Reportaż - Naszym zdaniem

O Tunezji trochę inaczej...

2010-09-22 08:51:20

Straszliwy upał, żar lejący się z nieba, na którym nie ma ani jednej chmury tylko gorące słońce, prażące bez ustanku.  Ale tego można się spodziewać, będąc na Saharze. Aby zobaczyć największą pustynię świata dotarłam do miasteczka Douz, położonego na południu Tunezji. Jest to nieduża miejscowość zwana również bramą do Sahary, która chlubi się organizowaniem Festiwalu Sahary oraz  wypraw w głąb pustyni.

Turyści mają do dyspozycji wielbłądy, jeepy lub quady. Niesamowite przeżycie. Okazuje się, że nie tylko stricte turystyczna północ Tunezji ma wiele do zaoferowania – otóż południe, niejednokrotnie traktowane przez turystów po macoszemu, jest wspaniałym miejscem, aby ujrzeć ów kraj Maghrebu z innej strony.

Galop po pustyni

Aby przejechać się na wielbłądzie trzeba zapłacić 20 dinarów, co jest równoznaczne cenie około 40 zł. Za tą kwotę spędzimy 1 godzinę na Saharze w towarzystwie Berberów. Ciekawe doświadczenie. Siedząc na średniej wielkości dromaderze czuję się jak prawdziwa Berberka – jestem ubrana w tradycyjny strój, a na głowie mam przewiązaną chustę. Tylko moje okulary nie pasują do kostiumu, ale słońce zbyt mocno praży, abym mogła je zdjąć.

Wielbłądy, prowadzone przez trzech Berberów, idą gęsiego. Przede mną rozpościera się oszałamiający widok – bezkresne piaski pustyni. Sam piach i błękitne niebo, rozświetlone gorącym słońcem. Dlatego Sahara jest niesamowita, daje możliwość odizolowania się od świata zewnętrznego i stopienia się z naturą. W oddali widzę galopującego konia, którego dosiada Berber, ubrany w tradycyjny czarny strój z turbanem na głowie. Patrząc na niego, odnoszę wrażenie, że cofnęłam się w czasie. Niespodziewanie ów tajemniczy jeździec zatrzymuje się obok mnie i proponuje przejażdżkę. Takiej okazji nie mogę odpuścić – galop po Saharze to coś niezwykłego i na długo pozostającego w pamięci.  

- Five dinars, madam – mówi mój Berber po zakończonej przejażdżce.

Cóż, sądziłam, że ta atrakcja to tylko dobra wola tego człowieka, ale widać że przemysł turystyczny rozkwita również na Saharze i pięciominutowy galop po pustyni na czarnym koniu bądź białym wielbłądzie nie jest darmowy. Mimo to naprawdę warto skusić się na tą propozycję. W końcu nie co dzień można dosiąść czarnego rumaka i pędzić po największej pustyni na świecie.

Gorąca woda

Po jednogodzinnym pobycie na Saharze opuszczam Douz. Kieruje się do Tozeur, które jest położone na zachodzie Tunezji i graniczy z Saharą. Miasto to słynie ze sprzedaży daktylów, które można tam nabyć w dosłownie każdym sklepiku. W tej turystycznej miejscowości znajduje się  Muzeum Archeologii i Tradycji, które z pewnością okaże się niezłą atrakcją dla najmłodszych ze względu na interesujące eksponaty, imitujące na przykład 40 rozbójników czy olbrzymie krokodyle lub pająki.

W Tozeur spędzam noc, ale nie w hotelu albo pensjonacie. Bardzo  atrakcyjną opcją są wynajmowane mieszkania. Cena wynajmu jest dość korzystna czyli około 100 dinarów za noc, a wraz ze mną nocują moi przyjaciele, tak więc płacimy bardzo mało. Tę formę  noclegu polecam szczególnie tym, którzy mają dość turystycznej atmosfery hoteli. Zazwyczaj mieszkania, które wynajmowałam w Tunezji były w dobrym stanie, to również wygląda nieźle. Jednak największym problemem okazuje się gorąca woda z prysznica! Niestety, temperatura panująca na dworze jest tak wysoka, że w całym budynku nie ma zimnej wody. W tym wypadku musze skorzystać z prysznica w nocy, kiedy woda będzie choć odrobinę chłodniejsza. Co ciekawe, na południu Tunezji w okresie letnim takie sytuacje zdarzają się dość często. Kiedyś zatrzymałam się w Nefcie, mieście które znajduję się blisko Tozeur. Nocowałam w hotelu pięciogwiazdkowym o wysokim standardzie. Ale mimo tych pięciu gwiazdek wymycie się w letniej wodzie okazało się niemożliwe – z prysznica lał się wrzątek. Dopiero w nocy mogłam wykąpać się w bardzo ciepłej, ale nie gorącej wodzie. Jednakże nie tylko przygoda z wodą świadczy o osobliwości hotelu, a zarazem całego tunezyjskiego południa w okresie letnim. Kolejną dziwną sytuacją okazał się fakt, że ja moi przyjaciel byliśmy jedynymi gośćmi hotelowymi! Nikt, dosłownie nikt prócz nas, tam nie nocował. Ale jest na to logiczne wytłumaczenie – latem południe Tunezji to straszliwie gorący region, temperatury potrafią sięgnąć 47 stopni w cieniu, więc mało kto decyduje się spędzić urlop właśnie tam. Dlatego zwiedzanie południa w lipcu bądź sierpniu polecam tylko wytrwałym i rządnym przygód podróżnikom.

