. Jeśli przyjmiemy, że dewiacja to jakieś zachowanie seksualne odbiegające od powszechnie uznanej normy, to trzeba jednocześnie pamiętać, że same normy także ewoluują. Odgrywa tu rolę czynnik socjalny i kulturowy. Były czasy i to wcale nie tak dawno (przełom XIX i XX wieku), kiedy uważano, że masturbacja jest przyczyną dewiacji, a seks oralny jest jej formą. Jak czułaby się w ówczesnej rzeczywistości dzisiejsza cosmodziewczyna? Na szczęście w 1948 roku zoolog Albert Kinsey przeprowadził statystyczne badania na temat zachowań seksualnych Amerykanów i okazało się, że wcale nie taki mały ułamek ludzi uskutecznia masturbację i oralne przyjemności. Po publikacji wyników jego badań ludzie poczuli się raźniej, dowiedzieli się, że nie są nienormalni… * Trzeba przyznać, że temat inności seksualnych jest dość kontrowersyjny. Postanowiłam więc zaopatrzyć się w literaturę naukową na ten temat. Po pierwsze, żeby nikogo nie urazić, po drugie, aby uwolnić się od stereotypów. No i czego się dowiedziałam w trakcie tych poszukiwań? Ano, że tak naprawdę ciężko jest znaleźć jednoznaczną i akceptowaną przez wszystkich klasyfikację tych zjawisk. Podczas rozmowy z seksuologiem, dowiedziałam się, że właściwie każdy seksuolog zależnie od swojej praktyki, tworzy jakąś własną hierarchię zachowań seksualnych odbiegających od normy. Zaburzeni? Jasnym jest, że nie można w jednym rządku ustawić ze sobą homoseksualizmu i pedofilii (chociaż w naszym homofobicznym kraju pojęcia te są często ze sobą utożsamiane, co doprowadza do rozpaczy co światlejsze jednostki). Nawet edytor MS Word podkreśla słowo „homofobiczny”, bo nie ma go w słowniku… A w jednym z ostatnich numerów „Metra” wyczytałam, że w zachodnich biurach podróży turyści są ostrzegani przed przyjazdem do Polski, która jest uważana za kraj nietolerancji i homofobii. Swoją drogą, może należy niektórym (szczególnie pewnym polskim politykom) uświadomić, że już od 1973 roku nie używa się słowa „dewiacja” w stosunku do homoseksualizmu (innymi słowy, Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne uważa, że homoseksualizm nie jest zaburzeniem psychicznym). Co byłoby dla mnie ważne, gdybym sama miała stworzyć jakąś klasyfikację? Na pewno aspekt cierpienia. Chodzi mi tutaj o to, że istnieją delikatne odchylenia od normy, które nikomu nie wyrządzają krzywdy, a są takie, które zaliczane są do ciężkich przestępstw (gwałt, kazirodztwo, pedofilia). O tych delikatnych. No i wydaje się, że wszystko pięknie, ale znów nie do końca. Bo gdzie znajduje się granica krzywdy? Ekshibicjonizm w porównaniu do pedofilii wydaje się dość mało szkodliwy, aczkolwiek spotkanie z ekshibicjonistą jest dużym ograniczeniem naszej wolności osobistej. Takim samym ograniczeniem jest bycie zmuszonym do wysłuchiwania odgłosów sąsiada uprawiającego seks za ścianą, jednak nikt tego seksu raczej nie zaliczy do patologii. A co w takim ujęciu zdobić z zachowaniami sadystyczno – masochistycznymi? Przyjmijmy przykładowo, że istnieje para, w której jedna osoba ma skłonności sadystyczne a druga masochistyczne. Leczyć czy pozwolić im się cieszyć sobą? Teoretycznie rzecz biorąc, żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo robić co chce, dopóki nie przekracza norm prawa. Więc w powyższej sytuacji, zakładając, że oboje partnerów jest zadowolonych ze współżycia, dlaczego mamy narzucać im „normalność”? Nikt nie jest do niczego zmuszany, więc praktycznie, problem nie istnieje (przynajmniej dla społeczeństwa i w świetle prawa). Pytanie, czy rzeczywiście osoby z takimi skłonnościami są w pełni szczęśliwe? Czy powinny one wychowywać dzieci? Takie pytania są bardzo trudne, nie da się na nie odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ należałoby wziąć pod uwagę specyfikę każdego przypadku. Pytania związane z dewiacjami można mnożyć. Jak bardzo rozpowszechniony jest to problem? Tak