Czas na kawę

Największym miastem na południu Tunezji jest Sfax. Ale należy pamiętać, że nie jest to turystyczna miejscowość. Dlatego po opuszczeniu Tozeur kieruje się właśnie tam; chcę uniknąć tłumów turystów i Tunezyjczyków, dla których turysta oznacza czysty zysk. Do Sfaxu docieram louagem czyli małym busikiem. Przejazd jest tani  - płacę około 5 dinarów, a jest to wygodny środek transportu.

Zaraz po przyjeździe kieruję się do Cafe Terazze. Jest to jedna z najpopularniejszych kawiarni w Sfaxie, gdzie gromadzi się głownie młodzież, ale nie brakuje również starszych mieszkańców. Zamawiam sziszę o smaku truskawkowym i cafe glace. Ta kawa jest wyśmienita i niezwykle tania – kosztuje tylko 3 dinary. W Polsce znalezienie takiej dobrej kawy za tak niską cenę jest po prostu niemożliwe. Sącząc powoli moją kawę, obserwuję prawdziwą twarz Tunezji. W Cafe Terazze nie ma teraz żadnych turystów oprócz mnie.

Jest już około 20 więc większość Tunezyjek opuszcza kawiarnię. W Tunezji przyjęło się, że porządna dziewczyna nie przesiaduje z mężczyznami w kawiarni i mimo, iż jest to kraj arabski o największych swobodach, to życie kobiet wygląda inaczej niż w Europie. Większość z nich nie może mieć chłopaka jeśli nie zaakceptuje go ojciec. Jeśli zdanie głowy rodziny na temat wybranka córki jest pozytywne to kolejnym krokiem jest ślub. Często ojciec nie akceptuje chłopaka, nawet z niby błahych powodów jak na przykład różnica wieku. Generalnie młodszy chłopak nie ma szans na związanie się z choćby o rok starszą dziewczyną. Nie wszystkie Tunezyjki zgadzają się z tym stanem rzeczy, ale nie mogą wiele zdziałać. Znam 26-letnią Arabkę, która mieszka ze swoimi rodzicami w Sfaxie, ponieważ jeszcze nie znalazła męża, a tylko wówczas mogłaby opuścić dom rodzinny. Ojciec nieustannie ją kontroluje, dziewczyna nawet nie może sama wracać do domu po 20. Taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia w krajach europejskich i na zachodzie. Jak łatwo się domyślić, ów Arabka nie jest zadowolona i ciągle czuje ucisk ze strony swojej rodziny. Jednak warto zaznaczyć, że nie wszystkie młode Tunezyjki żyją pod takim nadzorem – tak naprawdę ich sytuacja w dużej mierze zależy od stopnia religijności rodziny i przywiązania do tradycji islamu. Mimo to można stwierdzić, że ich sytuacja jest dość ciężka. Dlatego większość z nich ucieka się do kłamstw – poznałam Arabkę, której ojciec nie ma pojęcia, że od czterech lat regularnie spotyka się z  chłopakiem.

W Sfaxie oprócz Terazze Cafe znajdują się jeszcze dwie kawiarnie, do których warto pójść. Baroque to miejsce gdzie zbiera się wiele ludzi. Wystrój jest dość ciekawy, gdyż przypomina XVII – wieczny przepych. Kolejną kawiarnią jest Joy Juice, w którym serwują wyśmienite koktajle, a w każdą środę stali bywalcy uczestniczą w karaoke. Wszystkie te miejsca znajdują się w centrum w pobliżu mediny, tak więc łatwo je znaleźć. Są to jedyne kawiarnie, gdzie kobiety również mają wstęp, ponieważ w Tunezji obowiązuje podział na kawiarnie męskie i mieszane. W tych pierwszych przesiadują tylko mężczyźni, paląc sziszę i popijając espresso bądź turkish coffe. Co ciekawe, krzesła i stoliki są ustawione naprzeciwko ulicy w ten sposób, że klienci kawiarni obserwują przechodniów. Tak naprawdę jest to jedno z ich ulubionych zadań podczas pobytu w kawiarni – wiele razy przemierzając drogę obok męskich kafeterii czułam na sobie świdrujące spojrzenie mężczyzn. Cóż, nie jest to zbyt komfortowe, ale Tunezyjczycy nie odpuszczą okazji, aby popatrzeć na dziewczynę. Również i z tego względu kobiety nie przychodzą do tych miejsc – po prostu nie czułyby się dobrze, będąc otoczone mężczyznami, którzy uporczywie się w nie wpatrują .

Oaza spokoju

Szum morza, w tle słychać arabską muzykę a na niebie widać gwiazdy. Siedzę przy stoliku pod słomianym parasolem, popijając kawę direct czyli słodkie cappuccino, podawane w długiej szklance – jest to charakterystyczna tunezyjska kawa. Taki spokój można odnaleźć tylko na Kerkennah.

Kerkennah nie jest miejscem znanym większości turystów i przegrywa z Dżerbą, która jest stricte rozrywkową wyspą. Jednak to właśnie na Kerkennah, oddalonej godzinę drogi promem od Sfaxu, można się naprawdę zrelaksować. Większość Sfaxian pochodzi z tej niedużej wyspy, co napawa ich niezmierną dumą. Mówi się, że rodowici mieszkańcy Sfaxu nie przepadają za nimi dlatego ponoć istnieje konflikt między tymi dwiema grupami. Ale są to raczej żarty niż poważny spór, bo mieszkańcy patrzą na to z przymrużeniem oka.

Na Kerkennah przybywa wiele Sfaxian – jest to dla nich formą wypoczynku po tygodniu ciężkiej pracy w mieście. Znacząca liczba rodzin posiada tam domy wakacyjne i właśnie na tej wyspie spędzają letnie miesiące. Centrum Kerkennah jest Remla, miejsce gdzie znajduje się kilka kawiarni, barów i restauracji. Wieczorami przychodzi tam mnóstwo miejscowych  ludzi. Jednakże należy pamiętać, że ów wyspa jest bardzo spokojnym miejscem i nie ma co liczyć na nocny clubbing tak jak np. na Dżerbie. Dobrym rozwiązaniem jest spędzenie wieczoru w kafeterii nad samym morzem, gdzie stoliki i krzesła są ustawione na piasku przy brzegu.

Z Kerkennah wracam następnego dnia pierwszym promem o 5.30. W przeciągu jednej godziny jestem już w Sfaxie. Tą niezwykłą wyspę, oddaloną od zgiełku i wrzawy zatłoczonych miast, polecam przede wszystkim tym, którzy chcą odciąć się od cywilizacji i pragną w spokoju wypocząć. Na Kerkennah można znaleźć mnóstwo malowniczych, niemalże dziewiczych plaż, gdzie wypoczynek jest prawdziwym rajem. Warto więc zboczyć z utartego szlaku i ujrzeć Tunezję z tej innej strony, równie interesującej.

Mariola Czupowska

Słowa kluczowe: tunezja wakacja podróż douz tezeur nocleg Kerkennah
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Jak Polacy Niemcom Żydów mordować nie pomagali
Jak Polacy Niemcom Żydów mordować nie pomagali

Odważna i ambitna próba obalenia mitu Polski Niewinnej czy upiorne pomówienie wszystkich Polaków?

Studia w Indiach. Nie tak straszne jak je malują
Studia w Indiach. Nie tak straszne jak je malują

"Nigdy nie widziałem kraju, który zawierałby w sobie tyle kontrastów. Przepych, piękno i nieskazitelność z jednej strony, z drugiej bardzo łatwo przeradza się w straszną biedę i syf.".

Zdjęcie ślubne z Auschwitz
Zdjęcie ślubne z Auschwitz

„Moja kochana, kochana Margo, tulę Cię namiętnie do siebie i życzę Ci na święta wszystkiego najlepszego. Na zawsze Twój R. Co porabia mój mały uparciuch. Pisz mi dużo o nim. Moc ucałowań dla Was obojga!”.

Polecamy
Ostatnio dodane
Jak Polacy Niemcom Żydów mordować nie pomagali
Jak Polacy Niemcom Żydów mordować nie pomagali

Odważna i ambitna próba obalenia mitu Polski Niewinnej czy upiorne pomówienie wszystkich Polaków?

Studia w Indiach. Nie tak straszne jak je malują
Studia w Indiach. Nie tak straszne jak je malują

"Nigdy nie widziałem kraju, który zawierałby w sobie tyle kontrastów. Przepych, piękno i nieskazitelność z jednej strony, z drugiej bardzo łatwo przeradza się w straszną biedę i syf.".

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?