naprawdę, statystki obejmują dane dotyczące przestępstw seksualnych lub też populację zgłaszającą się do terapeutów. Jak wiadomo, część przestępstw nigdy nie wychodzi na jaw i nie jest włączana do takich statystyk. Nie można też oszacować ilości ludzi o skłonnościach dewiacyjnych, którzy nigdy nie popadli w konflikt z prawem, ani nie szukają pomocy. Większość badaczy zgadza się z opinią, że przestępstwa na tle seksualnym wielokrotnie częściej popełniają mężczyźni niż kobiety. Jednak częstość występowania zachowań dewiacyjnych u kobiet może być mono zaniżona z kilku powodów: na przykład z uznania praktyk seksualnych z dziećmi za przejaw uczuć macierzyńskich. Kolejnym problemem jest natężenie potrzeb i zachowań dewiacyjnych. U części osób zachowania takie są jedyną formą realizacji potrzeb seksualnych. U innych współistnieją one z tzw. normalnym życiem seksualnym. U kolejnej grupy są to tylko epizodyczne doświadczenia, u jeszcze innej są one zamknięte jedynie w sferze wyobraźni i niezrealizowane w praktyce. Zróżnicowane są też powiązania między dewiacjami a relacjami partnerskimi. Część osób o potrzebach dewiacyjnych – nie wchodzi w takie relacje, część prowadzi tzw. „podwójne życie” ukrywając przed partnerem swoje odmienne upodobania, część tworzy związki oparte na wzajemnych dewiacyjnych potrzebach (np. związki sadomasochistyczne, o których pisałam wyżej). Potrzeba innego seksu. Dlaczego? To pytanie, którego nie można pominąć w rozważaniach nad dewiacjami seksualnymi. Skąd się właściwie biorą? W literaturze podawane są zarówno czynniki biologiczne jak i psychiczne. Do biologicznych należą na przykład uszkodzenia mózgu oraz schorzenia płata skroniowego. Ragenstein i Reich opisali przypadki 4 żonatych mężczyzn w wieku od 41 do 56 lat, u których po raz pierwszy wystąpiły skłonności „pedofiliczne” po przebyciu organicznej choroby mózgu, powodującej też ubytek funkcji poznawczych. Poza biologicznymi istnieją oczywiście inne przyczyny. Można tutaj wymienić proste warunkowanie klasyczne. Jeśli dewiacyjne zachowanie jest często wyobrażane, pojawia się w fantazjach podczas masturbacji i towarzyszy temu przyjemność – może powstać reakcja warunkowa w sferze erotyzmu. Częste masturbacje nasilają natężenie fantazji, a równocześnie inne bodźce o nacechowaniu seksualnym ulegają osłabieniu a nawet wygaszeniu, ponieważ nie są wzmacniane. Inne inności. Przyjrzyjmy się teraz bliżej kilku zachowaniom o charakterze dewiacyjnym (na podstawie pozycji pt. „Seks nietypowy” – patrz żródła) Ekshibicjonizm Fetyszyzm Zoofilia (sodomia, zooerastia, bestiofilia) Apotemnofilia Eretofonofilia (inaczej mord z lubieżności) Frotteuryzm (ocieractwo) Eksaudyryzm Gerontofilia I jeszcze kilka innych, np. Autonefiofilia (bodźcem seksualnym są pieluszki), Mysofilia (bodźcem seksualnym jest brud), Wampiryzm (fetyszem jest krew partnera). Zaskakujące jest to jak wiele bodźców może ludzi podniecać. Czasem to nas dziwi, czasem wywołuje rozbawienie a czasem wstręt. Część dewiacji jest zupełnie nieszkodliwa (np. podsłuchiwanie innych) a część ma poważne konsekwencje zarówno dla otoczenia jak i dewianta. Przyczyny też są tak zróżnicowane jak różni są dewianci – czasem wpływ ma przeszłość, czasem nieprawidłowe nawyki a czasem biologia. A czasem wszystkie te czynniki na raz. Lżejsze formy dewiacji, takie jak fetyszyzm, w niektórych przypadkach mogą dodać smaczku zwyczajnemu współżyciu seksualnemu. Cięższe, mogące zagrażać innym powinny być oczywiście leczone. A większości
społeczeństwa pozostaje cieszyć się faktem, że żyjemy w czasach, kiedy
nikt nie wmawia nam, że masturbacja może prowadzić do ślepoty. Katarzyna Adamska * Dziś wiele się zarzuca metodom badań zaproponowanym przez Kinseya, ale nie można zaprzeczyć, że wyniki jego badań wywarły wielki wpływ na świadomość ludzi i na proces rewolucji seksualnej. Żródła: 06.01.2006
|